Site icon Portal informacyjny STRAJK

„Więcej zarobię sprzedając ryby” – pracownicy fabryki brytyjskich paszportów w Tczewie ujawniają kolejne fakty

maps.google.pl

Polska miała odchodzić od konkurencyjności opartej na taniej sile roboczej. Niestety, wciąż tkwimy w tym padole. Pokazuje to przykład pracowników tczewskiej fabryki brytyjskich paszportów, którzy wykonują wykańczającą, szczególnie psychicznie pracę za marne grosze.

– To co było w brytyjskich mediach jest lekko przekoloryzowane, ale niestety dużo w tym prawdy – powiedziała „Dziennikowi Bałtyckiemu” jedna z osób zatrudnionych w zakładzie. – Od dłuższego czasu wszyscy się burzą, i produkcyjni, i biurowi. Fakt faktem, sposób działania samych kadr w ostatnim czasie budzi sporo zastrzeżeń, więc za tym idą kwestie zatrudniania i płac. Informacje o planowanych podwyżkach płac zawsze cieszą, ale kiedy już do nich dochodzi, to okazuje się, że płaca wzrosła jedynie o poziom inflacji – dodała.

Publikacja na temat tamtejszych warunków pracy pojawiła się w „Daily Mail” w zeszłym tygodniu. Drobiazgowe kontrole, nieuzasadniona presja ze strony przełożonych i ponadnormatywny czas pracy – tak wygląda los zatrudnionych w zakładzie prowadzonym przez Thales Group, francuską firmę świadczącą usługi dla brytyjskiego rządu. Koncern przeniósł część produkcji nad Wisłę, oczywiście – z powodu niższych kosztów pracy.

„Pracujemy na 12-godzinne zmiany, ale firma zdecydowanie zachęca do brania nadgodzin, które mogą być bardzo wyczerpujące. Momentami, czuję się jakbym był w więzieniu” – komentuje pracownik fabryki przytaczany przez „Daily Mail”.” Również inni pracownicy twierdzą, że wręcz zostali zmuszeni do brania zwolnienień chorobowych, aby mieć czas na dorabianie sobie na drugim etacie i jakoś związać koniec z końcem.

– Ta firma ma wiele plusów, ale w ciągu ostatnich trzech lat dużo się w niej popsuło. Wiele osób z naszej fabryki zastanawia się nad znalezieniem pracy gdzieś indziej. Koncern należy do Francuzów i z tego, co wiemy, we Francji pracownicy chwalą sobie zatrudnienie w Thales Group. My nie możemy tego powiedzieć – mówi jeden z pracowników.

Pracownicy mają również zakaz rozmawiania o tym, czym się zajmują, nawet z bliskimi.

„Zgodnie z obowiązującymi w naszej firmie zasadami dotyczącymi poufności, udzielanie osobom trzecim (mediom lub komukolwiek innemu) wszelkich informacji na temat jakichkolwiek klientów oraz kontraktów realizowanych przez nasz zakład jest zdecydowanie zabronione” – to fragment regulaminu zakładu.

Co na to koncern?

– Negatywny artykuł, jaki ukazał się w brytyjskich mediach, a potem powielony został w niektórych polskich mediach, bardzo nas zaskoczył – mówi Rafał Weltrowski, odpowiedzialny za komunikację w Thales Group. – Tym bardziej, że nikt się do nas nie zgłaszał po informacje.

Firma wydała również oświadczenie.

„Grupa Thales od zawsze przestrzega lokalnych przepisów prawa pracy, przepisów BHP oraz przykłada dużą wagę do ochrony środowiska. Warunki pracy stworzone pracownikom firmy są na wysokim poziomie. (…) Działamy zgodnie z przepisami prawa kładąc szczególny nacisk na bezpieczeństwo i higienę pracy. Wspólnie pracujemy nad ciągłą poprawą warunków pracy poprzez realizowanie licznych projektów i związanych z nimi kampanii pracowniczych. Dowodem na to jest fakt, iż w 2017 roku zakład w Tczewie został wyróżniony przez Państwową Inspekcję Pracy nagrodą «Pracodawca – organizator pracy bezpiecznej». Wszelkie uwagi naszych pracowników, a w szczególności dotyczące ich komfortu pracy są przez nas wnikliwie analizowane. Zawsze bierzemy pod uwagę ich opinię i jesteśmy otwarci na dialog”.

 

 

Exit mobile version