Pracownicy automobilowego giganta rozpoczęli strajk w nocy z niedzieli na poniedziałek (15/16 września), po tym jak związki zawodowe ogłosiły ostateczne załamanie negocjacji z szefostwem koncernu.
Rokowaniom i protestom przewodniczy United Auto Workers, należący do centrali AFL-CIO. Rzecznik tej organizacji Brian Rothenberg powiedział w rozmowie z dziennikarzami Associated Press, że przedstawiciele UAW są gotowi prowadzić negocjacje także w trakcie trwania akcji strajkowej i sugerował, że mogłyby zostać wznowione już w poniedziałek (16 września) we wczesnych godzinach porannych lokalnego czasu.
At 11:59, UAW-GM workers began their strike. https://t.co/UljiErd7yN
— UAW (@UAW) September 16, 2019
Spór ma typowo klasowy charakter – chodzi o warunki zatrudnienia i kwestie płacowe.
Wiceprzewodniczący United Auto Workers Terry Dittes wydał w nocy z soboty na niedzielę (14/15 września) specjalną odezwę mobilizującą pracowników zrzeszonych w tej organizacji. W komunikacie tym poinformował, iż negocjatorzy nie są w stanie porozumieć się w materii wysokości wynagrodzenia, świadczeń w zakresie opieki zdrowotnej (jest to szczególnie ważne, gdyż w USA nie ma systemu opieki zdrowotnej), zatrudniania pracowników tymczasowych, zasad bezpieczeństwa i higieny pracy oraz podziału zysków. W niedzielę rano (15 września) podczas briefingu prasowego powiedział dziennikarzom wprawdzie, że podjęcie strajku traktuje jako ostateczność („last resort”), ale podkreślił również, że związek jest w pełni przygotowany do takiego działania. Jak widać, nie był to blef.
Przedstawiciele koncernu General Motors indagowani przez dziennikarzy nazwali sytuację „rozczarowującą”. Wydali też specjalne oświadczenie, w którym kategorycznie stwierdzają, iż „oferta” ze strony szefostwa GM byłą „uczciwa”, gdyż przewidywała „najlepsze w tej kategorii płacowej wynagrodzenia” („best in class wages”) oraz „jedna z najlepszych w kraju pakietów świadczeń opieki zdrowotnej” (“nationally leading health care benefits”).
Związkowcy nie podzielają jednak opinii wierchuszki General Motors. 200 liderów związkowych opowiedziało się bowiem za podjęciem akcji strajkowej.
Wydaje się także, iż o „best class wages” szefostwo GM musi coś wiedzieć. Prezeska zarządu tego koncernu, niejaka Mary Teresa Barra zarabia – wg informacji podanych przez Detroit Free Press – blisko 300 razy więcej od uśrednionego pracowniczego wynagrodzenia w firmie, którą kieruje. Rocznie uzyskuje ona dochód, bagatela, 21,87 mln dolarów amerykańskich, czyli blisko 86 mln zł.
BREAKING: More than 49,000 United Auto Workers members go on strike at 55 General Motors facilities over contract dispute
— The Associated Press (@AP) September 16, 2019