Premier Węgier, komentując niedawne zamachy w stolicy Francji, stwierdził, że Europa wpadła w amok poprawności politycznej i że za zagrożenie terroryzmem odpowiadają w głównej mierze imigranci.
– Wszyscy stanowią zagrożenie, ponieważ nie wiemy kim oni są. Jeśli przyjmujesz do siebie tysiące, miliony niezidentyfikowanych ludzi to zagrożenie terrorystyczne znacznie wzrasta – mówił premier Węgier, argumentując za zaostrzeniem polityki imigracyjnej na całym kontynencie. Zdaniem Orbana to logiczne, że Państwo Islamskie będzie „przemycać” terrorystów do Europy wraz z uciekającą ludnością cywilną:
– Większość przywódców zachodniej Europy temu zaprzecza, ale wpadliśmy w amok poprawności politycznej. Państwa NATO i UE są w stanie wojny z Państwem Islamskim. Odpowiedzią na zamachy w stolicy Francji powinno być wzmocnienie granic i zwiększona kontrola osób, które przybywają do Unii.
Jednocześnie Orban „po ustabilizowaniu sytuacji na Bliskim Wschodzie” chciałby nadal móc korzystać ze strefy Schengen. Jest jednak zdania, że za 10 lat instytucja Unii Europejskiej niekoniecznie będzie jeszcze istniała.
Słowom premiera nie idą bynajmniej w sukurs fakty. Paryskich zamachów nie zorganizowali „imigranci”, ale mózgami operacji byli m.in. obywatele Belgii i Francji, mieszkający na terenie Unii Europejskiej przez długie lata. Zamachowcy z Bejrutu byli „lokalsami”, pragnącymi zastraszyć libańską ludność cywilną, zmusić ją do posłuszeństwa lub ucieczki z narażeniem życia.
[crp]