Naczelny Sąd Administracyjny wydał ostateczne, prawomocne orzeczenia w sprawach nazw ulic, które były w ostatnim roku przedmiotem batalii między prawicowymi wojewodami a mieszkańcami i obrońcami lewicowej pamięci historycznej. Żadna strona nie może być w pełni zadowolona z werdyktów.
Zapadło ostateczne rozstrzygnięcie dotyczące siedmiu „niewłaściwych” ulic w Gdańsku. Wojewoda pomorski orzeczeniem zastępczym zdekomunizował Józefa Wassowskiego, Leona Kruczkowskiego, Mariana Buczka, Stanisława Sołdka, Wincentego Pstrowskiego i Franciszka Zubrzyckiego, a także Dąbrowszczaków. Gdy sprawa trafiła do sądu, ten orzekł, że art. 165 konstytucji chroni samodzielność samorządu terytorialnego i że w tym wypadku została ona naruszona, a postacie pozbawione patronatów nie były „powszechnie znanymi symbolami komunizmu”. Wojewoda wniósł skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który stanął na innym stanowisku. Nakazał usunąć tylko ulice Buczka, Kruczkowskiego oraz Dąbrowszczaków, o których najbardziej wytrwale walczyli aktywiści z organizacji Lepszy Gdańsk, trójmiejskiego Ruchu Sprawiedliwości Społecznej oraz partii Razem. Głos mieszkańców został jednak zignorowany. W miejsce Dąbrowszczaków mieszkańcy Gdańska dostaną Lecha Kaczyńskiego.
[patronie]– Na przekór wściekłej nienawiści funkcjonariuszy IPN-u tysiące osób postanowiły zainteresować się tematem Dąbrowszczaków i, gdy odkryły skalę fałszerstw i manipulacji zastosowanych przez IPN, stanęły w obronie tych polskich ochotników hiszpańskiej wojny domowej – komentują autorzy facebookowego profilu Przywróćmy pamięć o patronach wyklętych. – IPN poniósł klęskę, bo wielokrotnie obnażono jego niekompetencję, niewiedzę i jawne kłamstwa. IPN poniósł klęskę, bo mimo wielu lat wysiłków i olbrzymich zainwestowanych w to środków, nie potrafił sensownie uzasadnić czemu ci Dąbrowszczacy symbolizują w jego mniemaniu ów ustawowo zakazany „totalitaryzm”.
Powody do satysfakcji mają natomiast obrońcy ul. 23 Lutego w Poznaniu. Upamiętnienie dnia, w którym żołnierzom radzieckim i polskim poddała się broniona przez Niemców poznańska Cytadela i który uznaje się za moment wyzwolenia stolicy Wielkopolski, nie podobało się wojewodzie z PiS. W końcu w mniemaniu twórców prawicowej polityki historycznej wyzwolenie spod okupacji hitlerowskiej nie jest warte upamiętnienia, skoro po nim nastąpiła PRL. NSA uznał jednak, że nazwa 23 Lutego nie kwalifikowała się do dekomunizacji.
Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak wyraził na Facebooku satysfakcję z powodu orzeczenia sądowego. Stanowisko wojewody jest dokładnie odwrotne. I w tym jednak wypadku decyzja NSA jest ostateczna.