„Ambasadorzy centrów dystrybucyjnych Amazona” – to nowa nazwa na trolli na garnuszku koncernu, którzy spamują media społecznościowe lizusowskimi (i nieprawdziwymi) informacjami. Koncern Jeffa Bezosa najwidoczniej uznał, że bardziej opłacalna jest propaganda w sieci niż realna zmiany, które poprawiłyby koszmarne warunki pracy, których doświadczają setki tysięcy pracowników obiektów giganta.
„Ambasador” – to słowo określało kiedyś poważnego dyplomatę. Potem pojawili się „ambasadorzy marki”, czyli celebryci na milionowych kontraktach z wielkimi firmami. Teraz „ambasadorem” może być osoba, która zamieszcza pochlebne komentarze na temat największego wysyłkowego koncernu.
Na razie zarejestrowano 15 kont, które przeczesują zasoby Twittera w poszukiwaniu niepochlebnych komentarzy na temat polityki płacowej, warunków pracy czy nieludzkich norm narzucanych pracownikom Amazona. Oficjalnym celem pracy „ambasadorów” jest przywrócenie firmie dobrego imienia. Na czym to polega? Na pisaniu laurek pod adresem firmy. Brzmią one chociażby tak: „A wiedziałeś, że Amazon płaci pracownikom magazynów około 30 proc. więcej od innych sprzedawców? Jestem dumny z tego, że pracuję dla Amazona. Dobrze się mną opiekują. O wiele lepiej od niektórych poprzednich pracodawców”. Albo tak: „Cześć! Amazon płaci swoim pracownikom minimalną stawkę – niższa byłaby niezgodna z prawem :) Mało osób zwraca jednak uwagę na bonusy, które Amazon oferuje pracownikom: ubezpieczenie zdrowotne, 401K [odpowiednik polskiego III filaru], doradztwo dotyczące kariery lub finansów”.
Did you know that Amazon pays warehouse workers 30% more than other retailers? I feel proud to work for Amazon – they’ve taken good care of me. Much better than some of my previous employers.
— Shaye – Amazon FC Ambassador ? (@AmazonFCShaye) 21 sierpnia 2018
„Ambasadorzy” nawet nie próbują udawać normalnych użytkowników portalu. Każdy z profili ma na coverze uśmiechnięte logo Amazona. Nazwy profilu brzmią równie operetkowo, np. Shaye FC Ambassador Amazon”. Wizerunek dopełnia emoji kartonowego pudełka.
Warunki pracy w Amazonie są poddawane krytyce zarówno przez związki zawodowe, organizacje zajmujące się badaniem standardów pracy, jak i niezależnych ekspertów. Inż. Jarosław Łucki, biegły ds. BHP, który działał na polecenie Sądu Rejonowego w Poznaniu, wydał na początku 2018 roku ekspertyzę, mówiącą, że „praca w Amazonie nie jest dostosowana do możliwości fizycznych i psychicznych człowieka i pracownika”. Taka opinią pokrywa się z relacjami pracowników. Jedna z nich w wywiadzie dla Krytyki Politycznej nakreśliła specyfikę pracy u handlowego potentata w bardzo mocnych słowach. „Amerykański Amazon bardzo chętnie zatrudnia byłych wojskowych na stanowiskach menadżerskich, a szeregowych weteranów jako liderów produkcji, premiując ich doświadczenia z Afganistanu czy Iraku. Praca w Amazonie to codzienne doświadczenie bardzo daleko posuniętej kontroli; kiedy dłużej niż 3 minuty nie wykonujesz pracy widocznej dla systemu informatycznego, np. zaciął ci się dyspenser do taśmy, jest to odnotowywane i sumowane. Każdy taki przestój może być uznany za dodatkową przerwę i złamanie regulaminu pracy. To ogromna presja, bo przecież nawet najlepiej zmotywowany pracownik jest dalej człowiekiem, a nie robotem” – mówiła pracownica polskiego Amazona.
W lutym br w centrum logistycznym Amazona w podszczecińskim Kołbaskowie miała miejsce tragedia. 69-letni pracownik zmarł po nocnej zmianie. O sprawie pisaliśmy tutaj.