W zeszłym roku Paweł Kukiz twierdził, że Polskę zbawią JOW-y. Teraz jego posłowie mają nowy pomysł – mur na granicy polsko-ukraińskiej.
Czterej parlamentarzyści, w tym trzej działacze Ruchu Narodowego, przedstawili na konferencji prasowej przerażającą wizję. Nadchodzi wiosna, a wraz z nią nowa fala uchodźców. Tysiącami będą ciągnąć wprost do Polski. Jak wszystko, co złe, przybędą ze wschodu. Powstanie kanał przerzutowy – z Bliskiego Wschodu nad Wisłę. Tymczasem ukraińsko-polska granica, zwłaszcza w Bieszczadach, jest nieszczelna, Straż Graniczna niechybnie sobie nie poradzi. Ratunek jest jeden, testowany na bratnich Węgrzech. Granicę trzeba zamurować.
Mur ciągnący się przez góry, lasy i bagna będzie kosztował niebagatelne 225 mln złotych, ale według kukizowców nie jest to wygórowana cena za bezpieczeństwo kraju. W przeciwnym razie Polskę ma czekać katastrofa – Polska będzie musiała przyjąć kilka tysięcy uchodźców, o wiele więcej, niż „narzuciła” Unia Europejska. Dalszy ciąg znamy: meczety na każdym rogu, kobiety w chustach, upadek katolickiej cywilizacji itd.
Kukizowcy nie sprecyzowali, dlaczego uchodźcy mieliby chcieć pozostać akurat w Polsce, gdzie nie mogą liczyć ani na pomoc, ani nawet na minimum życzliwego przyjęcia. Nie wytłumaczyli również, czy mur ma powstrzymać także imigrantów z Ukrainy. Z ich strony wprawdzie nie grozi islamizacja, ale przecież autorzy całego pomysłu chcą Polski tylko dla Polaków. Po co więc się ograniczać?
[crp]