ZNP przewidział, że od 1 września straci pracę około 9 tys. nauczycieli, a 21 tys. nie będzie mieć pełnego etatu. W kolejnych latach wraz z całkowitą likwidacją gimnazjów z bezrobociem przywita się 30 tys. pedagogów.
ZNP zebrał dane z 14 województw, bez warmińsko-mazurskiego i pomorskiego. Jednak dane te już teraz budzą przerażenie. Jednak nie u pracowników ministerstwa edukacji, którzy upierają się, że szacunki ZNP nie są wiarygodne. Ministerstwo stara się podważyć wiarygodność metody, którą informacje zbierano.
„Ostateczne liczby dotyczące zatrudnienia nauczycieli w roku szkolnym 2017/2018 znane będą jesienią br., po zebraniu informacji do Systemu Informacji Oświatowej” – napisała do dziennikarzy Wirtualnej Polski rzeczniczka MEN Anna Ostrowska. Jednak za chwilę zgasiła ją rzeczniczka ZNP Magdalena Kaszulanis: – To nie są szacunki tylko twarde dane, wynikające z arkuszy organizacyjnych, czyli dokumentów wewnętrznych szkół, gdzie rozpisane są lekcje dla wszystkich klas i nauczycieli prowadzących w nich zajęcia. To dokumenty przygotowywane przez dyrektorów szkół i kierowane następnie do samorządów. Skoro my, jako ZNP mamy prawo wglądu do zawartych w nich danych, to naszym zdaniem Ministerstwo tym bardziej ma do nich dostęp.
Tymczasem „Rzeczpospolita” donosi, że samorządowcy boją się zwalniać duże grupy nauczycieli, ponieważ może to negatywnie wpłynąć na ich wizerunek przed wyborami. W miarę możliwości starają się okrajać etaty. MEN, w przeciwieństwie do swoich wcześniejszych deklaracji o tym, że żadnych zwolnień nie należy się obawiać, zrobiło w ustawie specjalny zapis o tym, że stopnie awansu zawodowego będą mogły obejmować również nauczycieli zatrudnionych na część etatu.
MEN na swoich stronach zawiesza informacje o tym, jak wiele ofert pracy dostają pomimo reformy nauczyciele. – W szczytowym momencie mieliśmy 21 tysięcy ofert pracy. W tej chwili jest ponad 14 tysięcy ofert – mówiła na początku tygodnia Anna Zalewska. Zweryfikował to Sławomir Broniarz, szef ZNP: – MEN mówi o tysiącach miejsc pracy dla nauczycieli. Niestety kłamie. Żeby zebrać jeden etat, nauczyciel musi pracować w 6-7 szkołach. Jedna z nauczycielek sygnalizowała że ma 32 oferty pracy, z czego najbardziej bogata składa się na 4 godziny.