Site icon Portal informacyjny STRAJK

Mieszkańcy „dekomunizowanych” ulic nie chcą „lepszych” patronów. Protest w Warszawie

„Łapy precz od naszych ulic” zabrzmiało dzisiaj pod Mazowieckim Urzędem Wojewódzkim. Kilkudziesięcioosobowa grupa mieszkańców dekomunizowanych warszawskich ulic, aktywistów Wolnego Związku Zawodowego „Walka” oraz inicjatywy Zostawcie Nasze Ulice protestowała przeciwko rugowaniu z przestrzeni publicznej takich postaci jak Dąbrowszczacy, Armia Ludowa czy Józef Lewartowski i Edward Fondamiński.

Organizatorzy protestu podkreślali, że „dekomunizacja” nazw ulic odbywa się wbrew woli mieszkańców, którzy w konsultacjach społecznych opowiadali się za pozostawieniem dotychczasowych patronów. Tak było na Ursynowie przy ul. Związku Walki Młodych, w obronie patrona organizują się mieszkańcy ul. Tołwińskiego i Dąbrowszczaków. Piotr Ciszewski z inicjatywy Zostawcie Nasze Ulice zauważył, że nie jest prawdą, iż zmiany „niewłaściwych” nazw odbędą się bez kosztów. Zaznaczył, że mieszkańców nie informuje się np. o tym, iż każda osoba, która przy takiej ulicy ma zarejestrowaną działalność będzie musiała ją przerejestrować pod nowym adresem, na nowo wystawić wszelkie pełnomocnictwa uwzględniające adres itp.

W szerszy kontekst wpisał sprawę nazw ulic Paweł Jaworski. – Od stu lat antykomunizm wykorzystywany jest do zwalczania wszystkiego, co postępowe i co służy szerokim masom społecznym. Antykomunizm zawsze na całym świecie był walką z demokracją, z emancypacją kobiet, ze świeckim państwem, a przede wszystkim z równością ekonomiczną. Ci, którzy z walki z komunizmem uczynili sens swojego życia, zazwyczaj nienawidzą tych wartości. Dziś dobrze wiemy, że te wartości w Polsce pod rządami PiSu są zagrożone, dlatego tzw. dekomunizacja zbiega się w naszym kraju z nawrotem autorytaryzmu, klerykalizmu, średniowiecznego ciemnogrodu i likwidacją wszelkich postępowych idei. Jeżeli oddamy ul. Dąbrowszczaków, Lewartowskiego, Armii Ludowej, będzie to sygnał dla tej chorej władzy, że jesteśmy gotowi oddać również wszelkie zdobycze cywilizacji, zdobycze demokratycznych społeczeństw, o które ludzie walczyli przez całe wieki – mówił. Jak zwrócił uwagę Michał Sarnicki, działaczy walczących o wolność i równość wymienia się m.in. na przedstawicieli skrajnej prawicy, w tym po prostu faszystów.

Zebrani mogli wysłuchać poruszających wspomnień krewnych Dąbrowszczaków, które nie mają wątpliwości, że usuwanie ich ulic to haniebna decyzja. Kobiety przypomniały, iż w Hiszpanii przeciwko faszyzmowi walczyła cała lewica, różnych odcieni, nie tylko, jak głosi IPN, komuniści. Córka Dąbrowszczaka, ciężko rannego nad Ebro, opowiedziała, że jej ojciec w 1953 r. miał być aresztowany i tylko dlatego, że wcześniej zmarł, tak się nie stało. Historia ta zadaje kłam opowieściom IPN, jakoby Dąbrowszczacy pojechali na wojnę domową w Hiszpanii walczyć „za Stalina”, a w powojennej Polsce zajęli wysokie stanowiska w aparacie stalinowskich represji.

Podkreślano, że katalog osób i instytucji „do zdekomunizowania” poszerza się coraz bardziej i obecnie już bez żadnych zahamowań dołącza się do niego osoby, które walczyły z okupacją hitlerowską i zginęły w tej walce – tylko dlatego, że należały do organizacji lewicowych. Zaznaczono, że narzucenie zmian odgórnie przez wojewodę, z pominięciem samorządu, to wyjątkowo niebezpieczny precedens. W związku z tym organizatorzy protestu zapowiedzieli, że to nie jedyne takie wydarzenie i że będą organizowane kolejne. „Zostawcie nasze ulice” i „Łapy precz od naszych ulic” – zabrzmiało na zakończenie.

Exit mobile version