Site icon Portal informacyjny STRAJK

Rok 2033

Zdjęcie Bojana Stanisławskiego

W roku 2017 Henryk Pająk pisze swoją ostatnią książkę, po czym umiera w tajemniczych okolicznościach po wizycie nieznanego osobnika o smagłym obliczu. Jego ostatnie słowa to  ponoć „Żyd Polakowi muzułmaninem”, a jego łabędzi śpiew nosi tytuł „Ostatni transport z Bliskiego Wschodu”. W przedmowie przeprasza za niedokładności dotyczące metodologii niszczenia Narodu Polskiego w poprzedniej książce, tj. „Ostatni transport do Katynia”. Całą winę zrzucił w niej na Żydów, konkretnie na diasporę Chabad Lubawicz, która podporządkowała sobie Putina, Merkel i innych ważnych polityków regionu. A wszystko po to, by – w ramach interżydowskich porachunków geopolitycznych – wykończyć Kaczyńskiego w zamachu smoleńskim. Niemniej, podobnie jak wcześniej (Pająk w każdej książce przeprasza za niedokładności poprzedniej), tak tym razem narracja okazała się zgoła niedokładna.

Wielki lustrator i niezłomny pogromca antypolonizmu dotarł do nowych materiałów, z których wynika, iż zamach smoleński był tylko otwarciem drzwi ku prawdziwej katastrofie, a mianowicie zniszczeniu nie tylko Polski, lecz całej Europy. Żydzi – z typową sobie chciwością chcąc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – postanowili przy okazji zlikwidować swoich największych wrogów, tj. muzułmanów, którzy zaciskali coraz bardziej niebezpieczny pierścień wokół Izraela i nakazali kontrolowanemu przez siebie rządowi USA bombardować wszystko jak leci na Bliskim Wschodzie. Potem zorganizowali, Żydzi ze wzgórz Golan, z tymi z Chabad Lubawicz, specjalne MOSSADyczno-CIAowskie szajki przemytników, którzy wypędzali ludzi ze swych domostw milionami i pod lufami pistoletów prowadzili do obozów szkoleniowych Państwa Islamskiego, a dalej po przekształceniu ich w funkcjonariuszy tegoż – kazali iść czynić terroryzm i szariat w całej Europie, a nie tylko w 54 strefach w Szwecji.

Naturalnie, wszystko pod pozorem wizyty u dentysty, ucieczki przed wojną lub poszukiwania lepszego życia w Niemczech. Wiadomo też dlaczego w Niemczech H. Pająk porozumiał się ze swoim serbskim odpowiednikiem – poszukiwaczem prawdy ostatecznej – Dejanem Lucziciem. Ten zaś wyjaśnił już wcześniej w dziele pt. „Islamska Republika Niemiec”, iż w drugiej połowie ubiegłego stulecia władzę w RFN przejęli islamscy klerycy, którzy sterowali faktycznie wszystkimi Kohlami, Schroederami, nie mówiąc już o Merkel. Jako marionetki duchowych spadkobierców Ottomanów niemieccy politycy pragnęli zniszczenia Jugosławii, takiego drugiego Kosowego Pola. Potem prewencyjnie ukatrupili pod Smoleńskiem nowego potencjalnego Sobieskiego, a w 2015 dokonali szybkiej i skutecznej islamizacji.

Tym sposobem Żydzi załatwili wszystko, czego potrzebowali. Pozbyli się muzułmanów wokół siebie, ich starania polityczne i militarne skierowali do Europy, anihilując przy okazji Palestyńczyków, a i stworzyli sobie powód do wypraw militarnych na Stary Kontynent. Głównie na teren Zjednoczonych Emiratów Lechistanu, przy współpracy agentów z Islamskiej Republiki Niemiec oraz Kalifatu Moskiewskiego. Nie może to jednak dziwić, gdyż ostrożny obserwator wie, że przed tym scenariuszem ostrzegał już od 2014 Grzegorz Braun, mówiąc o perspektywie rychłej stabilizacji projektu politycznego zwanego przez niego roboczo Kondominium Rosyjsko-Niemieckim pod Żydowskim Zarządem Powierniczym. Niestety, nie zdołał rozwinąć tej koncepcji o wymiar islamski, gdyż po tym jak Elal Kopacz osiedliła w 2016 roku, na zlecenie „Niemców” 11 milionów „uchodźców” z Syrii, już na wiosnę mieliśmy w Polsce powtórkę z irańskiej rewolucji i przed latem powstała Demokratyczno-Rewolucyjna Islamska Rada ds. Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Polskiej, zaś jej pierwszą decyzją było zrzucenie Brauna i Kaczyńskiego z ostatniego piętra Pałacu Kultury. Pierwszego za podejrzane nazwisko, drugiego za wątpliwą heteronormatywność.

W nowej narracji dość dobrze odnalazł się za to kumpel Brauna, Leszek Bubel, który zaczął teraz wydawać podziemne tomiki pt. „Poznaj Araba”. Spis powszechny nowych zdrajców ojczyzny otwierał Abdullach al-Tuskeh. Zresztą w 2022 powrócił on z Federalnego Islamskiego Sułtanatu Flamandów i Walonów do Z.E. Lechistanu, by wraz ze wspomnianą już Elal Kopacz dokończyć dzieła zmiany alfabetu łacińskiego w j. polskim na arabski. Ostatecznie udało się to dopiero w 2029, gdy wytropieni zostali ostatni dziennikarze niepokorni i wyklęci, którzy nie poddali się islamizacyjnej presji i ze strawersowaną stosownie do okoliczności „Rotą” na ustach zeszli do jeszcze głębszego podziemia niż za czasów reżimu PO sprzed 2015 r. Jako ostatni w ręce Bożej Policji Lechistanu trafili bracia Karnowscy. Znaleziono ich, z laptopami, kopiarkami i sprzętem do produkcji nielegalnej prasy w małej oborze we wsi Ichmil (dawniej Chmielew) koło Sakar Podlesh (dawniej Sokołów Podlaski). Film z ich ścięcia wciąż krąży po sieci.

Ja zaś piszę do Was z USA, gdzie na szczęście wybory prezydenckie w 2016 roku wygrał Donald Trump, który, widząc co się dzieje w Europie, nakazał specjalnym prezydenckim dekretem rozstrzelanie wszystkich emigrantów podejrzanych o niekaukaskie pochodzenie i totalne zamknięcie granic. Tak ocalała tu wolność. I tylko dzięki temu mogę dziś wszystkim Wam opowiadać tę historię, która zresztą już chyba i tak nikogo nie obchodzi… A trzeba było słuchać prawdziwych patriotów, gdy ostrzegali jeszcze we wrześniu 2015 roku. Ale wtedy wszyscy ogłuszeni ideologią dżęder, pożyteczni idioci żydostwa i muzułmaństwa śmiali się z okładki „W Sieci”. A to wszak było proroctwo…

 

Exit mobile version