Ciało 22-letniego mężczyzny zostało znalezione w centrum bułgarskiej stolicy, w miejscu, w którym poprzedniego dnia rozpoczął się marsz przeciw nowemu nazizmowi i nagonce na uchodźców.
Róg ulic Księcia Borysa i Cara Symeona w Sofii, gdzie odnaleziono zwłoki syryjskiego uchodźcy oraz oddalone o kilkanaście metrów inne skrzyżowanie – Egzarchy Józefa i Stefana Stambołowa, przy wejściu do jednego z największych bazarów w bułgarskiej stolicy, to tradycyjna lokalizacja, w której imigranci spędzają ze sobą czas. Stamtąd właśnie 12 września wyruszył sofijski marsz protestu przeciwko neonazistowskiej nagonce na uchodźców z Bliskiego Wschodu. Organizatorzy i uczestnicy przemarszu informowali w sieciach społecznościowych, iż policja, jak zaznaczyło wielu, pomimo wyraźnej niechęci, skutecznie ochraniała zgromadzenie. Neonaziści, którzy zebrali się tego dnia nieopodal, zachowywali się nadzwyczaj umiarkowanie. Większość działaczy praw człowieka oraz lewicowych i liberalnych aktywistów spekuluje, iż była to celowa strategia – bez pobojowiska podczas demonstracji, lecz symboliczne morderstwo następnego dnia.
Sekcja zwłok wykazała, iż mężczyzna zginął od ran kłutych zadanych nożem. Prokuratura bada w tej chwili różne wersje. Jedną z nich – jak ogłosiły służby prasowe bułgarskiego MSW – jest także wewnątrzśrodowiskowa swada. Wielu obawia się, iż wersja taka może zostać celowo przyjęta jako wyjaśnienie sprawy, nie tylko po to, by zatuszować ewentualną zbrodnię na tle rasistowskim, lecz również po to by jeszcze bardziej umocnić ksenofobiczną propagandę; uchodźców zaś przedstawić jako kryminalne zagrożenie.