Kolejna sieć handlowa przymierza się do wprowadzenia nieludzkich godzin pracy w poniedziałki następujące po niedzielach objętych zakazem handlu. Kierownictwo Tesco wysyła sprzeczne sygnały w tej sprawie, jednak związkowcy mają jednoznaczne stanowisko – nie ma mowy o dodatkowej pracy w porze nocnej.
Informacja o możliwości wcześniejszego otwierania wybranych placówek pojawiła się ze strony dyrekcji sieci. „Bazując na nowych regulacjach prawnych, określających, że pracodawca prowadzący działalność handlową może organizować czas pracy od godz. 0:15 w poniedziałek po wolnej niedzieli, chcielibyśmy poinformować, że staramy się maksymalnie utrzymać obecnie obowiązujące harmonogramy pracy. Jednakże, w celu zapewnienia dostępności towaru dla naszych klientów, zorganizowania na czas dostawy na dział świeżej żywności czy przygotowania zamówień dla klientów Sprzedaży Internetowej, dopuszczamy możliwość, iż w niektórych sklepach, ze względu na potrzebę ciągłości operacji, zamiast dotychczasowej zmiany nocnej, pojawi się zmiana w poniedziałki od godziny 0:15”- głosił wydany kilka dni temu komunikat.
Związkowcy nie kryją oburzenia. Podkreślają, że nikt takich zmian z nimi nie konsultował, co jest naruszeniem zasad dialogu w przedsiębiorstwie. Zaznaczają również, że organizacje pracownicze nie zaakceptują nowych reguł.
– Jeśli chodzi o sklepy z nocną zmianą, podczas weekendów z niedzielnym zakazem handlu, pracownicy pracujący na nocnej zmianie będą kończyć pracę do godz. 23:45 w soboty i mogą ją rozpocząć o godz. 00:15 w poniedziałki. Dotyczy to jednak tylko tych sklepów, w których już dziś funkcjonuje zmiana nocna. Nowe regulacje zatem de facto skracają czas trwania zmiany nocnej – powiedział rzecznik Sikora.
Zakaz handlu w wybrane siódme dni tygodnia obowiązywać 1 marca. Pierwsza „zakazana” niedziela wypada 11.03, ale druga już 18.03, czyli tydzień później. Takich dni będzie więcej, przykładowo – w kwietniu zakupy zrobimy tylko w jedną niedzielę – 29.04.