Globalny kapitalizm sprzyja koncentracji coraz większego bogactwa w rękach garstki ludzi. 2019 rok był rekordowy pod tym względem. Majątki 500 najbardziej zamożnych obywateli tego świata wzrosły aż o 25 proc. proc.
Bilion to jedynka i dwanaście zer. Tysiąc miliardów. Krezusi obłowili się w ostatnim roku o mniej więcej tyle, ile wynosi roczny PKB Hiszpanii. Dla porównania wartość najbardziej dochodowego klubu piłkarskiego na świecie – Manchester United wynosi „zaledwie” 3,6 mld dolarów. Za 1,2 bln dolarów można by zakupić 13 milionów aut elektrycznych Tesla, wysłać 3,5 mln ludzi na wycieczkę w kosmos, albo finansować ochronę zdrowia w Polsce przez 12 lat.
Te pieniądze znajdą się jednak w rękach elity, która już dawno spełniła swoje wszystkie marzenia. Według danych Bloomberga majątki 500 najbogatszych ludzi świata na koniec bieżącego roku będą warte 5,9 bln dolarów.
Zdecydowanym wygranym mijającego roku jest francuski miliarder Bernard Arnault, właściciel grupy LVMH, zrzeszającej luksusowe marki takie jak Dior, Louis Vuitton i Moet & Chandon. Jego fortuna powiększyła się w 2019 roku o 36,5 mld dolarów i wynosi obecnie ponad 100 mld dolarów, co lokuje go w ekskluzywnym gronie trzech centimiliarderów. Warto przypomnieć, że Arnault w 2012 roku był jednym z najgłośniejszych przeciwników reformy podatkowej prezydenta Francois Hollande’a, który wprowadził, niestety tylko na krótko, 75-proc. próg dla obywateli osiągających dochody powyżej miliona euro. Krezus groził wówczas wycofaniem swoich inwestycji znad Sekwany, wystąpił też o belgijskie obywatelstwo, gdzie w którym czasie przeniósł 4 mln euro aktywów.
Liderem rankingu pasożytów jest niezmiennie Jeff Bezos, właściciel Amazona, giganta wysyłkowego, który bezlitośnie wyzyskuje swoich pracowników, doprowadzając w wielu przypadkach do ruiny ich zdrowie poprzez stosowanie wyśrubowanych norm, sprowadzających człowieka do roli sterowanego narzędzia. Bezos, marzący ostatnio o wyprawach w kosmos, zbiedniał w wyniku rozwodu o ok. 10 mld dolarów, jednak jego majątek wciąż wynosi ok. 140 mld dolarów.
Na około 110 mld dolarów szacowany jest majątek drugiego najbogatszego człowieka na Ziemi, założyciela Microsoftu Billa Gatesa, który w ostatnim roku wzbogacił się o 22,7 mld dolarów.
Na brak powodzenia nie może narzekać inny burżuj, którego firma ma problem z uczciwym płaceniem podatków w wielu krajach świata – właściciel Facebooka Mark Zuckerberg, którego majątek zwiększył się o 27,3 mld dolarów.
Łącznie bogactwo 172 amerykańskich miliarderów wzrosło o 500 mld dolarów. Daleko w tyle są wciąż Chińczycy, których arystokracja pieniądza zajmuje jedynie 52 miejsca w rankingu bogaczy. Najznaczniejszy wzrost zanotował He Xiangjian, założyciel największego tamtejszego eksportera oczyszczaczy powietrza. Jego wartość wzrosła w ciągu roku o 79 proc., czyli 23,3 mld dol.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Bycie bogatym to coś złego?
Tak jeżeli bogactwo zdobywa się nielegalnymi sposobami (kapitalizm to po prostu zalegalizowana mafia) tym bardziej gdy dookoła setki milionów ludzie przymiera głodem.
Nie, pod warunkiem że to bogacenie się jednostki nie jest jednocześnie okupione wyzyskiem podwładnych ani dewastacją środowiska, co niestety czesto ma miejsce w przypadku wyżej wspomnianych kapitalistów.
Współczesny feudalizm ma się dobrze.