Mieli okazję milczeć, nie skorzystali. Moment upadku mitu Jana Pawła II ukazuje nam też deficyty odwagi i przyzwoitości wśród osób publicznych związanych z prawicą.
Świat poznał prawdę o Janie Pawle II. Na miejscu konserwatywnego, ale dobrotliwego kaznodziei, ukazał się pozbawiony skrupułów satrapa, nieczuły na ludzką krzywdę, ukrywający kolegów-gangsterów, łamiący kręgosłupy tym, którzy próbowali powiedzieć prawdę. Wiemy też, że porównywalnie odrażającą postacią jest kardynał Stanisław Dziwisz, niegdyś prawa ręka Wojtyły, odpowiedzialny za zmiatanie kryminalnych spraw pod dywan, uciszanie świadków i chowanie po szufladach dokumentów obrazujących skale przestępczych procederów, dziś gasnący starzec, bez krzty odwagi, wypierający swoją winę, plątający się w zeznaniach. Dwójca Zła odpowiada za krzywdę setek, jeśli nie tysięcy dzieci zgwałconych i molestowanych przez bezkarnych funkcjonariuszy kościoła rzymskokatolickiego.
W Polsce, oprócz reakcji oburzenia, na fali której Aleja Jana Pawła II została symbolicznie przechrzczona na Aleję Ofiar Jana Pawła II, a politycy Lewicy żądają odebrania Papieżowi-Polakowi patronatów szkół, szpitali, ulic, skwerów i honorowych obywatelstw miast, mamy również przypadku rozpaczliwej obrony przyjaciół krzywdzicieli dzieci.
Listę hańby otwiera minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek
„Ludzie, którzy dziś oczerniają i 'desakralizują’ Jana Pawła II, nie wiedzą, że 'mogą’ to robić, bo wolność zawdzięczamy w dużej mierze właśnie oczernianemu i szkalowanemu… Janowi Pawłowi II” – napisał na Twitterze członek rządu, który w swoich wypowiedziach szczególnie akcentuje rolę „wartości” i „autorytetów”.
Minister gospodarki i wicepremier Jarosław Gowin z kolei przyjął taktykę „dobry Wojtyła, zły Dziwisz”.
„Kardynał Stanisław Dziwisz musi stanąć w prawdzie przed stwórcą, przed Panem Bogiem. Dlatego że te całe wydarzenia rzucają cień na osobę, w moim przekonaniu nieposzlakowaną, na osobę Jana Pawła II” – powiedział w rozmowie z RMF FM, dodając, że nie widzi potrzeby, by główny wspólnik Wojtyły stanął przez sejmową komisją ds. pedofilii.
– Przed sejmową komisją nie sądzę, ale przed kościelnym trybunałem zdecydowanie tak. Okoliczności, na które wskazuje ten film i wcześniejsza książka, i wiele innych wydarzeń, których część pamiętam z własnej biografii, bo byłem jedną z osób, które doprowadziły do odwołania arcybiskupa Juliusza Paetza, wtedy w naszych działaniach często napotykaliśmy na mur oporu ze strony instytucji kościelnej. Kluczową cegłą w tym murze był ówczesny sekretarz św. Jana Pawła II – mówił Gowin.
Podobną linię obrony przyjęło Kolegium Rektorskie KUL , które w wydanym oświadczeniu mówi, że „obserwując narrację prezentowaną przez niektóre media, śledząc opinie wygłaszane przez wybranych komentatorów, trudno nie dostrzec, że kieruje nimi przede wszystkim systemowa lub projektowana niechęć do Kościoła katolickiego”.
Zdaniem Kolegium z raportu w sprawie Theodore’a McCarricka „jasno wynika, że św. Jan Paweł został przez niego cynicznie oszukany, a w działaniach Ojca Świętego nie wskazano żadnych zaniedbań i zaniechań”. „Próby obarczania św. Jana Pawła II odpowiedzialnością za tragedię osób, które były ofiarami nadużyć seksualnych duchownych, są insynuacją i manipulacją” – czytamy.
Kolegium akcentuje też, że to właśnie papież z Polski „rozpoczął walkę ze sprawcami tych gorszących czynów, godzących w podstawową godność najsłabszych”, wprowadzając zasadę „zero tolerancji dla pedofilii”. Rektor i prorektorzy KUL przypomnieli, że św. Jan Paweł II już w 1993 r. wskazywał biskupom z USA, że w przypadku przestępstw seksualnych, kanoniczne kary, włącznie z wydaleniem z kapłaństwa, są konieczne, w pełni uzasadnione i powinny podkreślać wagę krzywdy i wyrządzonego zła.
Ojciec Tadeusz Rydzyk uważa twardo, że trwa „atak na kościół”, a Jan Paweł II „wciąż jest za mocny” dla jego krytyków.
„Ostatecznie chodzi o przekaz podprogowy: jeżeli ludzie z otoczenia św. Jana Pawła II byli tacy źli, skoro takimi się otaczał, to też i on musiał być zły. To wszystko jest wpisane w walkę z wiarą, z Kościołem” – twierdzi ojciec Rydzyk
„Ksiądz kard. Dziwisz fałszywie przedstawiany jest jako ktoś podstępny, zły”, ubolewa w swoich mediach. „Bardzo szkoda, że ks. kard. Dziwisz zaufał niektórym ludziom z mediów, także wówczas, gdy był jeszcze sekretarzem Jana Pawła II. […] My, jako katolicy, często zapominamy, że mamy do czynienia z zupełnie innym światem, z innym systemem wartości – z systemem antychrześcijańskim. […] Zapominamy, że w osobach działaczy różnych mediów przychodzi do nas zupełnie inny świat niż świat naszych wartości, bo to jest świat kłamstwa. My się kierujemy dobrą wolą, a później ktoś to wykorzystuje i obraca przeciw wierze i Kościołowi” – przekonuje.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…