Ponad 150 osób odniosło obrażenia podczas starć tłumów z policją w Dhace, banglijskiej stolicy. Mundurowi strzelali gumowymi kulami do uczniów i studentów, którzy od tygodnia organizuą wiece przeciwko szaleństwu na drogach, po tym jak dwóch nastolatków zginęło pod kołami pędzącego autobusu. Władza nie potrafi zagwarantować im tego, czego oczekują, a na dodatek stosuje przemoc wobec uczestników demonstracji.
Eskalacja nastąpiła w sobotę, kiedy w dzielnicy Jigatola manifestanci spotkali się z agresją ze strony policji. Według relacji „The Telegraph”, do akcji zostały skierowane oddziały spoza stolicy, których członkowie nie przebierali w środkach. W ruch poszły pałki, a także gaz łzawiący i gumowe kule. Razem z policją protestującą młodzież pacyfikowały bojówki rządzącej partii. Nie skończyło się na przemocy ulicznej. Uczestnicy demonstracji byli zaciągani na komisariaty i uliczne zaułki, gdzie byli bici przez policjantów i bojówkarzy.
My tl is very graphic right now and I am heartbroken to learn about what’s going on in Bangladesh. As a government, you are supposed to protect your people, not hurt or silence them for wanting safety. The world needs to know what is going on….. #WeWantJustice pic.twitter.com/gwWNROH0Oe
— Belle ?|?moonchild | Answer GA? (@bangtanbeIIe) 5 sierpnia 2018
Z relacji opublikowanych na Twitterze wynika, że metody stosowane przez jednostki pacyfikacyjne są wyjątkowo okrutne. Studenci uważają, że takie działania mają wystraszyć młodych ludzi i zniechęcić ich do udziału w zgromadzeniach. Jednemu z uczniów szkoły średniej prorządowe zakapiory wydłubały oczy, a kilka dziewczyn zostało zgwałconych. Władze stolicy udają, że nic się nie stało. „To nieprawda. W Jigatola nic się nie wydarzyło” – powiedział rzecznik prasowy urzędu miasta Dhaka, Masudur Rahman. Innego zdania są pracownicy placówek medycznych. – Do tej pory przyjęliśmy 115 rannych uczniów – mówił w sobotę po południu lekarz pogotowia, Abdus Shabbir. Dodaje, że niektóre z urazów powstały niewątpliwie od gumowych kul. – Niektóre osoby są w bardzo złym stanie – podkreśla lekarz. Do wieczora liczba poszkodowanych znacząco wzrosła.
Młodzi Banglijczycy podkreślają, że mają dosyć skorumpowanej władzy, chaosu i braku szacunku dla obywateli. – Wszyscy czujemy się zagrożeni. Chcieliśmy pokojowego protestu. Tymczasem zaczęto strzelać do naszych braci – powiedział Reutersowi jeden z uczniów, Sabbir Hossain.
Minister ds. Transportu drogowego, Obaidul Quader uważa, że doniesienia jakoby bojówki Ligi Ludowej aatakowały studentów są wyssane z palca. Stwierdził, że kilka chwil przed wybuchem starć biuro partii w pobliżu Jigatoli zostało zdewastowane przez niezidentyfikowanych młodych ludzi ubranych w mundurki szkolne. Relacje wideo mówią jednak co innego.
These men of Bangladesh Awami league are beating up students like this everywhere, they are RAPING our sisters, Murdering students as young as 13. Please help spread.@BBCBreaking @BBCWorld @CNN @AlJazeera #Wewantjustice#bangladeshstudentprotests #Bangladesh @pewdiepie pic.twitter.com/vMo990JUsy
— Rahikim Tanzim (@RahikimTanzim) 5 sierpnia 2018
Rząd premiera Sheikha Hasiny rządzi Bangladeszem od 2009 r. W ostatnich miesiącach krajem wstrząsały masowe protesty przeciwko korupcji i degeneracji kręgów władzy.
<
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…