Ponad 150 osób odniosło obrażenia podczas starć tłumów z policją w Dhace, banglijskiej stolicy. Mundurowi strzelali gumowymi kulami do uczniów i studentów, którzy od tygodnia organizuą wiece przeciwko szaleństwu na drogach, po tym jak dwóch nastolatków zginęło pod kołami pędzącego autobusu. Władza nie potrafi zagwarantować im tego, czego oczekują, a na dodatek stosuje przemoc wobec uczestników demonstracji.

Przez większość tygodnia protesty miały pokojowy charakter.  Młodzi Banglijczycy protestowali w kilku punktach stolicy. Utworzyli miasteczka okupacyjne, organizowali przemarsze ulicami. Jasno wyrażali swoje postulaty – chcą, aby władza zapewniła im fundamentalne bezpieczeństwo. – Nie chcemy żadnych pojazdów bez dokumentów na ulicach. Te niezdatne do jeżdżenia nie powinny otrzymywać pozwolenia. Nie chcemy też niepełnoletnich kierowców w transporcie publicznym – powiedział AFP jeden z protestujących.

Eskalacja nastąpiła w sobotę, kiedy w dzielnicy Jigatola manifestanci spotkali się z agresją ze strony policji.  Według relacji „The Telegraph”, do akcji zostały skierowane oddziały spoza stolicy, których członkowie nie przebierali w środkach. W ruch poszły pałki, a także gaz łzawiący i gumowe kule. Razem z policją protestującą młodzież pacyfikowały bojówki rządzącej partii. Nie skończyło się na przemocy ulicznej. Uczestnicy demonstracji byli zaciągani na komisariaty i uliczne zaułki, gdzie byli bici przez policjantów i bojówkarzy.

Z relacji opublikowanych na Twitterze wynika, że metody stosowane przez jednostki pacyfikacyjne są wyjątkowo okrutne. Studenci uważają, że takie działania mają wystraszyć młodych ludzi i zniechęcić ich do udziału w zgromadzeniach. Jednemu z uczniów szkoły średniej prorządowe zakapiory wydłubały oczy, a kilka dziewczyn zostało zgwałconych. Władze stolicy udają, że nic się nie stało. „To nieprawda. W Jigatola nic się nie wydarzyło” – powiedział rzecznik prasowy urzędu miasta Dhaka, Masudur Rahman. Innego zdania są pracownicy placówek medycznych.  – Do tej pory przyjęliśmy 115 rannych uczniów – mówił w sobotę po południu lekarz pogotowia, Abdus Shabbir. Dodaje, że niektóre z urazów powstały niewątpliwie od gumowych kul. – Niektóre osoby są w bardzo złym stanie – podkreśla lekarz. Do wieczora liczba poszkodowanych znacząco wzrosła.

Młodzi Banglijczycy podkreślają, że mają dosyć skorumpowanej władzy, chaosu i braku szacunku dla obywateli. – Wszyscy czujemy się zagrożeni. Chcieliśmy pokojowego protestu. Tymczasem zaczęto strzelać do naszych braci – powiedział Reutersowi jeden z uczniów, Sabbir Hossain.

Minister ds. Transportu drogowego, Obaidul Quader uważa, że doniesienia jakoby bojówki Ligi Ludowej aatakowały studentów są wyssane z palca.  Stwierdził, że kilka chwil przed wybuchem starć biuro partii w pobliżu Jigatoli zostało zdewastowane przez niezidentyfikowanych młodych ludzi ubranych w mundurki szkolne.  Relacje wideo mówią jednak co innego.

Rząd premiera Sheikha Hasiny rządzi Bangladeszem od 2009 r. W ostatnich miesiącach krajem wstrząsały masowe protesty przeciwko korupcji i degeneracji kręgów władzy.

<

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…