– Mamy twarde dowody naukowe na to, że ssaki i ptaki mają świadomość, emocje i cierpią – powiedział w rozmowie z PAP zoolog i bioetyk z Uniwersytetu Warszawskiego, Andrzej Elżanowski.

– Silne oraz/lub długotrwałe doznania negatywne, takie jak ból, strach, poczucie cielesnego skrępowania, głód, pragnienie, u niektórych samotność – których nie da się uniknąć – są cierpieniem tak, jak u ludzi – powiedział prof. Elżanowski. – Ale ssaki i ptaki zdolne są nie tylko do odczuwania cierpienia, ale również przyjemności czy satysfakcji – nie tylko z aktów spełniających, jak jedzenie, ale też własnej aktywności, kontaktów społecznych i zabawy – tłumaczył.

Elżanowski wezwał parlamentarzystów do konsekwencji i nie poddawanie się naciskom ze strony kapitału czerpiącego zyski z eksploatacji zwierząt. – Chodzi przede wszystkim o lobby hodowców zwierząt futerkowych czy gmin wyznaniowych – mówił.

Profesor zaakcentował, że przy obecnym stanie wiedzy utrzymywanie, że istnieje zasadnicza różnica miedzy podstawowymi formami cierpienia między ludźmi i innymi ssakami, jest czystą ignorancją.

– Ale fakty naukowe dowodzące pozaludzkich doznań nadal bywają negowane przez różnych utytułowanych pseudoekspertów, „fachowych ignorantów”, w szczególności – zootechników, którzy są kształceni do eksploatacji ciał zwierząt i zależni od pieniędzy z produkcji zwierzęcej. Niestety dotyczy to też części weterynarzy zatrudnionych w przemysłowej eksploatacji zwierząt. Ponadto, z niezależnych badań w kilku krajach wiadomo, że studia weterynaryjne średnio odwrażliwiają i hamują ogólny rozwój moralny i to samo a fortiori dotyczy studiów zootechnicznych, nauczających technik obrabiania ciał zwierząt. Dlatego zapewne pojawią się pozytywne opinie „fachowców”„dobrostanie” zwierząt futerkowych, które będą wyrazem ignorancji, demoralizacji i finansowych interesów ich autorów – podsumował prof. Elżanowski.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. to ja mam pytania: wolnowybiegowa hodowla królików na mięso (podkreślam, nie na futra, choć przecież po uboju na mięso coś by z nimi można było zrobić, czy moralniej jest je wyrzucić?) jest moralnie ok, czy nie? Bo jeżeli nie, to jest to taki sam fundamentalizm jak drugiej strony i mówmy od razu, że chodzi o ideologię i moralność autora, a nie jakieś uniwersalne pojęcia i wartości. Tekst sugeruje, że niemoralne jest już jedzenie ptaków. Poważna rzecz. A skoro są takie emocjonalnie świadome, to można je więzić na choćby jajka? Bez podpisu, że kura chce? Dobra, poważnie. Śmiem twierdzić, że jednak istnieje może nie zasadnicza różnica miedzy podstawowymi formami cierpienia między ludźmi i innymi ssakami, ale jeśli chodzi o jego INTENSYWNOŚĆ jest ZASADNICZA, bo pod tym kątem ewoluowaliśmy i tyle. A tu już można dyskutować jednak, czy nie można zjadać mniej świadomych i mniej intensywnie doświadczających psychicznego cierpienia (bo jeśli posłużymy się bólem fizycznym to odpuszczamy też dżdżownice, czy pasikoniki) istot tudzież gdzie postawić granicę. Rzecz w tym, że to baaardzo złożone zagadnienia etyczne i filozoficzne, a nie takie hop-siup, a jak się ze mną nie zgadzacie jesteście zdemoralizowanymi ignorantami lub sprzedawczykami… Państwo oblężonych twierdz. Obłęd.

  2. A to coś nowego? Widać kolega professor nigdy nie miał domowego zwierzaka i odkrywa zaskakujące prawdy.

  3. Ciekawe jest też życie seksualne ptaków, np. Wróbel kochance przynosi lepsze kąski niż stałej partnerce.
    Spytajcie ornitologów!

    1. to niemożliwe to trzeba zgłosić do ipn-u być może chodzi o zdrade państwa

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…