(specjalnie dla strajk.eu)
Mylił się, przegrywał, upadał – ale znowu podnosił się i szedł dalej.
Odszedł jeden z nestorów światowej polityki, dziewiąty prezydent państwa Izrael, dziewiąty i dwunasty premier rządu tego kraju.
Wyliczanie wielu państwowych i rządowych stanowisk Szymona Peresa zajmuje niemało miejsca w każdej encyklopedii. Wystarczy powiedzieć, że był wybierany do izraelskiego parlamentu (Knesetu) na kolejne kadencje od 1959 do 2007 roku. W 1978 r, Szymon Peres został wybrany na wiceprzewodniczącego Międzynarodówki Socjalistycznej i przez wiele lat piastował to stanowisko.
Przyszły polityk światowej miary urodził się 2 sierpnia 1923 r. w miasteczku Wiszniewo w województwie nowogródzkim (Kresy Wschodnie). Ojciec Icchak trudnił się handlem materiałami do cięcia i obróbki drewna, amatka – Sara (z domu Melcer) była bibliotekarką. Dziadek Hersz Melcer, był rabinem i potomkiem nauczyciela praw Chaima z Wołożyna. Szymon Peres w czasie długiego życia często wspominał swojego dziadka i to, ile mu zawdzięcza. Pod jego opieką mały Szymek studiował Talmud i Torę i pod jego wpływem zaczął pisać wiersze…
W 1934 r. Sara z synami Szymonem i Herszonem wyjechała do Palestyny, by dołączyć do męża, który od trzech lat handlował tam ziarnem. Pozostali członkowie rodziny, w tym dziadek Hirsz zostali w Wiszniewie, gdzie zginęli w 1941 r.. Naziści spalili żywcem wszystkich Żydów z Wiszniewa zamykając w synagodze.
W Tel Awiwie Szymon skończył szkołę średnią, potem uczył się w szkole rolniczej i pracował jako farmer w kibucu. Wstąpił do młodzieżowej organizacji socjalistycznej, a następnie do socjalistyczno-syjonistycznej MAPAI (Partii Robotników Ziemi Izrael), która przez lata sprawowała władzę w Izraelu.
W 1947 r. pracował w sztabie Hagany, żydowskiej organizacji paramilitarnej, będącej fundamentem przyszłej armii Izraela. Tam poznał Dawida Ben-Guriona i Levi Eszkola, twórców państwa izraelskiego i przyszłych jego premierów.
Wtedy zaczęła się jego oszałamiająca kariera. Szybko został dyrektorem generalnym ministerstwa obrony. Kilka lat później to z jego inspiracji zainicjowany został izraelski projekt nuklearny, w ramach którego powstały reaktory w Soreku i Dimonie. W 1959 r. z pierwszego miejsca na partyjnej liście w wyborach do Knesetu uzyskał mandat deputowanego i został wiceministrem obrony. W 1965 r. razem z Ben Gurionem utworzył Listę Pracujących Izraela – partię Rafi. A w r. 1967, po zwycięstwie Izraela w wojnie sześciodniowej, był inicjatorem zjednoczenia trzech robotniczych partii w Partię Pracy (Awodę). Jednak mimo wszystkich sukcesów, jakie odnosił, przewodząc różnym organizacjom, i mimo elastyczności, jaką wykazywał się w działalności politycznej, na stałe przylgnął do niego przydomek „Loser”. Wszak ngdy nie zdołał, będąc na czele Partii Pracy, wygrać wyborów – premierem został pierwszy raz na zasadzie rotacji, w rządzie jedności narodowej, a drugi – po zabójstwie Icchaka Rabina. W wyborach prezydenckich w 2000 r. nieoczekiwanie przegrał z Mosze Kacawem. W 2007 r. zebrał 58 głosów ze 120 (prezydenta Izraela wybiera parlament). W drugiej turze dwaj pozostali pretendenci wycofali swoje kandydatury i Perecowi w końcu udało się, pierwszy raz w życiu, wygrać wybory. W jego życiu zdarzyło się wiele – zwycięstwa, klęski, rywalizacja o przywództwo w partii z Icchakiem Rabinem, wiele napisanych książek, międzynarodowy autorytet… Wielu Izraelczyków zapamiętało go jako jednego z głównych ideologów Nowego Bliskiego Wschodu, który miałby opierać się na pokojowym uregulowaniu konfliktu z arabskimi sąsiadami. Po podpisaniu układu pokojowego z Organizacją Wyzwolenia Palestyny (tzw. porozumienie z Oslo) Icchak Rabin, Szimon Peres i Jasir Arafat otrzymali Pokojową Nagrodę Nobla. Nagrodę odebrali, a pokój i tak nie nastąpił – trwały terrorystyczne wypady przeciw Izraelowi, w atakach ginęły setki ludzi, których cynicznie nazwano potem „ofiarami pokoju”. Ofiarą pokoju został ostatecznie także autor tego określenia, Icchak Rabin, którego w Tel Awiwie, podczas mityngu poparcia dla procesu pokojowego, zamordował prawicowy radykał. O Peresie można długo opowiadać. Był wspaniałym rozmówcą (wiele razy przeprowadzałem z nim wywiad), człowiekiem wszechstronnie wykształconym, utalentowanym pisarzem. Był socjalistą, który mówił, że socjalizmu uczył się nie z pism Marksa, a z Tory i Księgi Proroków. Mylił się, przegrywał, upadał – ale znowu podnosił się i szedł dalej. W ostatnich latach życia zachwycał się nanotechnologią, rodzącymi się izraelskimi start-upami, rozwojem systemu oświaty… Nadal patrzył w przyszłość. 28 września Szimon Peres zmarł wskutek wylewu krwi do mózgu.
Autor, Sergiusz Podrażanski, jest politologiem, historykiem, tłumaczem i publicystą. Jest redaktorem naczelnym izraelskiego tygodnika „Globus”, był bliskim znajomym Szimona Peresa.
Para-demokracja
Co się dzieje, gdy zasady demokracji stają się swoją własną karykaturą? Nic się nie dzieje…