Lewicowy projekt wyborczy powiększa się o kolejne organizacje polityczne i społeczne. Po tym jak w ostatni weekend akces zgłosiła Polska Partia Socjalistyczna, teraz bliskie podpisania porozumienia są: Unia Pracy oraz Strajk Kobiet. Szczególnie istotne wydaje się zbliżenie z tą drugą, feministyczną inicjatywą.
O tym, że do SLD, Wiosny, Lewicy Razem i PPS mogą lada chwila dołączyć dwie kolejne formacje, poinformował Włodzimierz Czarzasty.
– Codziennie dochodzi do nas jakiś nowy podmiot. Dzisiaj Strajk Kobiet. Wczoraj było spotkanie z Unią Pracy, PPS dołączył do nas w sobotę – powiedział w programie „Jeden na jeden” w TVN 24 szef Sojuszu Lewicy Demokratcznej.
Czarzasty poinformował, że porozumienie ze Strajkiem Kobiet i Unią Pracy jest bliskie finalizacji, a obecnie ustalane są szczegóły współpracy. – Dajcie nam dwa dni czasu, żebyśmy sobie ustalili proporcje – stwierdził.
Przystąpienie do lewicowego projektu Strajku Kobiet jest ważnym sygnałem dla obywatelek, dla których sprawy takie jak prawa reprodukcyjne czy bezpieczna aborcja wymagają walki. Akces tej organizacji jest o tyle istotny, że grupę tę próbuje przyciągnąć do siebie również Platforma Obywatelska, za sprawą Barbary Nowackiej, liberalnej polityczki, uchodzącej w niektórych kręgach za lewicującą. Nowacka nie zareagowała na powstanie lewicowego sojuszu, została przy Grzegorzu Schetynie, a obecnie zajmuje się głównie atakowaniem nowo powstałej koalicji. Dziś rano polityczka skrytykowała pomysł lewicy na zorganizowanie demonstracji przeciwko przemocy w Białymstoku. Arbitralnie wypowiedziała się w imieniu mieszkańców stolicy Podlasia twierdząc, że „miasto potrzebuje spokoju, a nie kolejnej manifestacji”.
Jeśli chodzi o Unię Pracy, formację, która od wielu lat znajduje się w politycznej i organizacyjnej stagnacji, przystąpienie do lewicowego sojuszu może przynieść co najwyżej głosy, jakie mogą zebrać w swoich regionach kandydaci tej partii cieszący się lokalną popularnością. Nie jest ich jednak wielu. Korzyścią będzie jednak symboliczne „zabezpieczenie” lewej flanki i samo pojawienie się informacji medialnej o rozszerzeniu koalicji.
Ugrupowanie kierowane przez Waldemara Witkowskiego wydało oświadczenie, w którym czytamy, że warunkiem przystąpienia do koalicji jest wpisanie do jej programu trzech haseł: „Człowiek ważniejszy od kapitału, „Środowisko ważniejsze od businessu”, oraz „Unia Europejska ważniejsza od USA”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Bugaja w UP to nie ma ponad 20 lat, potem był Pol, Jaruga- Nowacka, Witkowski. W 2000 UP miała znaczenie niewielkie dołączając do SLD i budując koalicję SLD-UP. Wcześniej z PSL zrobili Przymierze Społeczne, w 1998. W ostatnich latach osobą z tej partii zajmującą eksponowane stanowisko był Adam Gierek, a więc człowiek nie wywodzący się z solidarnościowej części UP. To raczej partia przyboczna i szyld niż realnie wzbudzająca niechęć SLD-owców formacja.
„… do SLD, Wiosny, Lewicy Razem i PPS mogą lada chwila dołączyć dwie kolejne formacje, poinformował Włodzimierz Czarzasty…” – no mogą, nikt im nie broni, ale czyt zrobią, top niewiada, a jeśli zrobią to i tak nie poprawią notowań ekipy, której zza pleców słychać głośny rechot Balcerka.
Nazbierajcie jeszcze z 20 takich politycznych kanap, a na pewno nie przekroczycie 8% progu wyborczego. Przekrój wszystkiego ze wszystkim, zbieranina tego co Wisła wyrzuciła lub jak mawiał Zagłoba kura zadnią nogą z gnoju wygrzebała. Odstręczy tradycyjny elektorat SLD, a nie przyprowadzi ze sobą nowego bo ich elektorat nie lubi SLD. A oba niekoniecznie lubią LGBT.
Matematyka (konkretnie dodawanie) nigdy ale to nigdy nie sprawdza się przy szacowaniu wyników wyborczych. Już bliżej prawdy będzie składanie sił o różnych zwrotach, bo nie oszukujmy się dość często przy tak szerokich koalicjach właściwym działaniem arytmetycznym będzie odejmowanie.
Akurat UP w ostatnich 18 latach tylko raz nie startowała w koalicji gdzie był SLD, więc nie wywoła to negatywnych, ani pozytywnych następstw. Co do kobiecych organizacji to kiedyś była Demokratyczna Unia Kobiet. Nazewnictwo jest dla elektoratu SLD sprawą wtórną.
O!!!! jednoliterowy koleżka jak widać wyrobiony i oblatany (prawie jak MIG-21)… A występy Bugaja i plucie na SLD są pamiętane doskonale. Przyczyna takiego stanu rzeczy leży w serwilizmie SLD które na sile szukało legitymizacji w organizacjach ,,neo kombatanckich” jak właśnie UP czy UW. I po dziś dzień szuka, a guru PO Michnik od zawsze im prawa do legitymacji odmawia bo ,,postkomuna”.