Niewolnictwo dzieci i dorosłych, niesłychane okrucieństwo wobec zwierząt – ukryta kuchnia kapitalistycznej produkcji popularnych cukierków, odkryta przez dziennikarzy telewizji ARD, jest bardzo daleka od radości reklam.

Chyba wszyscy, którzy mają dzieci, znają żelki Haribo, produkowane przez niemiecki koncern w 18 rozsianych po Europie fabrykach. Te fabryki nie mogłyby jednak produkować słynnych „miśków”, które według reklam dają „radość dzieciom i dorosłym”, gdyby nie fabryka w Brazylii, która produkuje wosk z kopernicji (lokalny gatunek palmy), sprawiający, że owe łakocie błyszczą, ale się nie kleją. W teorii, brazylijski podwykonawca musi przestrzegać podstawowych praw człowieka mieszczących się w „wartościach przedsiębiorstwa”, jednak okazuje się, że koncern nie interesował się ani prawami ludzi, ani zwierząt.

W brazylijskiej fabryce robotnicy, wśród których jest dużo nastolatków i nawet dzieci, nie dość, że dostają mniej niż nędzne wynagrodzenie, pracują na zewnątrz z pogwałceniem elementarnych reguł bezpieczeństwa. Zmuszeni do spania pod gołym niebem, są pozbawieni dostępu do toalet i piją niefiltrowaną wodę z pobliskiej zatrutej rzeki. „To jest niewolnictwo” – przyznał zresztą wysoki urzędnik brazylijskiego ministerstwa pracy – „Robotników traktuje się jak rzeczy, gorzej niż zwierzęta.”

Dziennikarze ARD ujawnili też los zwierząt Haribo, świń, używanych w niemieckich fabrykach do produkcji żelatyny zawartej w żelkach. Zarejestrowane obrazy pokazują zwierzęta z szeroko otwartymi ranami, zanurzone we własnych ekskrementach, między zdechłymi już, rozkładającymi się świniami.

Naturalnie, jak zwykle w takich przypadkach, dyrekcja Haribo poinformowała, że nie miała zielonego pojęcia, co działo się w brazylijskiej fabryce, podobnie zresztą jak w niemieckich. Poproszony o wypowiedź rzecznik nie przestawał przekonywać, że koncern pragnie jedynie „przynosić radość, jak zawsze”.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Ciekawe komu tak zależy na upadku fabryk…bohaterowie walczący o dobro tylko wtedy gdy przy okazji uda się kogoś pogrążyć. A Niemcy mają inną mentalność, dużo możemy od nich uczyć, mają zalety i wady tak jak my… Ziać nienawiścią do narodu jako całości to obrzydliwa postawa.

    1. Ziać nienawiścią? Kobieto, demaskowanie takich rzeczy to czysta prawda! Zresztą to jest reportaż NIEMIECKIEJ tv. Zastanów się o czym piszesz.

  2. Wszystkie fabryki funkcjonują w ten sposób nie są oni wyjątkiem. To my Ją i Ty kupując rzeczy wytworzone poza Europą przyczynia my się do istnienia nowoźytnego, niewidocznego poprzez wiele granic niewolnictwa. Niewidocznego dla tych, którzy nie chcą go widzieć.

  3. Niemcy i nic nie trzeba więcej mówić. Zawsze powtarzam ten kraj powinno się zdelegalizować. Dość że ich podejscie nie zmieniło się od czasów 2wojny światowej to jeszcze sprowadzają obecnie 3cią do europy.

    1. Dante Twoja wypowiedź ma niewiele, jeśli nie nic, wspólnego z rzeczywistością. To raczej Polska się faszyzuje, Niemcy natomiast są innym mentalnie narodem niż w latach przedwojennych… Dobrze odrobili lekcję historii, w przeciwieństwie do Polaków, którzy mało z niej wynieśli (vide to, to się teraz dzieje: wojenki małe i duże, z kim się da).
      Takie podejście jakie ma zarząd Haribo reprezentuje wiele przedsiębiorstw na całym świecie, które swoją produkcję umiejscawiają poza Europą: w Azji, Ameryce Południowej czy Afryce (choć akurat kontynent afrykański lepiej służy tzw. cywilizowanemu światu jako śmietnik).
      Zamiast wylewać żale w sieci, lepiej jest przestać wspierać takie fabryki (choćby nie kupując i nie spożywając ich produktów, bo to i zdrowszy, i bardziej etyczny wybór).

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…