Kolejnego dowodu na to, że w brudnej wojnie o wpływy dozwolone są wszystkie chwyty, dostarczyły Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Naftowe państewko sprzymierzone z Arabią Saudyjską wysyła właśnie do Jemenu 450 dodatkowych żołnierzy. To latynoscy najemnicy, szykowani już od pięciu lat do udziału w rozgrywce o wpływy pomiędzy dwoma regionalnymi mocarstwami – Rijadem i Teheranem. W emirackiej bazie Zajjid do walki ze wspieraną przez Iran szyicką partyzantką Huti szkolonych jest 1800 obywateli Kolumbii, Salwadoru, Chile i Panamy. Jak donosi „New York Times”, pierwsza grupa właśnie została wysłana do boju.
Widok Latynosów walczących za pieniądze w piaskach Półwyspu Arabskiego nie powinien dziwić. Saudyjską monarchię i jej sojuszników poważnie irytuje brak szybkich sukcesów w Jemenie, tym bardziej, że niewielu mieszkańcom bogatych krajów chce się jechać na brutalną wojnę. Kolumbijczycy mają natomiast to, czego Saudom potrzeba – bogate doświadczenie w bezpardonowym zwalczaniu partyzantki, wyniesione z wojny domowej przeciwko FARC.
Najemników z Ameryki Łacińskiej dostarczyła prywatna firma Academi (wcześniej Blackwater), której ma swój udział w destabilizacji Bliskiego Wschodu podczas poprzednich konfliktów. O „prywatnej ochronie” oferowanej przez Blackwater zrobiło się głośno w 2007 r., gdy jej najemnicy zabili w Bagdadzie 17 cywilnych Irakijczyków. W Jemenie mają szansę na więcej.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…