Jak można było się domyślać, były szef FBI James Comey powiedział podczas przesłuchania przed Kongresem, że Donald Trump odebrał mu stanowisko, by utrudnić śledztwo w sprawie kontaktów jego doradców z Rosjanami. Nowych rewelacji w sprawie jednak nie usłyszeliśmy.

fot. Flickr

– Wiem, że zostałem zwolniony, bo coś w sposobie, w jaki prowadził śledztwo w sprawie Rosji wywierało na niego presję, czuł się zirytowany. To dlatego postanowił mnie zwolnić – powiedział Comey senackiemu komitetowi zajmującemu się służbami. Stwierdził również, że w jego ocenie Trump sugerował mu, by wyrzucił ze śledztwa wątek działań jego byłego już doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego gen. Michaela Flynna. Comey potwierdził także, że Trump nakazywał „rozwiać chmurę wątpliwości związaną z Russiagate”, bo plotki w tej sprawie podobno nie pozwalały mu spokojnie realizować programu, z którym szedł do wyborów.

Comey nie podjął się tylko oceny, czy Trump swoim wtrącaniem się chciał doprowadzić do tego, by kary za potencjalne złamanie prawa uniknęli jego bliscy ludzie, a może i on sam. Również eksperci, prawnicy, są podzieleni w ocenach, czy działania Trumpa wyczerpują znamiona „obstrukcji sprawiedliwości” i mogłyby kwalifikować się jako podstawa do impeachmentu.

Na jawnej sesji Comey zeznawał dwie godziny i zasadniczo nie powiedział niczego przełomowego. Potem rozpoczęła się część niejawna. Comey miał podczas niej odpowiadać m.in. na pytania dotyczące postępowania gen. Michaela Flynna i tego, czy próbował on oszukiwać służby.

Gdy ogólna treść jego zeznań była już znana, do kontrataku ruszył Trump. Też nie zaskoczył. Stwierdził, że jego ruch, odmieniający Amerykę, został ponownie oszkalowany. – Wyjdziemy z tego więksi, lepsi, silniejsi niż kiedykolwiek – oznajmił prezydent. – Nie odstąpimy od postępowania w sposób, który jest słuszny. Nieco bardziej oględnie komentował sprawę Paul Ryan, spiker Izby Reprezentantów. Wyjaśniał on, że Trump może i naciskał na Comeya, ale dlatego, że jako osoba z małym doświadczeniem w instytucjach politycznych niezupełnie wiedział, że FBI nie jest od niego w pełni zależne.

Trump twierdzi, że jest w posiadaniu taśm, na których nagrane są rozmowy z byłym szefem FBI i „doradził mu”, by pamiętał o nim, zanim powie o słowo za dużo. James Comey odpowiada, że nie boi się treści nagrań, jeśli takowe istnieją.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…