Ważna debata o przyszłości Unii Europejskiej, na której występował polski premier, zamieniła się w pyskówkę wokół sytuacji wewnętrznej Polski. Obie strony nie doszły do jakiegokolwiek porozumienia.
Morawiecki, owszem, zaprezentował polską wizję zjednoczonej Europy, ale w tej kwestii nie był szczególnie słuchany. Europosłów interesowało przede wszystkim to, co się dzieje wokół wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Byli pod tym względem wyjątkowo krytyczni.
Polski premier zaprezentował wizję Europy solidarnej, zorientowanej na likwidację nierówności społecznych. Przeciwstawiał się polityce dwóch prędkości. Miernikiem europejskiej solidarności miałoby być wspólne przeciwstawienie się gazociągowi Nord Stream 2, pod hasłem przeciwstawienia się państwu, które „od lat jawnie łamie wszystkie postanowienie powojennego ładu międzynarodowego”, wskazywał Morawiecki Rosję, pomijając taktownym milczeniem działania Zachodu w niszczeniu powojennego ładu w Europie.
Jednak wizja polskiego premiera nie była głównym przedmiotem dyskusji. Morawiecki został zaatakowany za to, co się wyprawia w Polsce w wymiarze sprawiedliwości. Krytycznie o tym wypowiadał się wiceprzewodniczący KE Valdis Dombrovskis, szef Frakcji Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber, lider frakcji socjalistów i demokratów Udo Bullmann, lider liberałów w PE Guy Verhofstadt oraz liderka Zielonych, europosłanka Ska Keller. Morawieckiego bronili jego koledzy partyjni, europosłowie, m.in. prof. Legutko. Wszyscy oni nawiązywali do ustawy o Sądzie Najwyższym.
Morawiecki broniąc się uderzał w tony martyrologiczne i patriotyczne. Wszystkie strony, jak się wydaje, pozostały przy swoim zdaniu.
Komisja Europejska wysłała do Polski wezwanie do usunięcia uchybienia dotyczącego ustawy o SN, a nasz kraj ma miesiąc, by na nie zareagować.
Jedno po dzisiejszej debacie jest pewne: Polska ma w obecnej Unii Europejskiej najgorsze notowania od momentu kiedy stała się członkiem tej organizacji.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Gdy oglądało się reżimową telewizornię i słuchało komentarzy tam głoszonych, to jedyne co na myśl przychodzi to świętej pamięci kolega doktor Joachim G. Tak, tak, ten od dobrego wujka Adolfa.
Stare przysłowie mówi: gadali jak gęś z prosięciem. I kto tu jest prosięciem? Raczej świnią.