W sobotę podczas uroczystości wojskowych w Caracas doszło do nieudanego zamachu na życie prezydenta Nicolasa Maduro. Agresję na głowę państwa podjęto przy użyciu dronów. Przywódca odpowiedzialnością za atak obarczył siły prawicowe w kraju i w sąsiedniej Kolumbii.
W sobotę o godzinie 17.41 czasu miejscowego podczas parady wojskowej w stolicy Wenezueli doszło do incydentu, który władze wyjaśniły jako próbę zamachu na prezydenta przemawiającego wówczas na uroczystości. Tego samego dnia wieczorem Maduro potwierdził tę wersję w specjalnym telewizyjnym wystąpieniu. O zlecenie zamachów oskarżył “prawicowe siły imperialistyczne”.
– Podjęto dziś próbę zamachu na moje życie i wszystko wskazuje na wenezuelską i kolumbijską skrajną prawicę. Kryje się za tym również nazwisko Jose Manuel Santos – powiedział Maduro, mając na myśli prezydenta Kolumbii.
Następca Hugo Chaveza poinformował, że sprawców schwytano i są przesłuchiwani. Określił dochodzenie jako zaawansowane i zdradził, że osoby odpowiedzialne za zaplanowanie i sfinansowanie próby zamachu mieszkają w USA na Florydzie. Przywódca Wenezueli zwrócił się również do prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa:
– Liczę na to, że rząd Trumpa jest zdeterminowany do walki z terrorystami dokonującymi zamachów w pokojowo nastawionych krajach na naszym kontynencie, jak Wenezuela.
[#VIDEO] En cadena nacional, se observó el momento en que el Jefe de Estado y la primera Dama, Cilia Flores, reaccionan a la explosión y luego aparecen las imágenes de todos los militares en formación que corren ante el hecho irregular. #4Ago https://t.co/C3rMw9ujsh pic.twitter.com/gxHiCPqWHt
— NTN24 Venezuela (@NTN24ve) August 4, 2018
Próbę zamachu potwierdził minister informacji Jorge Rodriguez: – Wszczęto już dochodzenie – powiedział – Kilka obiektów latających, przypominających drony, wyposażonych w ładunki wybuchowe, zostało zdetonowanych w pobliżu platformy prezydenckiej i kilku innych miejscach uroczystego zgromadzenia.
Rodriguez podkreślił, że samemu prezydentowi nic się nie stało i natychmiast powrócił do swoich obowiązków, natomiast rannych zostało siedmiu żołnierzy.
Moment zamachu uchwycony został na zapisie telewizyjnym podczas relacji z sobotniej parady wojskowej z okazji 81 rocznicy utworzenia Gwardii Narodowej w Wenezueli. Na filmie widać, jak Nicolas Maduro przerywa przemówienie i wraz ze stojącą obok niego żoną z niepokojem patrzą w górę. W następnym ujęciu widać zamieszanie jakie powstaje przed jego trybuną: żołnierze stojący na baczność zrywają się i biegną w stronę miejsca, z którego przemawiał prezydent. Tu zapis się urywa.
Agencja AFP ujawniła też zdjęcia budynku niedaleko miejsca, w którym przemawiał prezydent, noszącego ślady, jakie mogły powstać podczas detonacji ładunku wybuchowego.
Od pięciu lat na tle poważnego kryzysu gospodarczego w Wenezueli dochodzi do starć sił rządowych ze zwolennikami opozycji, podczas których padły liczne ofiary śmiertelne po obu stronach. Maduro wielokrotnie oskarżał liberalną opozycję o współpracę z USA celem siłowego obalenia jego rządu.
Wyrazy ubolewania i solidarności z Maduro przesłał prezydent Boliwii Evo Morales. Przywódca Kolumbii Jose Manuel Santos kategorycznie zaprzeczył oskarżeniom Maduro i nazwał je absurdalnymi.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Pewnie długo albo nigdy się nie dowiemy, kto stoi za tym zamachem. Maduro ma dobre powody, by zainscenizować „zamach” na siebie, bo to mu rozwiąże ręce w walce z opozycją sterowaną z … wiadomo skąd.
Z kolei te siły – wiadomo które – też nie stronią od tego typu rozwiązań, że przypomnę przykład Saddama Husseina czy Kaddafi, w przypadku Asada się nie powiodło.