Skrajnie prawicowy prezydent Jair Bolsonaro wyróżnia się na tle innych przywódców światowych. Powtarza, że hałas wokół Covid-19 to tylko „histeria”. Ale we środę pojawił się na konferencji prasowej w masce, by pierwszy raz mówić o „poważnej kwestii”. To nie powód, by „panikować” – podkreślał. Jednocześnie męczył się z maską: wkładał ją i zdejmował 12 razy, aż mu w końcu zawisła na uchu.
Bolsonaro był wkurzony, gdyż jego zdaniem gubernatorzy wielkich metropolii Rio de Janeiro i Sao Paulo niepotrzebnie ogłosili stan wyjątkowy. Gubernator Wilson Witzel z Rio jest rywalem Bolsonaro w przyszłych wyborach prezydenckich. Kazał nawet zamknąć plaże, bary i restauracje. Zdaniem prezydenta, decyzje te wynikają z „pewnej histerii”.
„Tropikalny Trump” nie poszedł śladem swego wzorca i nie zmienił stanowiska o 180 stopni, jak prezydent Stanów Zjednoczonych, który mówi teraz o „wojnie” przeciw Covid-19. Bolsonaro pozostał wiruso-sceptyczny. Dopiero po naciskach parlamentu i Sądu Najwyższego zgodził się ogłosić stan klęski żywiołowej, co pozwoli uwolnić sporo funduszy. Giełda straciła od stycznia prawie połowę wartości, choć zmarłych można na razie policzyć na palcach. Bolsonaro pokazuje publicznie, że lekceważy epidemię – podaje ręce, choć powinien pozostać pod kloszem. Delegacja Brazylii, która poleciała do Waszyngtonu, wróciła z 17 zarażonymi.
Mieszkańcy Rio, Sao Paulo, Brasilii i innych miast zaczęli wieczorami bębnić w garnki, żeby przypomnieć Bolsonaro, że ma obowiązki. Przez otwarte lekceważenie zagrożenia jego pozycja polityczna słabnie: nawet w jego własnym obozie podnosi się krytyka. Wbrew swym sąsiadom, Brazylia nie zamykała granic. Dopiero wczoraj zamknięto granice lądowe, ale nie powietrzne, ani wodne. Zdaniem krytyków, Bolsonaro nie nadaje się na przywódcę. W parlamencie wniesiono wniosek o jego destytucję.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Złapmy w tym wszystkim wreszcie złoty środek… wirus i epidemia nie są aż tak groźne, jeśli stosujemy czynności zapobiegające. Proste. Jeśli ich nie stosujemy, to jest całkiem groźny. Póki co proponuję każdemu, kto cokolwiek pamięta z matematyki ze szkoły, wejść na wykres ilości chorych w PL, żeby zobaczyć, że trwająca od ponad tygodnia akcja zamykania wszystkiego co się da, przyniosła już skutki: z postępu wykładniczego 2^n z krokiem co drugi dzień, weszliśmy w postęp liniowy ze współczynnikiem około 1,2. Jak tylko przetrzymamy teraz falę powrotów i będziemy dalej utrzymywać nasz reżim sanitarny, to wkrótce będzie współczynnik niższy od 1, a za jakiś czas zasadnicza epidemia wygaśnie.
Jak możesz wyjeżdżać tak z matematyką?? I to przy ludziach??! Jesteśmy humanistami i jesteśmy z tego dumni, że nie umiemy dodać 2+2.
Jak Brazylijczycy mogli wybrać takiego pajaca na prezydenta?
Szybko