Żeby pozyskać miliardy na budowę muru przeciwko imigrantom z Południa, prezydent USA ogłosił stan wyjątkowy. Izba reprezentantów twierdzi, że to przekroczenie uprawnień i rozpoczyna śledztwo.

Ponieważ prezydent Donald Trump nie był w stanie uzyskać od Kongresu zgody na to, by w ramach tegorocznego budżetu państwo przeznaczyło ponad 5 mld USD na budowę jego słynnego muru na granicy z Meksykiem, wpadł na nowy szalony pomysł. W piątek ogłosił stan wyjątkowy, żeby fundusze na odgrodzenie się od południowego sąsiada “wyciągnąć” od Pentagonu. Zdecydowanie zareagowali Demokraci. Partia twierdzi, że to skandaliczne naruszenie konstytucji i rozpoczęli już proces powołania specjalnej komisji dochodzeniowej w tej sprawie w Kongresie.

Trump poinformował o wprowadzeniu stanu wyjątkowego podczas przemówienia w Ogrodzie Różanym na terenie Białego Domu. Swoją niespodziewaną decyzję uzasadnił tym, że mur musi powstać jak najszybciej, bo Stanom Zjednoczonym grozi zalew przestępczości i narkotyków z Ameryki Południowej. Mówił o “inwazji narkotyków, handlarzy ludźmi, wszelkiego rodzaju przestępców i gangów”. To jego standardowa retoryka, którą stosuje od kiedy tylko zapowiedział konstrukcję muru podczas kampanii prezydenckiej w 2015 r. Ten pomysł stanowi jego flagowy projekt wyborczy, dlatego Trump walczy o niego na wszystkie sposoby.

– Nie kontrolujemy naszej własnej granicy – ostrzegał republikański prezydent – Postanowiliśmy stawić czoła kryzysowi bezpieczeństwa narodowego na naszej południowej granicy i zamierzamy to zrobić. Po prostu musimy – twierdził.

Argumenty Trumpa to jednak strzał kulą w płot. Znawcy tematu przyznają, że narkotyki trafiają do USA z Południa, jednak przede wszystkim przez porty lotnicze i morskie. Mur niczego więc nie zmieni. Prezydent po raz kolejny powtórzył, że miasto El Paso stało się bezpieczniejsze dzięki temu, że już zostało od Meksyku odgrodzone murem. Tymczasem to nieprawda, bo wskaźniki przestępczości utrzymują się tam na niezmienionym poziomie.

Tak czy inaczej, prezydent już podpisał odpowiedni dekret.

Nielegalna imigrantka i funkcjonariuszka amerykańskiej straży granicznej w ośrodku dla uchodźców
„Nielegalna” imigrantka i funkcjonariuszka amerykańskiej straży granicznej w ośrodku dla uchodźców / fot. Wikimedia Commons

Projekt Trumpa od początku był częścią jego radykalnie ksenofobicznej, antyimigranckiej i izolacjonistycznej agendy. Elementem starań o jej wdrożenie była m.in. oburzająca polityka rozdzielania imigranckich rodzin i zamykania dzieci odebranych rodzicom w specjalnych obozach, gdzie niektóre z nich nawet zmarły.

Na stan wyjątkowy zareagowali Demokraci, którzy sami nie mają zupełnie czystego sumienia na tym obszarze, ponieważ elementy takiej polityki pojawiły się już za kadencji prezydenta Obamy. Teraz mówią o łamaniu przez Trumpa konstytucji, bo według nich, w sytuacji gdy żadnego “kryzysu na granicy” faktycznie nie ma, jest to zwykła próba obejścia ich uprawnień w zakresie planowania budżetu.

– Działania prezydenta są jawnym pogwałceniem wyłącznego prawa Kongresu do określania wydatków publicznych, które do konstytucji zostało wpisane przez naszych Ojców Założycieli – oświadczyli Nancy Pelosi i Chuck Schumer, liderzy Demokratów w Kongresie.

Zapowiedzieli, że parlament będzie bronił swoich praw wszelkimi dostępnymi sposobami. Kilka godzin po deklaracji Trumpa Komitet Sprawiedliwości Izby Reprezentantów, która jest kontrolowana przez Demokratów, zapowiedział specjalnej komisji, która ma zbadać legalność decyzji prezydenta. Trump dostał już wezwanie na przesłuchanie.

Mało tego. Prezydent został już pozwany przez kilku właścicieli gruntów w Teksasie, którzy twierdzą, że jego decyzja o dudowie muru narusza ich prawo własności. Złożenie pozwu przeciwko głowie państwa zapowiedzieli też gubernator Kalifornii i prokurator generalny stanu Nowy Jork.

Donald Trump uznał, że to było do przewidzenia: – Spodziewałem się tego, że zostanę pozwany (…) Wygramy w Sądzie Najwyższym – skomentował prezydent.

Pod koniec grudnia walka Trumpa z Kongresem o miliardy na mur doprowadziła do tzw. shutdownu, czyli 35-dniowego paraliżu budżetowego aparatu państwowego, kiedy część ministerstw praktycznie przestała funkcjonować.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Bandyci zawsze będą bandytami. W formie ucywilizowanej nazywają się mafią. A gdzie jest najlepsza mafia na świecie?

  2. Zawsze mówiłem, że Trump nie jest szaleńcem, ani prymitywem. On po prostu robi to, co na amerykańskim podwórku nie wypadało otwarcie robić Clintonowi i Obamie (bo na podwórku światowym robili z przytupem, nobliści i dymokraci).

    To, co Trump zrobił, by przybliżyć USA do faszystowskiej dyktatury – pozostanie. Standardy się przesunęły i coraz bardziej przesuwają, w stronę odpowiadającą kompleksowi militarno-przemysłowemu, i ogólnie kapitalistom.

    I pomyśleć, że niektórzy uważali upadek ZSRR za początek ery demokracji.

    Czy kiedyś zdołamy przeprosić ludzkość za NSZZ Solidarność oraz JP2..?

  3. A ja myślałem, że stan wyjątkowy / wojenny to tylko za złej komuny. A tu proszę USA! Francja też faktycznie może już wprowadzać.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…