Jedna z najważniejszych służb specjalnych w Polsce będzie kierowana przez byłego szefa radomskiego Klubu „Gazety Polskiej”, który dotychczas zaistniał jako bohater dość kuriozalnej sprawy.

Piotr Bączek, nowy szef SKW / youtube.com
Piotr Bączek, nowy szef SKW / youtube.com

Nowy szef SKW wcześniej zasiadał w Komisji Weryfikacyjnej WSI oraz piastował stanowisko dyrektora Zarządu Studiów i Analiz Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Jest postrzegany jako bliski współpracownik obecnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, z którym podczas poprzednich rządów Prawa i Sprawiedliwości tropił rosyjskich agentów w szeregach WSI. Po objęciu urzędu prezydenta przez Bronisława Komorowskiego w 2010 roku Bączek został wyrzucony z Biura Bezpieczeństwa Narodowego, którego był członkiem za czasów Lecha Kaczyńskiego. Przed 2006 pracował jako dziennikarz, m.in. w „Gazecie Polskiej” i tygodniu „Głos”.

Po wyborach, które w 2007 roku wygrała Pfatforma Obywatelska, Bączek został szefem radomskiego klubu „Gazety Polskiej” i wtedy właśnie, w 2011 roku miało miejsce zdarzenie, które sprawiło, że skupiła się na nim uwaga ogólnopolskich mediów, szczególnie tych zajmujących się tematyką z pogranicza polityki i dobrego humoru. Co dokładnie się wydarzyło? Otóż Piotr Bączek wracając do domu ze spotkania z posłami PiS, zastał na swojej furtce martwą wiewiórkę. Doświadczenie pracy u boku Antoniego Macierewicza zaowocowało wykształceniem nadzwyczajnej czujności w prozaicznych pozornie sytuacjach, Bączek uznał więc, że obecność nieżywego zwierzątka na jego płocie jest złowieszczym sygnałem od jego wrogów i próbą zastraszenia jego rodziny. Szczególną podejrzliwość wzbudził fakt, że wiewiórka była zaczepiona na ogrodzeniu „w dość dziwnej pozycji„.

„Sprawę wiewiórki”, tuż po ogłoszeniu kandydatury Bączka na szefa SKW odświeżył Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej”. „Czy zatem nie należy wrócić do sprawy martwej wiewiórki? To pytanie retoryczne. Przecież za jej pomocą zastraszany był wysoki urzędnik państwowy odpowiedzialny dziś za jedną z kluczowych tajnych struktur państwa” – zastanawia się dziennikarz. „Odpowiednie służby powinny zbadać, kto i dlaczego umorzył śledztwo. We współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej muszą zwłaszcza sprawdzić, czy szefowie policji w Warce nie wywodzą się jeszcze z czasów PRL lub przynajmniej z resortowych rodzin. To wiele wyjaśni. Konieczne będzie również przeprowadzenie ekshumacji wiewiórki. Nawet po latach eksperci są przecież w stanie stwierdzić, co było przyczyną śmierci zwierzęcia” – podpowiada Czuchnowski.

[crp]
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…