Jeśli chcecie na serio istnieć w polityce, nie planujcie tylko dopasowania przekazu do preferencji wyborców. Liczą się czyny.
Taka refleksja przyszła mi do głowy, gdy zbierałem podpisy poparcia dla Lewicy. Zauważyłem, że jedynie młodzi zachwycali się ideałami. Starsi mieli motywacje konkretne: podpisywali, bo pamiętali, że za Gierka było im dobrze, albo odmawiali, bo „za komuny” ich prześladowano, albo dlatego, że za Millera kontynuowano liberalną transformację, a oni na tym ucierpieli. Pewien były członek PZPR powiedział mi, że Lewicy nie podpisze, bo zrujnowaliśmy gospodarczo jego region.
Pamiętacie, jak Biedroń wypromował się na czynach, a potem roztrwonił na słowach? Zdobył poparcie, bo rządził Słupskiem i tam, w mikroskali, dawał się poznać z najlepszej strony. Niestety po wejściu do wielkiej polityki rozmienił to na „natchnione” przemówienia i fochy w rozmowach z bardziej dociekliwymi dziennikarzami. Z zażenowaniem obserwuję, jak w związku z wyborami masa kandydatów zaczyna nadymać się jacy to są wartościami wypełnieni. Kogo to przekona? Pięknymi słowami trudno skusić dorosłego człowieka – kit próbują mu wcisnąć na każdym kroku i się uodpornił. Taki Jan Śpiewak przez swoją walkę w sądach o prawa lokatorów byłby wart tysiąc partyjnych jedynek. Zbigniew Religa był skarbem na listach wyborczych. Nawet na Tomasza Frankowskiego głosowano nie tylko, bo był znany – on coś realnie osiągnął.
Tak samo z 500+, które dało wiatr w żagle PiS. Zamiast opowiadania o „realizmie”, który sprowadza się do tego, by wyzyskiwać gorzej sytuowanych, konserwatywna prawica po prostu dała ludziom pieniądze za to, że mają dziecko. W tym nie ma haczyków. Dlatego udręczone neoliberalizmem społeczeństwo wybacza zawłaszczanie państwa. Widzi w nim tylko wykroczenie przeciwko jakimś mitycznym procedurom i pięknym, ale abstrakcyjnym słowom. A liczy się konkretna korzyść.
Dlatego liberalna opozycja nie ma szans na wygranie tych wyborów. Lewica, jeśli chce nie tylko wrócić do sejmu, ale też odbudować, może już w następnej kadencji, bardzo mocną pozycję, powinna swoje kalkulacje zaczynać od tego założenia. Wejście do koalicyjnego rządu z PO w imię „powrotu do Europy”? Nigdy, bo to oznacza też powrót neoliberalnych rozwiązań, których wyborcy nie wybaczą. W gruncie rzeczy w interesie Lewicy i Polaków jest współpraca przy niektórych ustawach prosocjalnych z PiS-em i blokowanie konserwatystów w kwestiach obyczajowych. Zbudowana w ten sposób wiarygodność społeczna pozwoli zmarginalizować PO do roli dawnej Unii Wolności – języczka u wagi między AWS i SLD.
Próżne nadzieje – powiedzą niektórzy, przecież marzeniem Czarzastego jest właśnie koalicja z PO. Apelowałbym jednak o wstrzemięźliwość i zaczekanie z najbardziej żarliwymi atakami na naszych socjaldemokratów na okres powyborczy. Poznałem osobiście kilkunastu kandydatów w tych wyborach. To w przeważającej większości dobrzy ludzie, chociaż nie wątpię, że są na listach postaci bardziej wątpliwie i w ciągu nadchodzącego miesiąca może wyjść jeszcze wiele „kwiatków”. Prosiłbym lewicowych czytelników, by spojrzeli raczej na czyny tych lepszych kandydatów i kandydatek niż na niefortunne słowa innych. Te 1 czy 2 proc. w wielu okręgach może być kluczowe, a to potem kilku posłów przy głosowaniach mniej, przez porażki wizerunkowe, które sami rozdmuchujemy. A przyszły Sejm może nie uspołeczni środków produkcji, ale może poprowadzić Polskę w kierunku nieco mniej prawicowym. Chyba warto.
Assange o zagrożeniu wolności słowa
Twórca WikiLeaks Julian Assange po kilkunastu latach spędzonych w odosobnieniu i szczęśliw…
Mądrze pisze autor. Różne nurty lewicy, tzn. od konserwatywnej (Pis) aż po rewolucyjną powinny się zjednoczyć przeciwko neoliberalizmowi i działać w interesie społeczeństwa. Tak jak Pis to robi od 4 lat. Dość podziałów na lewicy!
Mądry tekst ale różowe lewaki pożrą pana panie Bartłomieju za ten fragment: „W gruncie rzeczy w interesie Lewicy i Polaków jest współpraca przy niektórych ustawach prosocjalnych z PiS-em i blokowanie konserwatystów w kwestiach obyczajowych”, pamięta pan jakie wiadra pomyj wylano na red. Wosia — albo Sroczyńskiego, niech mi ktoś przypomni — kiedy pisał o możliwości współpracy w kwestiach socjalnych LEWICY z PIS.
Gdyby różowa Wawka ruszyła dupska w teren to dowiedziała by się jak społeczeństwo postrzega lewicę i z czym jej owa lewica się kojarzy — LGBTQWERTY+, imigranty ubogacacze oraz napirdalanie w tradycyjne wartości, nikt powtarzam NIKT nie kojarzy współczesnej lewicy z szeroko rozumianą troską o tzw. człowieka pracy i jego prawa………………….
Zresztą uderzcie się w piersi i zróbcie analizę o czym pisze STRAJK czy KRYTYKA — 90% materiałów to właśnie „części rowerowe”, feminazism, seksizm, ksenofobia, przekonywanie jak to islam jest religią pokoju i inne tego typu bzdury — z tym targetem nie macie żadnych szans na RZĄDZENIE!!!!!!
Mam pomysły jak lewica może więcej zyskać a jednocześnie przyciągnąć do siebie więcej ludzi:
– zrozumieć że równość kobiet i mężczyzn musi polegać na równości wobec prawa a nie na parytretach i walce z urojonym patriarchatem,
– ogłosić sprzeciw wobec ściągania do Polski ludzi z Afryki i Bliskiego wschodu,
– zachować status quo w sprawie aborcji,
– odpuścić sobie temat LGBT i edukacji seksualnej,
– krytykować wszystkie religie a nie tylko katolicyzm bo jeśli walczycie o oddzielenie religii od państwa to powinniście to stosować do wszystkich wyznań, nie tak jak Biedroń – hipokryta który kazał zdjąć krzyż w sejmie a potem sam w sejmie ubierał jarmułkę i palił świeczki lub inni lewacy którzy akceptują kobiety chodzące w hidżabach
– ogłosić sprzeciw wobec ustawy 447.
100/100
Postkomuchy już rządziły za Genosse Mjóllera. I dziś mamy skutki tych rządów. A Towarzysz Czarzasty? Operatywny spec od markietingu. Ale zza pleców dalej szczerzy zęby Balcerek.
nikt więc niech głosuje na nikogo
nikt zawsze głosuje na nikogo, bo nikt jako człek myślący zawsze stara sie być obiektywnym i nie daje sobą zawłaszczać żadnej ideologii