Blady strach padł na właścicieli firm zajmujących się wywozem odpadów komunalnych. Dlaczego? Wszystko przez zmianę prawa o zamówieniach publicznych, według której pierwszeństwo na świadczenie usług zyskają przedsiębiorstwa gminne i komunalne. Przedsiębiorcy wyrażali dziś w stolicy swoje niezadowolenie z tego powodu.

Już wkrótce wywozem śmieci będą zajmować się głównie miejskie spółki / dobczyce.pl
Już wkrótce wywozem śmieci będą zajmować się głównie miejskie spółki / dobczyce.pl

Właściciele firm odpadowych przerwali we wtorek świadczenie usług dla jednostek samorządowych i w geście protestu przeciwko rządowym planom wyszli na ulicę Warszawy. Zabrali ze sobą pracowników, którym powiedzieli, że zmiany są zagrożeniem dla ich miejsc pracy. W tak sprytny chcą przesłonić podwładnym nie tylko konflikt klasowy, ale również oczywisty fakt – że firmy publiczne, które przejmą zlecenia prywaciarzy, będą zwiększać liczebność personelu, a co za tym idzie – będą zatrudniać na potęgę.

Co dokładnie zawiera planowana nowelizacja prawa o zamówieniach publicznych? Chodzi o poprawę standardu usług poprzez zlecanie ich firmom miejskim i gminnym. Ma to sprawić, że przedsiębiorstwa wywożące śmieci będą myśleć przede wszystkim o społecznym celu ich działania, a nie maksymalizacji zysków. Dzięki zmianom ma również nastąpić poprawa warunków pracy osób zatrudnionych w śmieciowym sektorze. Obecnie nie wszystkie firmy wywiązują się z obowiązku oferowania umów o pracę i przestrzegania zapisów Kodeksu Pracy.

Przedsiębiorcom takie rozwiązania bardzo się nie podobają. Uważają, że to zamach na świętość wolnej konkurencji, który zakończy się zagładą większości biznesów gospodarujących odpadami.  – Jeśli pierwszeństwo w uzyskaniu kontraktów będą miały firmy miejskie i gminne – wszyscy, którzy zainwestowali prywatne środki w kosztowną infrastrukturę stracą, gdyż zbudowane przez nich urządzenia nie będą wykorzystywane – wyjaśnia Piotr Rabczewski ze Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami.

Podczas dzisiejszego protestu najciekawsza była jednak poetyka skandowanych haseł i przemówień. Uczestnicy marszu, który przeszedł z Placu Teatralnego pod Sejm skandowali m.in.: “Polskie firmy za nic mają, mieli dbać a zabijają” i „Zamiast konkurencji zdrowej monopole samorządowe”. Przedstawiciele biznesu złożyli łącznie cztery petycję. Trafiły one do prezydenta Andrzeja Dudy, premier Beaty Szydło, wicepremiera Mateusza Morawieckiego i marszałka senatu Stanisława Karczewskiego.

„Raz jeszcze apelujemy o wsłuchanie się w dzisiejszy słuszny protest uczciwych ludzi pracy i polskich przedsiębiorców. Jeżeli razem w proteście idą ulicami przedsiębiorcy i pracownicy, związkowcy i pracodawcy, to taki protest powinien być wysłuchany, uznany przez władzę i powinien prowadzić do stanowienia takiego prawa, by ono służyło obywatelom, gospodarce i Państwu” – czytamy w dokumencie, który stanowi dość osobliwy przykład wytwarzania iluzji, że właściciele firm i pracownicy mają jeden i ten sam interes. Ciekawe czy panowie przedsiębiorcy pamiętają swój stosunek do takiej logiki, gdy zatrudniali na umowach śmieciowych, bądź odmawiali personelowi prawa do wyższych płac?

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…