Mnóstwo analityków politycznych zastanawia się nad fenomenem Macierewicza. Tymczasem ani dzisiejsza Polska nie jest krajem, w którym można się posługiwać sprawdzonymi w tradycyjnych demokracjach definicjami, ani Macierewicz nie jest postacią, którą można rozpatrywać w jednym wymiarze. I oczywiście najmniejszą wagę radzę przykładać do spotkania ministra obrony z prezydentem RP. Przy całym szacunku , który każdy obywatel winien mieć do urzędu prezydenckiego, Andrzej Duda nie jest dla Macierewicza partnerem.
Macierewicz gra bowiem w tej samej lidze politycznej co Kaczyński. Oprócz obu panów, nie występuje w niej nikt. Dlaczego tak jest? Jak to się stało, że właśnie Antoni zastąpił prezesowi brata bliźniaka i Ludwika Dorna w jednym?
Mecenas Giertych twierdzi, że pozycja Macierewicza wynika stąd, że ma na Kaczyńskiego haki. Inni obserwatorzy sceny politycznej, też nie są odlegli od tej diagnozy, ale upatrują haków nie tyle w stosunku do samego prezesa PiS, co raczej do jego rodziców. Można zatem postawić tezę, że Macierewicz w tym wydaniu, to Macierewicz lustrator.
Inni twierdzą, że siła Antoniego bierze się stąd, iż jest najwyższym kapłanem wyznania smoleńskiego, bo prezes pełni w tym obrządku funkcję relikwii. To Macierewicz powołał niegdyś komisję cudaków do zbadania mgły, helu, trotylu i brzozy. To Antoni upiera się teraz przy absurdalnej i nie mającej w niczym potwierdzenia tezie, że piloci tupolewa usiłowali uciec z rosyjskiej zasadzki. To, wreszcie, minister obrony jest głównym inkwizytorem i to on zawiadamia świat i śledczych o zdrajcy dyplomatycznym Tusku. Czy w takim razie może pozycję Antoniego buduje właśnie bycie twarzą tezy o zamachu? Tezy spajającej najbardziej zagorzałych zwolenników PiS.
Jest też grupa publicystów uważających, że Kaczyński nie znając się na wojskowości, uznaje kompetencje Macierewicza w tej kwestii za wybitnie nieprzeciętne i ufa mu bezgranicznie. Zwłaszcza, że wie – lepiej mieć armię po swojej stronie. To tłumaczyłoby zgodę na czynioną przez ministra czystkę w wojsku i przymykanie oczu na rujnujące wizerunek Polski w świecie jako partnera biznesowego, decyzje w sprawie śmigłowców. Tłumaczyłoby nawet poklask prezesa dla tworzenia prywatnej armii Macierewicza czyli Wojsk Obrony Terytorialnej o liczebności połowy stanu pozostałych jednostek Wojska Polskiego.
Najzłośliwsi obserwatorzy polskiej polityki patrzą zaś na Macierewicza przez pryzmat Bartłomieja Misiewicza i zastanawiają się o co tu chodzi. O protegowanym Antoniego wypowiadali się i prezes, i premier Szydło, i wicepremier Gliński, i paru innych polityków PiS też. I Wszyscy oni byli za tym, by Misiewicz zniknął z pola widzenia. Tymczasem Misiewicz działa i załatwia Macierewiczowi poparcie polityczne w terenie, pakuje jego ludzi do władz największych państwowych koncernów i wydaje się zatem zupełnie impregnowany na śmiech mediów, ataki opozycji i pobożne życzenia prominentów partyjnych. Może zatem Misiewicz to jakieś alter ego Antoniego, taka jego inna twarz?
Jest też grupa krytyków Macierewicza, która dostrzega w nim faceta Kremla. Dla nich, wszystko co Macierewicz czyni w polityce, w przemyśle i w armii, to realizacja scenariusza wymyślonego przez Putina i mającego na celu osłabienie polskich zdolności obronnych i ośmieszenie zasad, na których opiera się morale każdego społeczeństwa.
Nie ma odpowiedzi na to pytanie, tak jak i na inne dotyczące tej persony. Najsmutniejsze jednak jest to, że gdybyśmy żyli w państwie, gdzie obowiązują prawo, sprawiedliwość i przyzwoitość, to ktoś taki jak Macierewicz zaprzątałby nam głowę najwyżej w takim stopniu jak czynią to kurioza polityczne nazwiskiem Korwin-Mikke, czy Zbigniew Stonoga.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
P.Tadeuszu zbyt wyszukane określenia dla kogoś kto jest zwykłym psycholem kretynem i idiotą a misio jest dla niego zabawką w garsonierze i tyle
Dosadnie ale prawdziwie. Brakuje eszcze jednego słowa: cynik.
A gdzie jest jego twarz wariata?