W piątek w Tel-Awiwie aktywiści walczący o prawa mniejszości palestyńskiej zablokowali tegoroczną Paradę Równości w proteście przeciwko polityce określanej jako „pinkwashing”. Pod tym terminem rozumieją celowe promowanie Izraela na arenie międzynarodowej jako kraju przyjaznego dla osób LGBT, żeby odwrócić uwagę światowej opinii publicznej od jednoczesnego biologicznego wyniszczania narodu Palestyńskiego.
Uczestnicy protestu zastawili trasę przemarszu parady liczącej 250 tys. osób prowizorycznym ogrodzeniem, które zgodnie z ich zamysłem miało symbolizować opresję Palestyńczyków na ziemiach okupowanych przez Izrael.
– Przychodzimy tu, żeby sprzeciwić się cynicznemu wykorzystywaniu walki osób LGBTQ do usprawiedliwiania zbrodni popełnianych przez rząd Izraela. Dlatego stawiamy tu płot. W tym samym czasie zaledwie kilka kilometrów stąd izraelscy żołnierze strzelają do osób pragnących korzystać z ich prawa do protestu – mówił jeden z organizatorów akcji.
Protestujący podkreślili, że celów jakie stawia sobie ruch LGBTQ nie da się oddzielić od walki o szeroko pojęte prawa człowieka. Padła deklaracja: – Prowadząc walkę o wolność, będziemy jednocześnie sprzeciwiać się zbrodniom popełnianym w naszym imieniu.
„Rząd (Izraela) reklamuje Tel Awiw jako miasto wolności, a jednocześnie 70 kilometrów stąd dwa miliony Palestyńczyków więzione są Strefie Gazy (…) Prawa należą się wszystkim (…) Prawo do protestu posiadają też Palestyńczycy, ale od rozpoczęcia Wielkiego Marszu Powrotu w Gazie zabito ponad stu demonstrantów. Jako członkowie społeczności, która ciągle walczy o pełnię praw i całkowitą równość, nie będziemy milczeć w obliczu naruszania praw człowieka i represjonowania prawa do protestu.” – takie treści można było przeczytać na ulotkach rozprowadzanych przez przeciwników „pinkwashingu”.
Rząd Izraela od kilku lat za pośrednictwem Ministerstwa Spraw Zagranicznych promuje za Izrael jako oazę demokracji na Bliskim Wschodzie, ze szczególnym uwzględnieniem otwartości kraju na osoby nieheteronormatywne. Budzi to jednocześnie sprzeciw części izraelskiej i światowej społeczności LGBTQ, która widzi w tym próbę odwracania oczu świata od przemocy wobec narodu palestyńskiego.
W tym roku Ohad Nakash Kaynar, rzecznik MSZ, pisał na Twitterze: „Izrael budzi się na paradę równości, gdzie co roku naucza się i świętuje tolerancję i akceptację. Terroryści z Hamasu sponsorowani przez Iran, budzą się, by nas palić i mordować, wykorzystując kobiety i dzieci jako żywe tarcze w próbie sforsowania naszej granicy”
Brytyjska ambasada ufundowała na własną platformę na paradzie. Wysłannik rządu USA pozdrawiał maszerujących na Twitterze.
As #Israel ?? wakes up to #pride2018 where tolerance and acceptance are thought & celebrated yearly – #Iranian sponsored #Gaza #Terrorists of #Hamas, wake to kill maim & burn us all, using women and children as human shields in their riot attempts to breach the border. pic.twitter.com/N56uWtTZXt
— Ohad Nakash Kaynar (@KaynarOhad) June 8, 2018
W minionym tygodniu w Strefie Gazy ponownie wybuchły protesty przeciwko izraelskiej okupacji. Od początku maja armia Izraela zabiła 120 demonstrantów i raniła tysiące bezbronnych osób. Protesty trwające w Gazie są kontynuacją Wielkiego Marszu Powrotu zorganizowanego przez Palestyńczyków w 70. rocznicę Nakby – wygnania ich przez Izrael z rodzimych ziem.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Jacej,
Moment moment. Polityka USA wobec Iranu nie była bardziej skandaliczna niż wobec Chile czy Kolumbii, czy różnych krajów dalekiego wschodu. Wręcz przeciwnie. Ale to Iran skazuje gejów na karę śmierci, podczas gdy Kolumbia zezwala na śluby. Są sprawy w których można negocjować, a są taki takie gdzie trzeba stawiać sprawę twardo. Kraj czy region który przewiduje odpowiedzialność karną za homoseksualizm wyklucza się z grona krajów cywilizowanych. Skoro Izrael używa gejów jako broni propagandowej, to zamiast strofować Izrael, może niech kraje arabskie wytrącą mu broń z ręki i same staną się oazami tolerancji. Jestem za Palestyńczykami, ale NIE kosztem milczenia o prześladowaniach gejów na Bliskim Wschodzie.
Patrzysz z perspektywy swojego „straight privilege”, ale czasami na pewne problemy trzeba spojrzec dalej i szerzej! Bliski Wschod nigdy nie zmierzy sie z kapitalizmem, USA czy Izraelem jesli nie porzuci definitywnie religii.
„Kraj czy region który przewiduje odpowiedzialność karną za homoseksualizm wyklucza się z grona krajów cywilizowanych”
Dla mnie z grona krajów cywilizowanych wyklucza stosowanie napalmu, bomb kasetowych, fosforu – czy co się ograniczać – broni atomowej, wobec cywilów. Także strzelanie do sanitariuszek i rozjeżdżanie prywatnych domów wyklucza. Podobnie strzelanie do własnych – choć chorych psychicznie obywateli, na własnym terytorium, przez policję – wyklucza.
I tak dalej, i tym podobnie.
Co do oceny i skuteczności misji cywilizacyjnych, to polecam braci Strugackich oraz Jefremowa. Jeśli Lenin za trudny.
Jacej,
Ameryka Południowa też była regularnie eksploatowana przez USA, obsadzana dyktatorami etc. Dalej pozostaje biedna i zmaga się z kolosalną przestępczością. A mimo to Latynosi potrafili pokazać tolerancję i nawet najbiedniejsze kraje w Ameryce Południowej są dziś przyjazne LGBT. Tymczasem cala Afryka Północna i Bliski Wschód to ciągle siedliska religijnego faszyzmu. Ciężko jest usprawiedliwiać polityką Izraela czy USA to, że Pakistan, Algieria czy Tunezja wsadzają gejów do więzień.
Prawda jest taka, że wiele krajów bliskiego wschodu jest dużo bogatsza od krajów Ameryki Południowej, a mimo to pozostają w kleszczach fanatyzmu. Tak więc tu nie chodzi tylko o poziom życia czy pieniądze. Wojna o wolności toczy się również w sferze kulturowej. Mały gest na rzecz praw gejów ze strony palestyńskiej, byłby dla mnie wielkim cywilizacyjnym krokiem na przód. Wolna Palestyna to świecka Palestyna!
Nie ma porównania między tym, co USA wyczyniały w Ameryce Łacińskiej, a tym co w tej chwili, na oczach całego świata, wyczynia Izrael. Między innymi – choć bynajmniej nie głównie – dlatego, że jesteśmy w XXI wieku.
Arabowie mają dodatkowo problem sprzężenia religii (jej fanatycznej części) z polityką i ideami wolnościowymi. Podobnie jak Polacy.
Gdyby np. Iran został pozostawiony sam sobie, nie molestowany przez St. Zjedn. Am. Płn. już dawno nie byłoby tam prześladowania LGBT (nota bene jest ono o mniejszej skali, niż by wynikało to z mediów zachodnich). Może jednak warto przyznać, że zamach na Mossadegha i ekspansja kapitalistyczna zachodu w tym rejonie ma coś wspólnego z dzisiejszą sytuacją kulturową tych nieszczęśliwych krajów i jeszcze bardziej nieszczęśliwych ludzi.
Więcej pokory, biały bracie.
Izrael szanuje prawa LGBT – pinkwashing. Izrael nie szanuje – faszyzm. Pytanie dlaczego Palestyna, Jordania, Liban, wszystkie państwa w regionie prześladują osoby homoseksualne. Może i Izrael to wykorzystuje cynicznie do swoich celów, ale efekt końcowy jest pozytywny i państwo jest „Mekką” dla wszystkich prześladowanych gejów i lesbijek w regionie. Rozumiem sprawę palestyńską, i bardzo bym im kibicował gdyby jednak porzucili mentalność epoki kamienia łupanego.
Zapewne by porzucili, gdyby nie byli bombardowani z powietrza przy pomocy technologii z XXI wieku. Zapewne porzuciliby, gdyby region nie był traktowany jako prywatna własność korporacji międzynarodowych, których tylko emanacją jest Izrael (nota bene USA – także).
Najpierw zapewnijmy Palestyńczykom normalne warunki życia, czy w ogóle życia, a potem dyskutujmy o prawach LGBT. Zwłaszcza, że do chyba 1967 homozwiązki w Wielkiej Brytanii były kryminalizowane.
Moment, moment. W strefie Gazy homoseksualizm jest karany więzieniem, a na całym terytorium Palestyny geje i lesbijki spotykają się w przemocą. Ja całym sercem poprę Palestyńczyków jak ich przywódcy wyjdą ze średniowiecza i sami zaczną szanować prawa człowieka. Jest niestety faktem, że Izrael jest jedynym krajem w regionie, gdzie prawa LGBT są chociaż odrobinę szanowane.
Są szanowane, bo to element walki propagandowej skierowanej przecie Palestyńczykom. Jest to czysty koniunkturalizm i hipokryzja. A przy okazji dobitny dowód na to, że problemów świata nie da się rozwiązać w ramach kapitalizmu.