Politycy i sprzyjający im publicyści udają, że popierają słuszne żądania płacowe nauczycieli, ale właśnie wezwali do zakończenia strajku, bo nie opłaca im się on politycznie. Sławomir Broniarz z ZNP również się łamie.
Na piątkowej konferencji prasowej, podczas której do dziennikarzy zwrócili się liderzy Koalicji Obywatelskiej, padły słowa, które były do przewidzenia. Grzegorz Schetyna, mimo podkreślenia słuszności strajku nauczycieli, wezwał do jego zakończenia. Dotychczasowe poparcie opozycji dla strajku okazało się wyłącznie koniunkturalną próbą mobilizacji jej elektoratu przeciwko rządowi PiS na okoliczność nadchodzących wyborów.
– Jako przedstawiciele Koalicji Europejskiej jesteśmy tutaj, by zaapelować o zakończenie protestu. Nie może być tak, że ten słuszny protest nauczycieli będzie trwał przez święta – oświadczył Schetyna. Następnie o zakończenie “protestu” nauczycieli zaapelował do rządu i Jarosława Kaczyńskiego. Nie wyjaśnił, co miało by to znaczyć. Po czwartkowych negocjacjach między rządem a ZNP i Forum Związków Zawodowych widać, że rząd nie zamierza ustąpić choćby na milimetr i dąży do pełnego pokonania strajkujących.
Grzegorz Schetyna mówił dalej dając pozory dalszego poparcia KO dla nauczycielskich żądań płacowych:
– Emocjami jesteśmy z nauczycielami, protest jest słuszny. Jako Koalicja Europejska, chcemy podpisać deklarację na rzecz oświaty polskiej. Jeżeli rząd PiS-u nie spełni oczekiwań środowiska nauczycielskiego, zrobimy to po wyborach w październiku
Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślał nieprzejednanie i brak dobrej woli po stronie rządu, próbując w ten sposób prawdopodobnie uwiarygodnić kapitulację jego ugrupowania w sprawie strajku.
– Nie mają żadnej propozycji, bo nie mają dobrej woli w tym względzie (…) Chcą grać na czas, na przeczekanie, na zmęczenie. Nie da się zrealizować postulatów bez dobrej woli. Ta wola jest po naszej stronie. – mówił Kosiniak-Kamysz o postępowaniu minister Anny Zalewskiej i reszty rządu.
Poparłem strajk nauczycieli. Zdobyli sympatię milionów Polaków. Ale od tej władzy nic nie dostaną. A kontynuując strajk stracą tę sympatię. Powinni go więc zawiesić. My powinniśmy im to ułatwić. Zwycięstwo nauczycieli jest tak bliskie jak zwycięstwo demokratów. Wspólna sprawa???
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) April 18, 2019
Liberalna opozycja i ich media uznali najpewniej, że kontynuacja strajku w czasie matur odbije się niekorzystnie na poparciu społecznym dla buntu nauczycieli i nie opłaci im się politycznie przed wyborami. Na twitterze dał temu wyraz m.in. Tomasz Lis, twierdząc, że strajk musi zostać przerwany i tłumaczył to brakiem jakichkolwiek szans na zwycięstwo.
Skłonny do przerwania akcji strajkowej wydaje się być również sam Sławomir Broniarz, przewodniczący ZNP. Dał to do zrozumienia w rozmowie z Jackiem Żakowskim w “Poranku Radia Tok FM”.
– Czy warto poświęcić tegorocznych maturzystów? – pytał dziennikarz.
– Moim zdaniem będzie to problem natury moralnej. Moje osobiste zdanie w tej materii jest raczej prouczniowskie (…) Nie wiem, czy miałbym odwagę zablokować moim uczniom dostęp na studia – odpowiadał Broniarz, tłumacząc, że nie jest to na razie oficjalne stanowisko ZNP. Być może związek we wtorek podejmie uchwałę odnoszącą się do sprawy strajku podczas matur.
Szef ZNP przyznał jednocześnie, że większość liceów w dużych miastach, również renomowanych, chce strajkować również w terminie przewidzianym na egzaminy dojrzałości, i że “mają do tego prawo”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Matury się odbędą to Proksa zwycięży, a Broniarza obalą. Matury się nie odbędą to Broniarz przejdzie, a Proksę odwołają w sali BHP. Ktoś odpadnie jak krzywe koło u wozu. Najlepiej skorzysta Ogólnopolski Międzyszkolny Komitet powstały dzisiaj w porozumieniu środowisk z13 miast.
Żenujące, że o zdradzie mówi się z powodu wezwania do zakończenia, a nie braku realnego poparcia od samego początku strajku. Np. w Gdańsku aż 44% środków przeznaczanych na edukację nie pochodzi z rządowej subwencji, lecz budżetu miasta. W innych zapewne jest podobnie. Strajk w największej skali odbywa się w samorządach pod władzą libertarian. Gdyby rzeczywiście chodziło o pieniądze, a nie kolejną nieudolną próbę „dowalenia” PiS, to roszczenia byłyby skierowane do wielu środowisk. Tymczasem cyniczni libertarianie najpierw zrobili dziecinnie naiwnych nauczycieli swoim mięskiem armatnim, a po klęsce inicjatywy wystawili na pośmiewisko.
Strajk bez zablokowania matur nie miałby zupełnie sensu.Dolegliwość musi być a gadanina, że to granie losem młodzieży i niedopuszczalny moralnie szantaż jest śmieszna.Rząd leciał w kulki tyle lat a teraz nauczyciele mają zrezygnować ze strajku w kluczowym momencie bo będą niewygody i skutki?Strajk bez niewygód nie jest strajkiem.Mogliby se strajkować w wakacje tylko, że wtedy wszyscy by strajk olali.
I oleją. Już olali.
I oleją. A nawet już olali.
Dość kłamliwy ten artykuł. Przecież Schetyna apeluje do rządu o zakończenie protestu, a nie do strajkujących. Nie wiem czemu lewica na siłę szuka wroga. Niech walczy z tymi, z którymi faktycznie warto walczyć, czyli z Pisem. Albo niech krytykuje liberałów wtedy, kiedy faktycznie mają coś na sumieniu. Akurat w sprawie strajku nauczycieli trudno Schetynie i innym cokolwiek zarzucić.
„Najwyżej na uczelniach nabór potrwa ciut dłużej, a mają nań czas do 1 października”
Wiem, że to margines, ale nie wszyscy absolwenci szkół średnich rozpoczynają nowy etap życia 1.10 lub później. M.in. ci, którzy wybrali kierunki wojskowe i morskie startują z obowiązkami już w czasie wakacji (sierpień i wrzesień). Sprawdzenie matur zajmuje ponad miesiąc, a od wyniku rekrutacji przysługuje 14 dni na odwołanie. Ponadto każda uczelnia musi mieć jasną sytuację kadrową pewien czas przed nowym rokiem akademickim. To wszystka sprawia, że poślizg w maturach staje się niedopuszczalny.
Strajkować trzeba umieć, a nauczycielscy protestanci potrafią tylko wyć „dej”… W każdym razie ma to pewne istotne zalety. Po cyrku strajkowym społeczne poparcie dla likwidacji karty nauczyciela będzie jeszcze wyższe, więc niewykluczone, że wkrótce obróci się to przeciwko nim w najgorszy dla nich sposób :) Wkrótce, czyli po zmianie władzy na jesieni lub powierzeniu resortu edukacji libertariańskim gowinowcom.
Dobrze i łatwo się pisze o „zdradzie”, kiedy sprawa nie dotyczy nas osobiście. Nauczyciele mieli duży kapitał poparcia, którego nie naruszył strajk w czasie egzaminów 8-klasistów i gimnazjalistów. Bo także interesy egzaminowanych nie były naruszone. Inaczej wygląda sprawa z maturami. Tych nie da się przeprowadzić w trakcie strajku i nikt nie ma prawa grać losem prawie 250 tys. maturzystów. Nawet jeśli ma tzw. „świętą rację”. To, że strajk w czasie matur spowoduje gwałtowny spadek poparcia dla nauczycieli, a tym samym wzrost poparcia dla PiS, to nie jest wymysł liberalnych mediów. To jest fakt i trzeba z tego wyciągnąć wnioski.
Przestań Pieprzyć bez pojęcia!
Dyrektor CKE może zmienić swoje rozporządzenie i… wyznaczyć termin egzaminu (ze względu na sytuację nadzwyczajną) i 10 czerwca! materiały są przygotowane do rozwiezienia, szkoły wyznaczą nauczycieli do komisji. Do końca czerwca – będzie po egzaminie!
Najwyżej na uczelniach nabór potrwa ciut dłużej, a mają nań czas do 1 października.
Skorpionie, jesteś chyba całkowicie wyprany z poczucia realizmu, a do tego masz jakieś misyjne poczucie, że wszyscy czekają tylko na twoje światłe rady. Otóż nikt na nie nie czeka. Strajk jest walką nie tylko o „godność”, którą wyceniono na 1000 zł, ale także walką polityczną i wszystko wskazuje na to, że tę walkę wygrywa PiS. Nad czym bardzo boleję, ale z faktami nie da się dyskutować. Przesunięcie egzaminów na jakąkolwiek inną datę tylko by przesunęło problem w czasie, ale ani na jotę by go nie rozwiązało. Głupio wyszło – może to przypadek, a może stratedzy PiSu mają lepsze wyczucie „suwerena”, ale nauczyciele wyraźnie tracą poparcie w społeczeństwie i trzeba z tego wyciągać wnioski.
Takie zachowanie tej koterii cmentarno-piwnicznej pod wezwaniem Świętego Schetyna było z góry do przewidzenia. Jestem za, a nawet przeciw – cytując klasyka.
Pozostaje jeszcze egzamin maturalny – a tu trzeba wytrzymać do 6 maja – co jest technicznie niemożliwe.
Zmieni się w locie ustawę, dyrektorzy (pracownicy samorządowi) dostaną rozkaz wystawienia i zatwierdzenia ocen, a na egzaminy pozwoli się spędzić… No kogo? zapewne wpisze się do ustawy jakieś siły prewencji czy innej CBA…
I pozamiatane.
A pisałem, ze po egzaminach to będzie już tylko coraz śmieszniej. I jest nawet bardzo.
Platformowa Kałalicja Europejska jest jak syndrom efektu Dunninga-Krugera,czyli jak polityczni idioci uważają się za wybitnych znawców.
Zawsze można jeszcze wydać płytę z piosenkami dziękczynnymi do TVN-u i pieniędzmi ze sprzedaży zasilić fundusz pomocy dla kierowcy cinquecento…wrróć; dla strajkujących nauczycieli.
Przepraszam, ale nie mogę. Takie moralne wzburzenie, tylu celebrytów, takie autorytety moralne, tyle „listów do redakcji” Onetu i GW, koncerty, demonstracje poparcia i co? Jak zwykle to samo?
Wincyj tego samego, prosi Kaczyński!
I dostanie!