„Celem było zabicie ludzi” – powiedział cytowany przez TVN24 Krzysztof Sawicki, polski konsul w Łucku. Polska placówka dyplomatyczna została zaatakowana w nocy. Pocisk wystrzelony najprawdopodobniej z granatnika roztrzaskał dach budynku. Nikomu nic się nie stało.

Łuck to miasto położone zaledwie 100 km od granicy z Polską. Liczy 217 tys. mieszkańców, w tym ok. 1 tys. osób pochodzenia polskiego. W ostatnich latach antypolskie nastroje wzrosły tam zauważalnie, z powodu przyzwolenia na nacjonalistyczną propagandę ze strony władz państwowych. Jeśli bowiem chodzi o poparcie dla organizacji ukraińskich szowinistów, miasto wyróżnia się nawet jak na realia zachodniej części tego kraju. Od 2007 r. w mieście co roku odbywa się festiwal muzyczny „Bandersztat”, któremu towarzyszą spotkania z działaczami nacjonalistycznymi i odpowiednia otoczka propagandowa. W 2010 roku honorowym obywatelem Łucka został Stepan Bandera. Trzy lata wcześniej ulica Armii Czerwonej została, z aprobatą burmistrza, przemianowana na Bohaterów UPA. Wreszcie w 2013 r. miejscowi nacjonaliści ukraińscy próbowali uniemożliwić przyjazd polskiego prezydenta Bronisława Komorowskiego i upamiętnienie ofiar rzezi wołyńskiej.

Co się stało dzisiaj w nocy pod polskim konsulatem? Około godziny 0:30 doszło do ostrzału budynku. – Był to najprawdopodobniej atak z granatnika. Pocisk trafił w ostatnie piętro, pozostawiając około 70-centymetrowy otwór – powiedział Krzysztof Sawicki, konsul RP w Łucku. – To był atak terrorystyczny. Celem było zabicie ludzi – dodał dyplomata.

W momencie ataku na terenie konsulatu znajdowali się tylko ochroniarze. Żadnemu z nich nic się nie stało. Niewiele jednak brakowało by doszło do tragedii. Gdyby pocisk trafił 20 centymetrów niżej, prawdopodobnie jego odłamki znalazłyby drogę sypialni, w której spał jeden z mężczyzn.

Atak został potępiony przez ukraińskie władze.”Jestem oburzony prowokacją wymierzoną w konsulat Polski w Łucku. To podłość tych, którzy są przeciwko naszej przyjaźni z RP. Robimy wszystko, aby sprawcy byli ukarani” – napisał na Twitterze szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin.

„Prezydent zdecydowanie potępił ostrzał Konsulatu Generalnego Polski w Łucku i polecił organom porządku natychmiastowe użycie wszelkich środków dla wyjaśnienia tego incydentu i odnalezienia winnych” – napisał na Facebooku Swiatosław Cehołko, doradca prezydenta Poroszenki.
Polskie władze wezwały na dywanik ambasadora Ukrainy. „Oczekujemy od służb ukraińskich zapewnienia skutecznej i wzmożonej ochrony placówek na Ukrainie oraz jak najszybszego wyjaśnienia okoliczności zdarzenia, ustalenia i zatrzymania sprawców” – czytamy w komunikacie resortu spraw zagranicznych.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. ps. patroszence potrzebne są takie spektakle, banderlandem powoli nikt się nie zajmuje /poza Polską/ więc żeby zwrócić na siebie uwagę preparuje takie fajerwerki /może nawet za namową pisuarów/ i znowu są na pierwszych stronach gazet

  2. Polska to dziwny Kraj, islamiści podkładają bomby – to nic, są tacy co chcą ich przygarnąć, ukrowie burzą nasze pomniki strzelają do abasady to nic, my z uporem maniaka pompujemy miliony zł w ukraińców

  3. Niechaj władze w Warszawie, wzorem poprzedników brną we wsparcie zrewoltowanego kraju, gdzie nie wie lewica coczyni prawica, a nastroje szowinistyczne pozwalają na publiczne głoszenie wydawać by się mogło zapomnianych haseł ,,pamniaj Lasze! po San nasze!
    Jeżeli dalej będziemy wspierać władze, które za nic mają zbrodnię wołyńską (bardziej parszywą od katyńskiej, bowiem jej ofiarami padli CYWILE) ba negują ją z całą stanowczością – doczekamy się w końcu celnego ostrzału jakiejś placówki dyplomatycznej przez ,,nieznanych sprawców”.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…