MON prowadzi negocjacje z Departamentem Obrony USA w sprawie sprowadzenia do kraju dodatkowych sił armii amerykańskiej. Prawdopodobnie nie będzie to jednak stała baza żołnierzy wojsk lądowych, jak np. w niemieckim Rammstein.

Onet.pl ujawnił w maju, że polski rząd zabiega o stałą bazę amerykańskich wojsk, na którą sam jest gotów wyłożyć nawet 2 mld USD. Dziś ten sam portal donosi, że pomysł noszący roboczą nazwę Fort Trump nie ma praktycznych szans realizacji. Amerykanie cały czas biorą pod uwagę zwiększenie obecności w Polsce, jednak na innych warunkach niż początkowo chciało tego Ministerstwo Obrony.

Min. Mariusz Błaszczak rozmawiał z sekretarzem stanu USA Jamesem Mattisem, poruszając m.in. temat bazy. – Nasza propozycja spotkała się z dobrym przyjęciem. Mamy konkretne propozycje ze strony amerykańskiej i będziemy je oceniać – mówił. Nie chciał jednak zdradzać szczegółowych ustaleń, określając je jako “niejawne”. MON obawia się również, że przedwczesne udzielanie informowanie opinii publicznej w tej sprawie może niekorzystnie wpłynąć na przebieg rokowań.

Jednak źródła Onetu twierdzą, że konkrety przedstawiają się zupełnie inaczej niż pierwotna propozycja. – Nie będzie to ani do końca fort, ani do końca Trump. Prawdopodobieństwo, że będzie to jedna duża baza typu Rammstein w Niemczech jest niewielkie – twierdzi Michał Baranowski, analityk z The German Marshall Fund of The United States. Planowane jest zwiększenie amerykańskich sił stacjonujących w Polsce, ma być to jednak rozwiązanie elastyczne, prawdopodobnie zgodne z ogólnym kierunkiem, w jakim zmierzają zmiany w sposobie działania wojsk, które USA przeznacza do imperialistycznych interwencji na świecie. Krytykę projektu Fortu Trump pod tym kątem przedstawił już w czerwcu na łamach portalu Politico Ben Hodges, były dowódca US Army w Europie.

Wizytacja amerykańskiego dowództwa przed rozmieszczeniem dodatkowych sił NATO w Polsce, 2016 r./Wikimedia Commons

Obecnie najbardziej prawdopodobne jest rozlokowanie na terenie Polski magazynów amerykańskiego sprzętu wojskowego, “elementy struktury dowodzenia oraz rozpoznania pola walki” – informuje Onet.

Departament Obrony poważniej niż sam prezydent Trump traktuje kwestię ogólnoeuropejskiego kontekstu zwiększenia sił na terenie Polski. Trwają dyskusje, czy powinno ono oznaczać przeniesienie części wojsk USA z innych krajów Europy na wschód naszego kraju, czy też Amerykanie powinni tu utworzyć zupełnie nową jednostkę.

Podczas gdy strona polska cały czas rozmawia z Amerykanami o ich “bazie” z pominięciem pozostałych członków NATO, Departament Stanu uzależnia dalsze rozmowy od uzgodnienia warunków projektu z pozostałymi państwami członkowskimi. Onet twierdzi, że osiągnięto już wstępne porozumienie z resztą Sojuszu.

Były minister obrony z czasów koalicji PO-PSL Tomasz Siemoniak twierdzi, że rząd nie proponował opozycji żadnych konsultacji w tej sprawie. Jednocześnie podkreśla, że jego ugrupowanie opowiada się zdecydowanie za zwiększeniem obecności US Army na terenie naszego kraju.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. po co im k…wa machina wojenna kolonialisty, która rozp…la kraj nawet kiedy karabinu nie wyciągają

  2. Czym różni się państwo wolne od okupowanego? Państwo okupowane musi płacić dla okupanta.
    Dzikie Hamerykańce wyp…!
    Razem z waszą psiarnią.

  3. Gdyby głupota była lżejsza od powietrza to polskie VIP-y obywały by się bez samolotów…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…