Prezes Kwiatkowski nie mówi jednoznacznie, czy powodem kontroli są kosmiczne wynagrodzenia dwóch słynnych współpracownic szefa NBP. Izba sprawdzi ogólnie, na ile pensje pracowników banku centralnego odpowiadają ich kompetencjom, chodzi bowiem o prawidłowe wydatkowanie środków publicznych.
Najwyższa Izba Kontroli rozpoczyna sprawdzanie, czy nie doszło do nieprawidłowości w Narodowym Banku Polskim w związku z głośnymi doniesieniami o oburzająco wysokich wynagrodzeniach dwóch bliskich współpracownic prezesa Adama Glapińskiego.
Jedna z nich, nazwiskiem Martyna Wojciechowska, zdaniem Gazety Wyborczej zarabia 65 tys. zł miesięcznie, czyli więcej niż dostawał za prezesurę sam Marek Belka. Wojciechowska to eks-radna sejmiku Mazowieckiego, a w NBP piastuje stanowisko dyrektora Departamentu Komunikacji i Promocji.
W przypadku drugiej “dwórki” Glapińskiego Kamili Sukiennik, nie wiadomo nawet nawet, jakie posiada wykształcenie. Mimo to jest członkinią Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Pełnienie przez nią tej funkcji może łamać jedną z dyrektyw UE, mówiącą wyraźnie, jakie kompetencje muszą posiadać osoby nadzorujące centralne depozyty papierów wartościowych. Na razie wiadomo, że wcześniej pani Kamila zarabiała jako modelka i reklamowała rajstopy.
Wiadomość o “kolesiostwie” i kolosalnych zarobkach osób posiadających podejrzanie niskie kompetencje obiegła kraj pod koniec grudnia wywołując falę krytyki pod adresem szefa NBP. Spotęgowało to istniejące już wcześniej zniesmaczenie polityką kadrową rządów Prawa i Sprawiedliwości, które powstało w związku z podejrzeniami korupcji w Komisji Nadzoru Finansowego.
Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski w wypowiedzi dla radia Tok FM podkreślił, że Izba prześwietli zarobki wszystkich pracowników, przede wszystkim w odniesieniu do wymaganych od nich kompetencji. Będzie to część szerszej kontroli wydatków publicznych pod kątem ewentualnych nieprawidłowości.
– Narodowy Bank Polski jest oczywiście instytucją niezależną, ale to nie jest bank prywatny, to jest bank narodowy, bank centralny. Rozpoczynamy tzw. kontrolę wykonania budżetu, w ramach której kontrolujemy całość wykonania wydatków we wszystkich instytucjach publicznych i będziemy także taką kontrolę przeprowadzać w NBP ze szczególnym uwzględnieniem wynagrodzeń pracowników – mówił Kwiatkowski, unikając odpowiedzi na pytanie, czy kontrola ma na celu sprawdzenie zasadności przyznania olbrzymich wynagrodzeń paniom Wojciechowskiej i Sukiennik.
NIK prowadzi aktualnie kontrolę KNF. Izba sprawdza, czy nie banki na pewno uczciwie informowały klientów o ryzyku wiążącym się instrumentami finansowymi sprzedawanymi przez GetBack. Prezes Kwiatkowski zapowiedział, że wyniki dochodzenia znane będą w lutym.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
No przecież aż grzech, by przy takim pełnym korycie nie gromadziły się jakieś nienażarte świnie!