Nie będzie głosowania nad projektem ustawy o zniesieniu limitu 30-krotności składki ZUS. PiS musiał wycofać ten punkt z dzisiejszego porządku obrad, bo nie udało się zebrać większości koniecznej do przepchnięcia ustawy. Tymczasem Lewica zgłosiła podobny projekt, ale zawierający kilka istotnych zmian, takich jak podwyżka emerytur, czy wprowadzenie emerytury maksymalnej.
Ciężko zaczyna się dla rządu Morawieckiego i prezesa Kaczyńskiego ta kadencja parlamentu. Najpierw Adrian Zandberg wygłosił celną krytykę expose premiera, a kilka godzin później partia rządząca zorientowała się, że nie ma żadnych szans na zmontowanie sejmowej większości do przegłosowania ustawy o reformie składek na ZUS. Przedstawiciele PiS do samego końca próbowali grać na rozłam wśród deputowanych Lewicy oraz Porozumienia – partii swojego dotychczasowego koalicjanta – Jarosława Gowina. Bezskutecznie.
PiS chciał uniknąć klęski w pierwszym głosowaniu, która pozostawiłaby wrażenie utraty sterowności oraz ogólnej słabości i rozbicia obozu władzy. Dlatego kilka godzin później poseł wnioskodawca wysłał do marszałkini Sejmu Elżbiety Witek pismo z informacją o wycofaniu głosowania nad ustawą z porządku obrad.
Mniej więcej w tym samym czasie swój ruch wykonała Lewica, która złożyła w Sejmie swój własny projekt ustawy o zniesieniu limitu 30-krotności. Jej wersja różni się znacząco od pisowskiej, bowiem nie stwarza niebezpiecznej dla budżetu i skrajnie niesprawiedliwej konieczności wypłacania w przyszłości gigantycznych emerytur pracownikom osiągającym obecnie najwyższe dochody. Lewica proponuje proste rozwiązanie – wprowadzenie emerytury maksymalnej w wysokości równej sześciokrotności wynagrodzenia minimalnego w roku poprzedzającym rok przejścia na emeryturę, przy jednoczesnym zniesieniu limitu 142 tys. 950 zł po przekroczeniu którego obecnie dany pracownik przestawał wpłacać składki na ZUS. W myśl projektu, będzie je płacił nadal, co przyniesie budżetowi ok 7 mld złotych.
– Ten projekt, jak cała Lewica jest projektem odpowiedzialnym – zaznaczyła na konferencji w Sejmie posłanka-sprawozdawczyni Magdalena Biejat.
Druga propozycja Lewicy ma na celu podniesienie poziomu życia obecnych emerytów. Chodzi o podwyższenie najniższej emerytury i renty do 1600 zł. Dziś najniższa emerytura to 1100 zł brutto.
Dzięki takiemu postawieniu sprawy Lewica zaprezentowała się w roli siły prospołecznej, zdolnej zaprezentować lepszy i bardziej sprawiedliwy z punktu widzenia interesu większości pomysł na zmiany w części systemu emerytalnego, jaką są składki.
W szeregach Zjednoczonej Prawicy panuje tymczasem zniechęcenie. – Jeżeli oni się odwracają od nas w takiej sprawie, to my możemy się odwrócić od nich w innych sprawach – stwierdził wiceszef PiS Adam Lipiński. Jeden z najbardziej zaufanych ludzi prezesa dodał jeszcze, że Gowin i spółka powinni się zastanowić nad konsekwencjami występowania przeciwko PiS. – Formacja Jarosława Gowina wygrała z nami wybory tylko dzięki Prawu i Sprawiedliwości – oznajmił w RMF FM.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Zaraz zaraz 1600 zł brutto czyli 1200 na rękę dla każdego? A jak ktoś miał lub ma 2000 zł miesięcznie to straci połowę a osoba która ma 3000 tys emerytury ile dostanie , a przecież są jeszcze mundurowi , górnicy , służby graniczne itp. Jakie dla nich emerytury?
„3000 tys emerytury”
3 mln zł emerytury? XD
O i to ja rozumiem.
Teraz wszyscy „self-made meni” będą kwiczeć, że płacić będą. O tym, że skończyli państwową uczelnię za pieniądze uspołecznione już zdążyli zapomnieć, teraz gdy przyszła ich kolej otwierać kieszenie.
Program też wspomógłby gospodarkę, nakręciłby popyt, tak samo jak 500+.
Największy ból du..py powstanie u kolesiów krojących sute gaże w spółkach skarbu państwa…
Już słyszę te głosy ,,swoich okradacie!!!”… i zajady na uszach mi parkują.