Leczenie kompleksów? Freudowskie marzenie o dominacji? Telewizyjna Dwójka zamierza zaprezentować widzom futurystyczny serial, ukazujący Polskę jako światowe mocarstwo. Niewielkim pocieszeniem jest informacja, że produkcja ma być komedią.
„Dobra zmiana” w publicznych mediach przybiera postać raz przerażającą, kiedy z rozkazu cenzorów projekcja filmu „Ida” jest poprzedzona ideologiczną pogawędką, a innym razem operetkową. Ta druga formą objawiła nam się wczoraj, kiedy dyrektor Dwójki, Maciej Chmiel, podczas prezentacji panelu o serialach na telewizyjnych targach PIPTV we francuskim Cannes zapowiedział, że jego stacja już niebawem rozpocznie pracę nad serialem „2050”, którego akcja ma się rozgrywać w przyszłości.
Z opisu fabuły, którą zarysował dyrektor Chmiel, wynika, że w nowym serialu Polska nie będzie już rezerwuarem taniej siły roboczej ani pośmiewiskiem Europy, lecz globalną potęgą, przed którą będą drżeć możni tego świata, a także ziemią obiecaną dla pracowników Niemiec, Belgii czy Francji. Producenci zapowiadają, że już premierowy odcinek będzie uderzeniem z grubej rury. Akcja serialu rozpocznie się bowiem od zwycięstwa polskich piłkarzy nad Brazylią w finale Mundialu.
Nie wiadomo jeszcze, którzy konkretnie aktorzy i aktorki obsadzą główne role w „2050”. Scenarzystą pierwszego dzieła pisowskiej kinematografii serialowej ma być Marcin Baczyński, znany z współtworzenia takich produkcji jak „„Listy do M.” czy „Aż po sufit”
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Ale przecież jako komedie można odbierać teraz wiele filmów – są tak dęte, prymitywne i z tak sztucznymi, papierowymi dialogami, że robią wrażenie parodii. Usiłowałam obejrzeć „Czas honoru” – nie dawałam rady, aż wreszcie spojrzałam z dystansem i kilka razy wybuchnęłam śmiechem. Te fryzurki, wprost od fryzjera, te petardy w zrujnowanej hali fabrycznej, gdzie rozgrywa się 3/4 akcji, dialogi deklamowane, jak modlitwa. Czy autorzy mieli świadomość, że to wygląda jak tandetna podróba „Allo, allo” (słuchajcie uważnie, bo dwa razy nie będę powtarzać?
To nie jest „dobra zmiana”.To odwieczne Polskie MITOMAŃSTWO. Tak.Prawicowo-Konserwatywne „elity” są bandą mitomanów.
Puszkin o Polakach w wierszu „Oszczercom Rosji” pisał:
„Kto wytrwa w tym nierównym sporze?
CHEŁPLIWY LACH czy wierny Rus?”
I to „Chełpliwy Lach” mówi WSZYSTKO o Polakach jako narodzie.Podsumowuje stulecia polityki.
Przepowiedni i bajeczek o „Polskim Imperium” to w tym narodzie od groma,tak samo jak popularne są „patriotyczne” bajania o „wielkiej” „Rzeczypospolitej Szlacheckiej” przegniłej tak naprawdę od anarchii i opartej o niewolnictwo chłopów traktowanych jak murzyni w koloniach.
Skąd się to bierze ? Ależ wiadomo.”Ku pokrzepieniu serc”. Takie to „patriotyczne” i „romantyczne” przecież… A rezultat jest taki,że za każdym razem ten irracjonalny nieszczęsny naród mocniej dostaje po tyłku,a przepowiednie,prognozy i inne bzdury okazują się (oczywiście) mniej wiarygodne niż bajki z mchu i paproci.Ale to nic.Powstaną i tak nowe takie bajki.Bo Polacy potrafią bez końca marzyć i marzyć – choć nigdy te marzenia nie doczekają spełnienia.
Jak na KOMEDIĘ to temat doskonały.
http://wielkapedia.wikia.com/wiki/Wielka_Rzeczpospolita
do tej pory będzie wojna III światowa do której dążą yankesi i „polskie” matoły polityczne szczekające jak im pan w waszyngtonie każe
Następny Knottt za pieniądze podatników, dlatego nie płacę i nie oglądam choćby mi dopłacali
Wiadomości o najróżniejszych wynalazkach czy osiągnięciach polskiej nauki, techniki czy pojedynczych ludzi, które (podobno) rzucają na kolana cały świat, to nie jest wynalazek „dobrej zmiany”. Ten absurd trwa już od wielu lat i nie ma tygodnia, w którym „Teleexpress” czy „Gazeta Wyborcza” nie donosiły by o jakimś rewelacyjnym polskim odkryciu czy wynalazku.
Tak więc „dobra zmiana” trafi na przygotowany wcześniej grunt.