Nie z lewicą, a z prawicą w sojuszu wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego partia Włodzimierza Czarzastego. Mimo wysiłków garstki rozsądnych osób, które próbowały przeciwstawić się samobójczym tendencjom, Sojusz Lewicy Demokratycznej powtórzył ruch Barbary Nowackiej z jesieni ubiegłego roku.
Decyzja została podjęta w toku demokratycznego głosowania na konwencji statutowej Sojuszu. Mediom zakomunikował ją przewodniczący partii. – Trzy osoby były przeciwne, pozostałe były za – powiedział Włodzimierz Czarzasty, zaznaczając, że duży wpływ na decyzję miał apel byłych premierów, którzy zwrócili się z żądaniem, aby w wyborach do PE sformować koalicje „sił demokratycznych”.
Tych, którzy glosowali „za” było znacznie więcej niż tych, którzy mieli odwagę się sprzeciwić. Partia podała, że 112 delegatów zagłosowało za sojuszem z liberałami, 6 wstrzymało się, a 3 było na „nie”.
Czarzasty dał również do zrozumienia, że do liberałów i konserwatystów jego partia czuje bliskość. – Od dziś podejmujemy bardzo konkretne rozmowy z innymi partiami, które mają bardzo podobną wizję. Myślimy o takich partiach jak PSL, PO, Nowoczesna, Partia Zieloni – powiedział szef SLD, po raz kolejny wyrażając naiwną nadzieję, że do KE dołączy również Partia Razem – Ale chcielibyśmy by równolegle do tej koalicji weszły wszystkie partie i struktury lewicowe, które uznają nasz punkt myślenia – stwierdził Czarzasty.
Jedną z trzech dzielnych osób, które sprzeciwiły się wepchnięciu lewicowej partii w ramiona liberałów rzeczniczka Anna-Maria Żukowska. „Spodziewałam się takiej decyzji i wiedziałam, że moje stanowisko, zwłaszcza po ostatnich sondażach i polityce Wiosny o niewchodzeniu w żadną lewicową koalicję, będzie odosobnione” – napisała na Facebooku, dodając, że będzie bronić zbiorowej decyzji swojej formacji i czas pokaże czy była ona słuszna.
Zdaniem Żukowskiej SLD w ramach Koalicji Europejskiej nie jest z góry skazane na klęskę. „Przed nami wyzwanie wynegocjowania jak najbardziej propracowniczych punktów programu wyborczego do PE. Trzeba będzie walczyć o to pazurami, wiem. Ale Włodek Czarzasty to jest facet, który jest jedynym znanym mi politykiem – i nie mówię tego z oczywistych sympatii partyjnych – który jest w stanie stawiać i egzekwować warunki wobec Grzegorza Schetyny. Bo jest wprost niereformowalnym ? człowiekiem czynu, a nie gadaniny” – napisała rzecznika Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Kandydatami Sojuszu na listach Koalicji Europejskiej, będą od dawna nieczynni skompromitowani politycy kojarzeni z antyspołecznymi wypowiedziami i reformami. Mowa tu m.in. o Włodzimierzu Cimoszewiczu, od lat chwalącemu działania Platformy Obywatelskiej, który jako premier podczas wielkiej powodzi w 1997 roku zalecał ofiarom kataklizmu wykupienie ubezpieczenia, a także jawni zwolennicy liberalizmu gospodarczego – Leszek Miller i Marek Belka.
Ponadto w skład Koalicji Europejskiej wejdą jeszcze liberałowie z Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, chadecy z PSL Ostatecznej decyzji nie podjęli jeszcze Zieloni. Idea KE została wykuta przez były establishment polityczny III RP – Kazimierza Marcinkiewicza, Hannę Suchocką i Adama Daniela Rotfelda, Jerzego Buzka, Ewę Kopacz, Radosława Sikorskiego i Grzegorza Schetynę.
SLD podał również swój plan na kampanię. „Podczas obrad przyjęto również minimum programowe na wybory europejskie: kontynuowanie integracji w ramach Unii Europejskiej; rozpoczęcie procesu przyjmowania euro, o ile będzie się to wiązało ze wzrostem płac Polek i Polaków, a co będzie możliwe wraz ze wprowadzeniem europejskiej płacy minimalnej; dołączenie do unii bankowej oraz budowa europejskiej armii” – czytamy w komunikacie na FB partii.
Czarzasty zapewnił, że wierzy w różnorodność i jest przekonany, że jego partia nie zostanie pożarta przez liberałów. – Odrzucam dyskusję, iż Sojusz utraci swoją tożsamość. Polska nie zagubiła tożsamości w Unii Europejskiej, SLD nie straci jej w żadnej koalicji – powiedział przewodniczący SLD.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Popierm decyzję SLD.
No to już oficjalnie mamy Amerykę w Polsce! Na scenie politycznej pozostały tylko i wyłącznie dwie fanatyczne ultraprawice z sezonowymi przystawkami. Żadnej liczącej się alternatywy dla tego duopolu nie ma i nie będzie. Zupełnie jak w Stanach.
A tak na marginesie zastanawia motyw tej decyzji. Oczywiście poza złudną nadzieją na koryto. Skoro SLD w samorządowych zdobyło w skali kraju ok. 6%, gdzie wyniki zaniżają komitety lokalne, to poziom 7-8% byłby jak najbardziej do osiągnięcia. A tak to są na szarym końcu do jedynek na listach. Nie ma co się łudzić, że libertarianie i PSL ustąpią kandydatom wątpliwej reputacji. Ponadto warszawski mandat Moniki Jaruzelskiej pokazał górze, że wyborcy preferują osoby niechętne współpracy z PO. Trudni wyobrazić sobie większą kompromitację.
W wyborach samorządowych SLD w Łodzi wystartowało z listy Komitetu Wyborczego Wyborców Hanny Zdanowskiej (w koalicji z PO). Na 40 mandatów zdobyło 7 – 17,5% zachowując swój stan posiadania z poprzedniej kadencji. W Radzie Miejskiej utworzyło odrębny Klub Radnych SLD. Czy zaznaczy swoją odrębność w działaniu? Tylko tak nie utraci swojej tożsamości, rozpoznawalności.
Poparcie dla SLD w Łodzi stale malało:
rok 2006 – 14 mandatów,
rok 2010 – 11 mandatów,
rok 2014 – 7 mandatów.
Jeszcze w kadencji 2010 – 2014 SLD było w zdecydowanej opozycji do PO i wspólnie z radnymi klubów Łódź 2020 (wyrzuceni z PO) i PiS skutecznie blokowało pomysły PO. Ale sytuacja polityczna w kraju się zmieniła, a w niej realna pozycja SLD.
Juz od dawna jedyna liczaca sie partia z programem lewicowym jest Pis, niech wiec Sld znika w niebycie, plakac po nich nie bedziemy.
Autorowi owego artykułu także, jak widać, bliżej do prawicy niż lewicy. Świadczy o tym powtarzanie prawicowych, nota bene powstałych na potrzeby walki wyborczej z SLD, zarzutów wobec premiera Cimoszewicza.
Dla porządku przypomnę że Państwo kierowane przez niego bynajmniej nie zostawiło powodzian bez pomocy. Jego wypowiedź natomiast była jak najbardziej rozsądna. Kto buduje się na terenie podwyższonego ryzyka, a takim są tereny zalewowe, powinien się ubezpieczyć.
Oczekiwanie, że społeczeństwo zwróci wszelkie szkody będące następstwem nierozsądnych decyzji inwestycyjnych nie ma żadnego związku z myśleniem lewicowym. Lewicowe jest poczucie solidarności społecznej przejawiające się w pomocy ofiarom zarówno w trakcie jak i po katakliźmie. Pomocy, a nie wyrównania strat. Dlatego odpowiedź pana Cimoszewicza na pytania w rodzaju „kto mi zwróci?” była jak najbardziej na miejscu.
Stało się tak, że w walce wyborczej wypowiedź ta została przeinaczona przez antylewicowe siły.
Odwoływanie się do owej prawicowej interpretacji stawia pod znakiem zapytania autentyczność podobno lewicowych poglądów autora.
Starożytni określali to jednym słowem będącym synonimem kobiety pracującej w branży usług seksualnych.
Przypominam, że chodzi o koalicję tylko do wyborów do Europarlamentu, a nie do Sejmu. W sprawach europejskich SLD nie różni się od PO czy niemieckiej SPD – więc o co te krzyki? Iść do wyborów osobno to prezent dla PiS, a z „Razem” to katastrofa. Więc SLD wybrał najlepszą opcję.
To, że SLD nie różni się od PO, może i jest prawdą, tylko jak to świadczy o SLD i po co komu taka partia?
To może być bardzo dobra decyzja! Kolejny gwóźdź do trumny, może w końcu SLD umrze. Dzięki temu wartościowi działacze i sympatycy, którzy jeszcze się łudzili i mieli nadzieję, przestaną się marnować na rzecz SLD. W końcu będzie miejsce na prawdziwą i porządną lewicę.
Tylko,że SLD nie ma w polskim parlamencie nie ma od 3.5 roku. Lewicy, tej prawdziwej w głównym nurcie polityki też nie. Całkowity upadek SLD również nie gwarantuje, że się takowa pojawi i coś z jej postulatów zostanie zrealizowane. Gdyby miało być inaczej, to ta lewica prawdziwa weszłaby do debaty publicznej już w 2011 roku, kiedy SLD otrzymał 8.2%, następnie przejęła trochę wyborców różnych partii i była w parlamencie Od 14 lat snute są dywagacje, że jak SLD upadnie, to lewica powstanie.
Niestety, zgadzam się z A. Śmierć SLD wcale nie musi oznaczać lepszych czasów dla alternatywnej lewicy. Raczej wygląda na to, że nie będzie żadnej lewicy.
A ci wartościowi działacze będą co najwyżej mogli działać poza polityką.
(przepraszam za podwójny komentarz, szkoda że nie można edytować)
Oczywiście, że nie ma pewności że coś nowego i porządnego powstanie. Co nie zmienia faktu, że takie partie jak SLD czy Razem tylko nas oddalają od zmiany ustroju i utrudniają powstanie siły do tego zmierzającej.
To było wiadome od momentu wyboru Czarzastego. Nie było jedynie wiadomo KIEDY oficjalnie połączą się z PO.
Ordynacka wraca na swoje miejsce.
A pies z nimi tańcował! Wreszcie z czystym sumieniem zagłosuję na lewicę a nie SLD.