Izraelski Sąd Najwyższy odroczył wydanie wyroku w sprawie eksmisji Palestyńczyków z dzielnicy Szajch Dżarrah we Wschodniej Jerozolimie. Cztery palestyńskie rodziny składające się z około 70 osób złożyły apelację przeciwko zbliżającej się bezprawnej eksmisji. Do niej dążą władze izraelskie, idąc na rękę ekstremistycznym grupom osadników.
Osadnicy twierdzą, że ziemia, na której stoi dzielnica, pierwotnie należała do Żydów mieszkających tam przed powstaniem państwa Izrael w 1948 roku.
Sądy niższych instancji dały zielone światło na przeprowadzenie eksmisji, co wywołało obawy, że setki innych rodzin w tej i innych okolicznych dzielnicach Wschodniej Jerozolimy również stracą swoje domy. W ocenie propalestyńskich aktywistów i organizacji praw człowieka Izrael dąży do powolnej judaizacji tego obszaru. W świetle porozumień z Oslo z 1994 r. Wschodnia Jerozolima miała być stolicą niepodległej Palestyny.
Sąd Najwyższy w poniedziałek stwierdził, że potrzebuje więcej czasu na podjęcie ostatecznej decyzji w tej sprawie. Kolejne posiedzenie zostało wyznaczone za siedem dni.
Palestyńczykom sąd zaproponował „kompromis”: mieliby uznać, że własność ziemi należy do osadników z grupy Nahalat Szimon i płacić im symboliczny czynsz, aby uzyskać status „chronionego lokatora”.
Dzięki temu statusowi palestyńskie rodziny byłyby zabezpieczone przed eksmisją, a ich kolejne trzy pokolenia mogłyby mieszkać w domach, które zajmują dziś. Palestyńczycy odrzucili tę propozycję. Jeden z mężczyzn zagrożonych eksmisją, Ala Salajma, powiedział: – W momencie, gdy płacimy czynsz za nasze domy, oznacza to, że zrzekliśmy się własności. To nie jest opcja. To my jesteśmy właścicielami tych domów.
Znany palestyński duet bliźniąt-aktywistów, rodzeństwo Muna i Muhammad al-Kurd, która również jest stroną w sprawie, powiedział, że naciskano na nich, aby zaakceptowali kompromisowe porozumienie, ale ostatecznie je odrzucili. Stwierdzili również, że nie bardzo wierzą w izraelski wymiar sprawiedliwości. -Nie sądzę, aby ten system był kiedykolwiek uczciwy lub sprawiedliwy. Cały ten kraj został założony na kradzieży palestyńskiej ziemi i zbudowanych na niej domów – podsumował Muhammad.
Pierwotnie decyzja w tej sprawie miała zostać wydana w maju, jednak została odroczona po tym, jak prokurator generalny Izraela zwrócił się do sądu o więcej czasu na zbadanie sprawy.
W kwietniu i maju tego roku izraelskie siły bezpieczeństwa i osadnicy podjęli brutalne próby przymusowej eksmisji Palestyńczyków, co doprowadziło do masowych demonstracji palestyńskich mieszkańców, wspieranych przez tysiące innych osób.
Palestyński opór spotkał się z brutalnością i jeszcze większą przemocą. Siły izraelskie zaatakowały ich gumowymi kulami, gazem łzawiącym i granatami hukowymi. Wielu protestujących zostało fizycznie zaatakowanych i aresztowanych za udział w demonstracjach. W maju Izrael również bombardował Strefę Gazy przez 11 dni, pod pretekstem wystrzelenia rakiet w kierunku Izraela w odwecie za przemoc wobec Palestyńczyków we Wschodniej Jerozolimie. Izraelskie bombardowania zakończyły się śmiercią blisko 250 Palestyńczyków i zranieniem około 2000 osób.
Izraelski Sąd Najwyższy, uginając się pod rosnącą krytyką międzynarodową i determinacją Palestyńczyków, nakazał władzom tymczasowe wstrzymanie eksmisji w oczekiwaniu na apelację.
Izrael uderza jednak nie tylko w Palestyńczyków z tej konkretnej dzielnicy. Zagrożeni wysiedleniami są również mieszkańcy Batan al-Hawa (ok. 150 rodzin, ponad tysiąc osób) i Silwan. Przymusowe wypędzenia i czystki etniczne w celu przekazania okupowanych ziem Żydom lub budowy na nich żydowskich osiedli są zbrodnią wojenną i naruszają prawo międzynarodowe. Nielegalne osiedla izraelskie nie są uznawane przez społeczność międzynarodową, która wielokrotnie wzywała Izrael do zaprzestania ekspansji i budowy osiedli.
Wielu Palestyńczyków, którzy mieszkają we Wschodniej Jerozolimie, otrzymało ziemię w 1956 r., gdy obszar ten znajdował się pod kontrolą Jordanii. Ich domy zostały zbudowane pod nadzorem Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim (UNRWA).
Byli to bowiem ludzie, którzy swoje poprzednie domy stracili w czasie Nakby (Katastrofy) – masowych wysiedleń Palestyńczyków towarzyszących powstawaniu państwa izraelskiego. Osadnicy, którzy dziś roszczą sobie prawo do tych gruntów twierdzą, że należały one do Żydów w XIX wieku, kiedy Palestyna była częścią Imperium Osmańskiego. Twierdzenie to zostało jednak obalone przez jednego z prawników rodzin palestyńskich Husniego Abu Husajna, który udał się do Turcji, aby sprawdzić osmańskie archiwa. Także tureckie ministerstwo spraw zagranicznych stwierdziło, że „osadnicy nie mają żadnych praw, a dokumenty, które posiadają, są sfałszowane”.
Izraelska grupa walcząca o prawa człowieka, Ir Amin, reagując na rozwój wydarzeń wczoraj w oświadczeniu powiedziała, że „bez wiedzy opinii publicznej, władze dyskretnie rejestrowały prawa do ziemi nieruchomości w Um Harun na rzecz domniemanych żydowskich właścicieli. Takie posunięcie jest bezprecedensowe i ma potencjalnie poważne konsekwencje dla palestyńskich nieruchomości nie tylko w Szajch Dżarrah, ale w całej Wschodniej Jerozolimie, co może ostatecznie doprowadzić do powszechnego wywłaszczenia Palestyńczyków w mieście i ekspansji żydowskiego osadnictwa”. Ir Amin dodał, że rząd izraelski musi być „poddany intensywnej presji, aby zakończyć stosowanie takich środków w celu postępującego wywłaszczenia”.
Materiał ukazał się pierwotnie na portalu People’s Dispatch na licencji Creative Commons CC-BY-SA 4.0. Tłumaczenie: Wojciech Łobodziński. Skróty od redakcji.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…