Z dna
Z Dna – Szkło cmentarne
Niektórzy z nas mają zwyczaj odwiedzania kumpli na cmentarzach. Idziemy na grób z trunkiem, którym się zmarły towarzysz za życia delektował i który go na ten cmentarz, i na tamten świat, wyprawił. Jeśli chlał dyktę, to niesiemy fiolet, jak mózgojeby, to flaszkę bełta. Trzeciej opcji raczej nie ma, nawet bimber…
czytaj dalej »Z dna – do roboty, łachudro!
Wiele razy słyszałem takie słowa, gdy żebrałem o kilka groszy gdzieś na deptakach, czy pod marketem.
czytaj dalej »Z dna – miłość w rynsztoku
Gdy kilkanaście lat temu mieszkałem w Warszawie, zauroczyła mnie pewna para staruszków. Obserwowałem ich przez wiele tygodni jednego lata. Przychodzili w okolice kawiarnianych ogródków, skąd dobiegała muzyka. Tuż przy płotku, blisko stolików, zaczynali swój taniec. Wyglądali na bezdomnych, a przynajmniej na skrajnie ubogich. Nigdy nie wchodzili do żadnej z kafejek.…
czytaj dalej »Z dna – gdyby nie wy, zdrowi i normalni…
Życie na ulicy ciężkim jest, powie każdy, kto z boku obserwuje bezdomnych, głodnych, nędzarzy i zwykłych żuli. Będzie miał rację. Na swój sposób. Z jego punktu widzenia, tak to właśnie wygląda. Gdy już się jednak wyląduje na dnie i zmieni perspektywę, człowiek zaczyna się powoli przyzwyczajać.
czytaj dalej »Z dna – Wiara, nadzieja, tortura
Łatwiej znieść spokojnie trzydniową głodówkę na dnie, niż kelnera ignorującego cię w knajpie. Dziwne, ale dopiero niedawno to zauważyłem.
czytaj dalej »Z DNA – O szczęściu
Udana transakcja, los na loterii, parę groszy w sam raz na piwo, czy spokój o byt dla siebie i najbliższych. Wszystko to pewnie można wrzucić hurtem do jednego worka pod nazwą – szczęście.
czytaj dalej »Z dna – Ukraina mojej młodości…
Marek Hłasko pisał, że ten co nie oberwał od francuskiego żandarma, ten nie wie, co to znaczy dostać wpierdol. Mam na ten temat inne zdanie, ponieważ oberwałem od ukraińskiego OMONu, zanim stał się Berkutem.
czytaj dalej »Z DNA – DEMON
„Chcieli żebym poszła na odwyk. A ja powiedziałam nie, nie, nie” – śpiewała Amy Winehouse. Może, gdyby zdecydowała się leczyć w Polsce, wyrwałaby się ze szponów nałogów. Może nadal by żyła? Nasze, krajowe leczenie ma wymiar metafizyczny i transcendentalny, co czyni je bardzo atrakcyjnym dla miłośników szamańskich odlotów. Takich mamy terapeutów.
czytaj dalej »Z DNA – Między dyktą a Kołakowskim
Oddział Leczenia Alkoholowych Zespołów Abstynencyjnych w skrócie OLAZA. Miejsce, gdzie trafiają na odtrucie wszyscy ci, którym melanż alkoholowy wymknął się spod kontroli i bez fachowej pomocy medycznej za cholerę nie są w stanie się z niego wyrwać. W zależności od kondycji, zdarzają się tu amatorzy po kilkudniowym chlaniu i zawodnicy po…
czytaj dalej »Z dna – żul chiromanta
Postępowa, europejska, multikulturowa „Gazeta Wyborcza” zajęła się niedawno problemem Cyganów. Nie, nie chodziło o to, że są dyskryminowani w oświacie i na rynku pracy, ani o to, że ich poprawna nazwa brzmi „Romowie”. Nasza droga oaza tolerancji zatroszczyła się o to, że z powodu natrętnie wróżących Cyganek do Kazimierza Dolnego…
czytaj dalej »Z dna – eksterminacja na zimno
Kiedyś w piecach. Dzisiaj poza nimi. Kiedyś wysoką temperaturą, dzisiaj niską. Ale skutek będzie ten sam – ostateczne rozwiązanie. Kiedyś Żydów, Polaków, Romów i żuli. Teraz tylko żuli.
czytaj dalej »Z DNA – żarcie dla elit, głodnym porcja satysfakcji
Kilka dni temu rozmawiałem ze znajomą, która pracuje w Ośrodku Pomocy Społecznej. Ciężko było mi jej wytłumaczyć, że są ludzie, którzy przymierają głodem. Jej kontrargument był taki, że jest schronisko „Brata Alberta” gdzie przygotowują i rozdają posiłki: ilekroć zawoziła tam głodnych bezdomnych, nigdy nie zostali odprawieni z kwitkiem, zawsze dostali…
czytaj dalej »Z dna – Hasta siempre dopamina
Iść przed siebie, z zazdrością patrząc na mijanych przechodniów. Minąć świat i iść dalej. Gdy już zniknie za horyzontem, można usiąść. Albo położyć i zasnąć. Zasnąć i nie śnić. Marzenia: koniec świata, śmierć, albo… chociaż zasnąć. Cały świat zamknięty w kłębach czarnego, gęstego dymu. Każda, nawet najprostsza czynność przerasta, wydaje…
czytaj dalej »Z DNA – NAUCZ SIĘ NIE BAC DAĆ PO RYJU
Dlaczego bardziej boimy się dać po ryju niż oberwać? – zawsze mnie to zastanawiało. Może licząc na to, że jeśli nie damy komuś w ryj, to sami nie oberwiemy, lub oberwiemy mniej? I tak jesteśmy napierdzielani po pysku przez wszystkich, a zwłaszcza rządzących. Nauczmy się więc nie bać dawać po…
czytaj dalej »Z dna – Jastrząb poszukiwany żywcem
Drodzy Czytelnicy, jeśli wiecie, gdzie obecnie przebywam, jesteście zobowiązani poinformować o tym najbliższą jednostkę policji, a za pomoc w ukrywaniu mnie grozi wam odpowiedzialność karna.
czytaj dalej »Z dna – czystość klasowa
Przeciętny człowiek i przeciętny żul. Te dwa rzeczowniki w zdrowej świadomości społecznej raczej się nie łączą. Czasami w wielkopańskim geście ktoś z klasy uprzywilejowanej powie: żul też człowiek, ale rzadko i raczej w formie drwiny.
czytaj dalej »Krzywy ryj
Ze wszystkich znanych mi sposobów przetrwania na dnie, najlepszy wydaje się tak zwany „krzywy ryj”, czyli inaczej upierdliwe pasożytnictwo.
czytaj dalej »
Recent Comments