Donalda Trumpa powitały na urzędzie prezydenta USA manifestacje protestacyjne w całym kraju. Organizatorki i organizatorzy szacują, że na Marsze Kobiet przyszło w całym kraju nawet 5 mln ludzi.
„Potrzebujemy prawdziwego przywódcy, nie marnego Twitterowca” czy „Hej ho, hej ho, Donald Trump musi odejść” to tylko niektóre hasła, które wznosili uczestnicy i uczestniczki protestów. Nazwano je Marszami Kobiet, ponieważ impulsem do zwołania demonstracji i wieców był skandaliczny stosunek do kobiet, z jakim Donald Trump nie krył się przez całą kampanię. Właśnie kobiety dominowały liczebnie podczas manifestacji, chociaż wielu z nich towarzyszyli partnerzy i dzieci. Nie tylko jednak kwestia mizoginii oburzała maszerujące i maszerujących. Przypominano również, jak nowy prezydent USA traktował muzułmanów, Meksykanów, wszystkich migrantów, jak obrażał niepełnosprawnych i szydził z działaczy broniących środowiska. Niektóre starsze uczestniczki wspominały atmosferę i hasła z protestów przeciwko wojnie w Wietnamie i podkreślały, że nie mogą uwierzyć, że wiele lat później nadal zachodzi konieczność ich wznoszenia.
Według Agencji Reutera jest prawdopodobne, że na najważniejszym z protestów, Marszu Kobiet w Waszyngtonie, zebranych było więcej, niż dzień wcześniej na inauguracji prezydenckiej Trumpa. Z pewnością zaś przewidywana pierwotnie liczba 200 tys. manifestantek i manifestantów okazała się zbyt skromna. Ponadto organizatorzy twierdzą, że na marsz w Los Angeles przyszło 750 tys. osób (tu policja zgadza się, że było na pewno ponad pół miliona), w Nowym Jorku – 600 tys. (zdaniem władz miasta 400 tys.), w Denver, Bostonie i Chicago – po 200 tys. W ostatnim z wymienionych miast sensacyjnie wysoka frekwencja zmusiła pomysłodawców do zmiany koncepcji protestu i zorganizowania stacjonarnego wiecu zamiast przemarszu. Solidarnościowo z Amerykankami manifestowały kobiety w 670 miastach świata, w tym w Warszawie.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
mam wrażenie że kobietami łatwiej się steruje