Recep Tayyip Erdogan jest silniejszy niż kiedykolwiek. Niewygodni sędziowie tracą stanowiska, nielojalni żołnierze trafiają do aresztów, partie zgodnie potępiają próbę przewrotu, a lud wiwatuje.

twitter.com
Turcy popierają Recepa Tayyipa Erdogana i masowo wystapili przeciw puczystom / fot. twitter.com

Na wezwanie prezydenta na ulice wyszły tysiące Turków. Odrębne przesłanie wystosowały do obywateli wszystkie reprezentowane w parlamencie partie, zgodnie potępiając próbę obalenia legalnie wybranego prezydenta drogą spisku. Największe tłumy zebrały się pod narodową flagą na placu Taksim w Stambule oraz na placu Kizilay w Ankarze. Właśnie tam, w stolicy, do zebranych przemówił premier Binali Yildirim, dziękując obywatelom za to, że powstrzymali zamachowców i – jak to określił – obronili demokrację. Powtórzył również to, co zapowiadał już Erdogan – że organizatorzy puczu zostaną surowo ukarani i zapłacą wysoką cenę.

Tych, którzy zapłacą wysoką cenę za działanie (prawdziwe czy domniemane) przeciw Erdoganowi, będą tysiące. W ciągu pierwszych dni po nieudanym przewrocie do aresztów trafiło 6 tys. osób, w tym 29 generałów (jednym z nich jest dowódca 3 Armii Erdal Ozturk), 2839 żołnierzy oraz oficerów, 149 funkcjonariuszy policji z Ankary. Masowo ze stanowisk zwalniani są sędziowie, których prezydent podejrzewał o nielojalność – dotąd usunięto 2745 z nich.

Nie ma wątpliwości, że nieudany pucz – ktokolwiek go organizował – będzie dla Erdogana znakomitą okazją, by rozmontować resztki demokracji nad Bosforem, a przy okazji pogrzebać także świeckie państwo. Jego elektorat jest tym zachwycony.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…