Wybór pomiędzy Panem na Chobielinie a Bonżurem jest wyborem czysto estetycznym. I nic w tym dziwnego, bo czysto estetyczna jest liberalna wizja demokracji przedstawicielskiej.
Wybór kandydata na prezydenta w PO, jest jak wybór wody mineralnej w markecie. Możesz kupić Oazę, możesz kupić Evian, ale nic nie zmienia banalnego faktu, że kupiłeś wodę, H2O plus jakieś tam składniki mineralne. Jeden i drugi produkt różni się od siebie tylko opakowaniem i konotowanymi przez te opakowanie emocjami.
I podobnie nieważne, czy wygrał Oksfordczyk czy słuchacz wykładów Geremka.
W istocie bowiem jeden i drugi wybór oznacza tyle, że wygrał nadęty bubek z neoliberalizmem w bazie i prawoczłowieczym banałem w nadbudowie. Produkt naszych czasów, zblazowany ważniak  z elitarystycznym zacietrzewieniem.
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że wedle wszelkiego prawdopodobieństwa dzisiejszego ranka poznaliśmy przyszłego prezydenta Polski. Element, który domknie układ i da uśmiechniętej Polsce władzę totalną.
Rok rządów Tuska wskazał, że nikt, kto rozumie jakie wyzwania są najważniejszymi dla polskiego społeczeństwa, nie może się cieszyć. Świat pracy osuwa się w pauperyzację, zwolnienia grupowe trwają w najlepsze, brak jest kluczowych inwestycji w infrastrukturę i transformację energetyczną. Jeśli chodzi o sprawy gospodarcze, rząd Tuska dał się poznać jako najbardziej reakcyjny i nieudolny od 89.
Sprawa praw reprodukcyjnych była tym, czym akademiki dla lewicowego ministra nauki Wieczorka.
Kitem. Jeśli jest ktoś, kto wierzy dziś, że nie zostały one, jak to mówią krańcowe świry, „dowiezione” bo „PSL i Sawicki”, to jest doprawdy niepełnosprawny intelektualnie w stopniu znacznym. Tusk tego nie załatwił, by móc zgrywać tę kartę podczas kolejnych wyborów.
Na granicy z Białorusią Tusk/Kierwiński/Kosiniak/Siemoniak wciąż biernie przyglądają śmierci ludzi. Tych, którzy uciekli z Gazy i z Libanu przed rzeźnikiem Bibim, tych, którzy uciekli z Sudanu przed rzeźnikiem Burhanem (dogadującym się de facto z UE i Zełenskim) oraz tych, którzy uciekli przed pustynnieniem Bangladeszu etc. Tusk i jego współpracownicy nie wpuszczają tam nawet Lekarzy Bez Granic, by ukryć rozmiary zbydlęcenia.
Na końcu, to właśnie dzięki między innymi polityce Tuska i usmiechlaków jesteśmy najbliżej wojny od 1945 roku. Polska jest awangardą wyścigu zbrojeń, idzie w jego forpoczcie i każdy, kto jest choćby pobieżnie zapoznany z teoriami krytycznymi wobec imperializmu wie, że to walnie. Wydajemy na zbrojenia 5% PKB i będziemy wydawać więcej. No, ale w Polsce nawet na nominalnej lewicy są takie ameby, które wierzą w doktrynę odstraszania. Jak tam, Ukraina odstraszyła Rosję, kiedy przed 2022 wydawała rekordowe kwoty na wojsko? Jakie są efekty odstraszania od 2022?
I właśnie ten układ, taką dyletancką politykę domknie Trzaskowski.
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …