Kilkaset protestów w ponad 350 miastach. Tak właśnie amerykańscy pracownicy sektora gastronomii walczą o ustanowienie płacy minimalnej na poziomie ogólnokrajowym. W kilku miejscach doszło do starć z policją.

Głównym postulatem ruchu „Fight for 15” jest uregulowanie wysokości minimalnego wynagrodzenia na poziomie 15 dolarów. Ostatnie tygodnie w USA upłynęły pod znakiem zintensyfikowanych protestów. Pracownicy chcą pokazać siłę przed inauguracją prezydentury Donalda Trumpa, która z pewnością nie rysuje dobrych perspektyw przed ich ruchem. Wiadomo już, że sekretarzem ds. pracy będzie Andrew Puzder, milioner i były dyrektor zarządzający sieci barów szybkiej obsługi Hardee’s. Polityk jest znany z wrogości wobec związków zawodowych i sprzeciwu wobec federalnej płacy minimalnej.

 

Oprócz sprzeciwu wobec niskich płac ruch „Fight for 15” zwraca również uwagę na problem likwidacji miejsc pracy spowodowanej automatyzacją obsługi. Właściciele restauracji i barów coraz częściej zastępują miejsca pracy robotami, które wykonują obowiązki dotychczas wypełniane przez ludzi. Sieć McDonald’s ogłosiła, że zamierza wprowadzić w USA stanowiska samoobsługowe w blisko 14 tys. restauracji. W Europie ma już ponad 7 tys. takich lokali.

 

Kampania, prowadzona od ponad trzech lat, przyniosła już pierwsze sukcesu. 15-dolarową stawkę minimalną uchwaliły już dwa stany: Kalifornia (wejdzie w życie 2022 r.), Nowy Jork (od 2019) oraz Dystrykt Kolumbii (od 2020 r.)

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Amerykańscy pracownicy sektora gastronomii, przyjeżdżajcie do Wolski! Tu jest zagwarantowana płaca minimalna!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…