Przewodniczący Rady Transportu krytycznie ocenił działalność związków zawodowych w LOT przy okazji głośnego sporu zbiorowego. Leszek Miętek na za złe Monice Żelazik i innym lotniczym liderom, że nie konsultują swoich poczynań z jego organizacją. W rozmowie z Portalem Strajk skrytykował również działalność Piotra Szumlewicza, przewodniczącego mazowieckich struktur OPZZ.
Leszek Miętek w rozmowie z naszym portalem wyraził żal, iż Szumlewicz opowiedział dziennikarzom o działaniach, jakie podjęło wobec niego kierownictwo OPZZ i Konfederacji Pracy. – Takie sprawy załatwia się wewnątrz związku. Czy jak mamy problem w rodzinie to też wychodzimy z nim na ulicę? – pyta szef transportu.
Sprawa, którą opisał jako pierwszy Portal Strajk dotyczy wygaszenia mandatu Szumlewicza jako przewodniczącego Rady Województwa Mazowieckiego OPZZ. Podstawą ma być fakt, że działacz od czerwca nie jest już zatrudniony przez OPZZ, a jedynie przez OPZZ Mazowsze, które, jak mówi wiceszef centrali Piotr Ostrowski, „jest osobnym bytem prawnym”. W związku z tym faktem Konfederacja Pracy, związek wchodzący w skład OPZZ uznała członkostwo Szumlewicza w organizacji międzyzakładowej 01-007 za wygaszone. Konsekwencją będzie zatem koniec Szumlewicza na stanowisku szefa mazowieckiego OPZZ. Działacz uważa, że to absurd, bowiem gdyby centrala interpretowała status w taki sposób za każdym razem, wówczaskaż przewodniczący regionalnych struktur byłby w momencie wyboru na stanowisko pozbawiany członkostwa w OPZZ. Więcej o tej sprawie można się dowiedzieć z wywiadu z Szumlewiczem, który ukazał się na naszych łamach.
Portal Strajk zapytał Leszka Miętka, jaki jest powód wygaszenia mandatu szefa Rady Województwa Mazowieckiego OPZZ Piotra Szumlewicza. – Nie wiem, to jest wewnętrzna sprawa Konfederacji Pracy, do której należy pan Szumlewicz – powiedział nam związkowiec.
Miętek przyznał jednak, że sprawa jego działalności podczas konfliktu w LOT będzie omawiana na spotkaniu branży transportu 4 lutego. – Jako przewodniczący branży transport zwołałem posiedzenie, na którym z jednym punktów jest omówienie sytuacji sporu zbiorowego w PLL LOT. Informacja na temat sytuacji w spółce Porty Lotnicze, a także zajęcie stanowiska branży transport w obszarze działań struktury wojewódzkiej OPZZ związaną z sytuacją w LOT – mówi Miętek. – Branża musi zająć stanowisko, czy może brać odpowiedzialność za to, co się dzieje w sektorze lotniczym, w sytuacji gdy nie mamy wiedzy na temat działań w tym obszarze, a powiadamiani jesteśmy w sytuacjach, gdy dochodzi do zapalnych spraw. Związki współpracują z panem Szumlewiczem, a nie ma współdziałania z branżą transport – dodaje.
Zdaniem Miętka działania Szumlewicza w ramach konfliktu w LOT były naznaczone nieskutecznością. Skuteczny był za to Miętek i jego Branża Transport OPZZ. Zdaniem przewodniczącego przywrócenie zwolnionych za udział w strajku pracowników LOT do pracy było możliwe dzięki zaangażowaniu jego struktury i demonstracji, na którą Miętek, z zawodu kolejarz i wieloletni związkowiec tego sektora, sprowadził maszynistów i innych pracowników transportu szynowego. Na czym polegała nieskuteczność Szumlewicza? – Nikt z zarządu PLL LOT nie przyszedł na spotkanie Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego i nie przedstawił wyjaśnień – mówi.
Dlaczego więc związkowcy z LOT bronią i znakomicie oceniają działania Szumlewicza? – Mogą oceniać dobrze i niech oceniają. Skoro chcą współpracować z panem Szumlewiczem i działań nie chcą konsultować swoich z Radą Transportu OPZZ, to branża transport nie może brać odpowiedzialności za skutki tych działań – zaznacza Leszek Miętek, dodając, że jest rozżalony, iż związkowcy z LOT nie informują go o rozwoju sporu zbiorowego oraz tolerują aktywność medialną Szumlewicza. – Jeżeli ktoś chwali, jak ktoś ze struktur regionalnych pisze pisma i robi rozgłos, to musi brać za to odpowiedzialność – stwierdza Miętek. – Nie może być OPZZ obciążany skutkami tych działań – dodaje. Jakie to skutki? – To działania nieskuteczne – twierdzi.
Dalej padają poważne zarzuty.
– Skutki działań związków zawodowych w LOT i skutki działań medialnych i innych pana Szumlewicza doprowadziły do konfliktu, w wyniku, którego zwolniono z pracy 67 pracowników – twierdzi Miętek, który uważa również, że błędem związków zawodowych z LOT było zorganizowanie strajku w odpowiedzi na zwolnienie przewodniczącej Związku Zawodowego Personelu Latającego i Pokładowego Moniki Żelazik. – Gdyby to ode mnie zależało, to bym zalecił skorzystanie z procedury sporu zbiorowego – mówi Miętek.
Szefowi transportu nie podobają się również inne obszary działalności Szumlewicza. – Skuteczność działań związkowych mierzy się osiąganymi skutkami, a nie hałaśliwością w mediach. Ja bym tak nie działał, ja działam inaczej, mnie interesuje rozwiązanie sporu, a nie chodzenie po mediach i pisanie listów do polityków – tłumaczy Miętek, dodając, że „każdy z członków związku ma prawo krytykować władze, jeśli ta krytyka jest uzasadniona”. – W życiu by mi nie przyszło do głowy, żebym jako przewodniczący Rady Transport występował do ministra energii czy ministra edukacji w różnych sprawach, od tego są odpowiednie organy – mówi Miętek w rozmowie z Portalem Strajk. Uważa, że dodając, że pisma Szumlewicza, które służyły za źródła dziennikarzom licznych tytułów nie odniosły żadnego skutku „poza rozgłosem wokół osoby przewodniczącego struktury mazowieckiej”.
Czy to właśnie nieskuteczność działań Szumlewicza będzie powodem wygaszenia jego mandatu? – Będziemy o tym rozmawiać, ale nie wiem czy mandat będzie wygaszony, nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie – odpowiedział Miętek, który nie wie również czy na prezydium OPZZ, na którym ważyć się będą losy Szumlewicza zagłosuje za uznaniem jego mandatu za wygasły. – Jak poznam sprawę, to zadecyduje – zapowiedział.
Miętek w rozmowie ze Strajkiem przyznał jednak, że sam również przejawiał aktywność medialną podczas innego sporu. – Kiedy liberałowie ćwiartowali polską kolej, wykorzystywałem każdą okazję, by zaprezentować swoje poglądy. Występowałem we wszystkich mediach, które mnie zapraszały – wspomina Miętek.
Szef branży transportowej największej polskiej centrali związkowej podzielił się również swoim spostrzeżeniem na temat sposobu i kierunku działania, który nie akceptuje. – Związek nie jest dobrą areną do walki klas. Od tego są partie polityczne – powiedział Leszek Miętek.
Co na to Piotr Szumlewicz? . – Miętek chyba nie rozumie, że liderzy związkowi są dla ludzi pracy, a nie odwrotnie. I że związki zawodowe to oddolne, dobrowolne organizacje pracowników, a nie hierarchia władzy na wzór Kościoła katolickiego – stwierdził szef mazowieckiego OPZZ.
– Ten hierarchiczny model związków broniony przez Miętka sprzyja wyobcowaniu liderów związkowych i naraża ich na uwikłanie w sieci powiązań z władzą i biznesem. Z jego wypowiedzi wynika, że obraża się na związkowców, gdy szczegółowo nie tłumaczą się mu ze swoich działań – ocenia Szumlewicz.
Działacz nie zgadza się z oceną, że to Leszek Miętek i jego branża rozstrzygnęli konflikt u publicznego przewoźnika. – Opis sytuacji w PLL LOT przez Miętka to mieszanka buty i manipulacji. Oto okazuje się, że tamtejsi związkowcy wraz ze mną nie wiedzieli co czynią, strajkując, a wszelkie niepowodzenia, w tym opresyjne działania prezesa PLL LOT brały się stąd, że nie poproszono o łaskawe zaangażowanie… Miętka. Na drugi raz radzę koledze Miętkowi, aby przyszedł do zakładu pracy, wsparł ludzi, zapytał, czego potrzebują, zamiast czekać na wyrazy hołdu i uznania dla jego pozycji mitycznego szefa branży transport – stwierdził Szumlewicz. –
Lider OPZZ Mazowsze zwrócił też uwagę na inną sprawę. – Warto też zwrócić uwagę na stanowcze podkreślanie przez Miętka, że nie życzy sobie, abym jako lider mazowieckich struktur OPZZ angażował się problemy ludzi pracy w spółkach skarbu państwa. Byłbym rad dowiedzieć się, w czym mogłoby mu przeszkadzać moje zaangażowanie na rzecz pracowników – podsumował Piotr Szumlewicz.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Stary związkowy wyga umarł nosa Szumlewiczowi. Stali i dobrze płatni pracownicy są częścią systemu, a nie żadną klasą. Rozgłos w pewnych granicach może być tolerowany, ale nadmierny szum karierowiczów medialnych szkodzi ich interesom.
Brawo towarzysz Szumlewicz, zwłaszcza za twardą walkę w PLL LOT, a za Pana Miętka wstyd. Ciężko się jednak dziwić – biurokraci związkowi zawsze się odklejają od pracowników i walą takie farmazony, dla tego lepsze są radykalne, bojowe, klasowe związki, jak Inicjatywa Pracownicza, gdzie nie ma etatowych działaczy, tylko pracownicza samopomoc.
Zadziwiająca nie jest postawa centrali, lecz naiwna wiara w etatowe związki. Etatowy związkowiec musi reprezentować interesy swojego sponsora, nigdy zaś pracowników. Kto płaci, ten wymaga. Proste i oczywiste. Miejsce na radykalizm, w 100% wolne od kretów libertariańskich ekstremistów, jest tylko i wyłącznie w organizacjach działających pro bono, które nie tworzą kasty etatowych biurokratów.
Ludzkie panisko ten Miętek. Baron Miętel.
Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Nawet w OPZZ.