Premier Czech Andrej Babisz oświadczył na konferencji prasowej, że w nadchodzących wyborach prezydenckich poprze obecnego prezydenta Hradczan Milosza Zemana. Dodał, że to jego osobista decyzja, a nie oficjalne stanowisko jego formacji ANO, która posiada najliczniejszą reprezentacje w parlamencie.
Babisz zaznaczył, że ANO nie zajmuje żadnego oficjalnego stanowiska w sprawie wyborów, gdyż jego wyborcy są ludźmi rozsądnymi i nie potrzebują porad, jak mają głosować. Premier powiedział, że uważa Zemana za silną osobowość, za polityka, który chociaż polaryzuje społeczeństwo, to nie obawia się wyrażania otwarcie swych opinii, aktywnie broni interesów swego kraju w Brukseli. Za największą zasługę prezydenta uznał odmowę udziału w relokacji uchodźców. Czechy nie zamierzają pomagać uciekinierom z krajów ogarniętych wojną i terrorem, ani też odciążać partnerów unijnych, najbardziej dotkniętych skutkami kryzysu migracyjnego. Babisz uznaje to za powód do dumy.
Premier wyraził życzenie, by Zeman jako prezydent dążył do zjednoczenia czeskiego społeczeństwa, a nie do generowania antagonizmów. Lider Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) Petr Fiala twierdzi, że poparcie Babisza dla Zemana to następstwo zawartego z nim układu. Babisz natomiast zaprzecza, by zawierał z Zemanem umowę o podziale władzy. Odpowiadając w czwartek na pytanie dziennika „Dnes”, czy prawdą jest, że niedawno doradcy prezydenta odwiedzili premiera, by omówić jego wystąpienie ze słowami poparcia dla Zemana w wyborach głowy państwa, prezydent odpowiedział, że nic mu o tym nie wiadomo, a poza tym nie kontroluje codziennych działań swego otoczenia. Tymczasem premier Babisz, odnosząc się do tej samej kwestii, potwierdził sam fakt takiego spotkania. Uchylił się jednak od odpowiedzi, czego dotyczyło.
W środę miało się odbyć głosowanie nad wotum zaufania dla rządu premiera Babisza. Przesunięto je na przyszły wtorek. Prezydent Zeman zapowiedział, że nawet jeśli Babisz przegra głosowanie, otrzyma ponownie misję tworzenia rządu. Prezydent bronił lidera ANO, nic nie robiąc sobie z policyjnego śledztwa, które dotyczy nieprawidłowości w uzyskaniu unijnych dotacji przez byłą firmę premiera. Zeman stanowczo opowiedział się za przestrzeganiem zasady domniemania niewinności.
W rozpoczynającej się w piątek pierwszej turze wyborów prezydenckich w Czechach udział weźmie dziewięciu kandydatów, w tym ubiegający się o reelekcję Zeman. Główny faworyt był wcześniej szefem partii socjaldemokratycznej. Na początku lat 90. małą partię opozycyjną doprowadził do ponad trzydziestoprocentowego zwycięstwa wyborczego. Został premierem, później skonfliktował się z częścią kierownictwa socjaldemokracji i w 2013 roku wygrał jako kandydat niezależny drugą turę pierwszych powszechnych wyborów prezydenckich.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Milosz Zeman jest prezydentem Czech i dba o swój kraj, a więc to ksenofob.
To akurat żadne zaskoczenie, panowie współpracują od dawna, ale o ile przemiana Zemana w skrajnie prawicowego ksenofoba wydaje się prawdziwa, Babiš jest po prostu pragmatycznym do bólu biznesmętem. Gdyby mu się opłacało, rozwijałby dla imigrantów czerwone dywany ale mu się nie opłaca. Inaczej niż Zeman, nie epatuje ksenofobią, jest przeciwny kwotom po prostu dlatego, że nie działają tylko wkurwiają ludzi. I tu akurat ma rację.
Z kolei ODS jest to skrajnie prawicowa partia umoczona chyba we wszystko co się da, rząd jej ostatniego premiera Nečasa upadł jak policja weszła do rządowych budynków i wyprowadziła kilka osób w kajdankach, włącznie z kochanką premiera, która wysyłała wywiad wojskowy, żeby szpiegował jego żonę.
No i, na litość dowolnego bóstwa, Andrej Babiš, Miloš Zeman.