Polskie miasta stały się znów areną protestów przeciwko wyrokowi TK Julii Przyłębskiej. Eskalują emocje.
Największe demonstracje i najbardziej dynamiczne miały miejsce w stolicy. Demonstrujący rozpoczęli swój protest o godzinie 20.00 i przeszli z centrum na Żoliborz pod dom Jarosława Kaczyńskiego. W trakcie przemarszu policja próbowała blokować przesuwanie się demonstracji, zatem doszło do przepychanek i użycia siły przez policję. W stronę funkcjonariuszy poleciały też petardy.
Pod domem lidera PiS zgromadzono tradycyjnie mnóstwo radiowozów i wzmocnione siły policyjne, przez głośniki wzywano do rozejścia się i przekonywano, że zgromadzenie ma charakter nielegalny. Został zatrzymany samochód z nagłośnieniem, towarzyszący przemarszowi. W okolicach centrum Warszawy policja po raz pierwszy użyła gazu, mi.in wobec jednej z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet – Marii Lempart. Gaz był jeszcze używany pod domem lidera PiS. Policjanci próbowali też wyciągać z tłumu pojedyncze osoby, co wiązało się natychmiast ze wzrostem agresji protestujących. Funkcjonariusze oskarżali uczestników przemarszu, że użyli gazu wobec policjantów.
Policjanci zdjeli również tęczową flagę zawieszona na pomniku Jana Pawła II.
Około godziny 20.00 policja wypuściła z aresztu Klementynę Suchanow, kolejna liderkę OSK, która została zatrzymana wczoraj za wtargnięcie na teren TK.
Jutro i w niedzielę, jak zapowiedziano, protestów nie będzie, by nie przeszkadzać działalności Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…