Ludzie, którzy z rozbrajającą szczerością udają, że nie widzą jak wiele szkód przyniosły ich decyzje i działalność, budzą moje roztkliwienie. Przypominają bowiem kilkuletnie dzieci udające, że kupa, co leży w kącie, nie jest i nigdy nie była ich, choć każdy wie, jak było naprawdę.

Z tego też powodu dzisiaj niemal się rozpłakałem podczas lektury „Gazety Wyborczej”, która na pierwszej stronie donosi ze zgrozą, że rośnie skokowo liczba emerytów, którzy pobierają emeryturę niższą niż minimalne świadczenie w wysokości 1 tys. złotych brutto. Dla średnio wyrobionych i obdarzanych słabą pamięcią czytelników ma to być czytelny przekaz, że oto pod rządami PiS emeryci cierpią nędzę. Ilustruje go zdanie, że to wina obniżenia wieku emerytalnego przez nieludzki PiS. Owszem, wspomina się też, że to efekt tego, że Polacy „latami pracowali na umowach o dzieło, od których nie odprowadza się składki i które nie liczą się do emerytury”, ale to tak, mimochodem wspomniane.

Naprawdę trzeba głęboko wierzyć w brak umiejętności kojarzenia faktów u swych odbiorców, żeby teraz udawać, że sytuacja emerytów serio niepokoi redaktorów GW. A przecież to ich spracowanych rąk robota. Ich wieloletnich, co gorsza, skutecznych wysiłków, by Polakom wdrukować w głowy neoliberalne zasady rynku. To GW przekonywała, że ten model gospodarki jest jedynym możliwym, to ona udostępniała łamy architektowi tego dzisiejszego dramatu emerytów, Leszkowi Balcerowiczowi i broniła go przed adwersarzami, to tam Henryka Bochniarz mówiła „Nie można mamić młodych, że powinni mieć wyłącznie umowy na czas nieokreślony, a wszystkie inne są „śmieciowe”. To populistyczna retoryka!”. Na jej łamach redaktor Maziarski do spółki z Gadomskim przekonywali do powabów neoliberalnego porządku. I teraz nagle wielkimi literami alarmują, że emeryci zdychają z głodu? „Gazeta Wyborcza” jest współodpowiedzialna za to, o czym ze zgrozą donosi dziś na czołówce. I to irytujące mnie niewypowiedziane przekonanie, że ludzie przecież się nie zorientują, bo nie pamiętają, a poza tym są z pewnością dość ograniczeni…

To charakterystyczne dla tej klasy politycznej. Pani sędzia Gersdorf, prezes Sądu Najwyższego swą obecnością uświetniła, a w istocie legitymizowała zaprzysiężenie przez prezydenta sędziego, wybranego w skład Trybunału Konstytucyjnego z naruszeniem ustawy zasadniczej. Kiedy podniosła się fala oburzenia, pani Gersdorf oświadczyła jak gdyby nigdy nic, że to była taka bezrefleksyjna decyzja. Koniec, więcej ani słowa. Plus pewność, że ciemny lud to kupi. Bo tak szła sobie ulicą, a tu nagle jakieś drzwi otwarte, trzeba trafu do Pałacu Prezydenckiego, więc tam jakoś tak weszła i jak weszła, to została, bo tam kogoś czym uhonorowali. Nic wielkiego, drobiazg taki.

Nie wiem jak wy, ale bycie traktowanym jak idiota przez tych, którzy przez lata trzymali władzę w Polsce jest najlepszą szczepionką na tak pożądany przez nich powrót do władzy.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „I to irytujące mnie niewypowiedziane przekonanie, że ludzie przecież się nie zorientują, bo nie pamiętają, a poza tym są z pewnością dość ograniczeni…”

    Zupełnie niepotrzebnie się Pan irytuje, bo tak rzeczywiście jest. Nie ma się co obrażać na rzeczywistość, a rzeczywistość jest taka, że „ciemny lud to kupuje” i prawdy z reguły nie chce znać i lubi być łudzony.

  2. większość społeczeństwa to kompletni idioci skoro dyktatura coraz głupsza solidaruchów trwa 28 lat

    1. Masz rację, Ósemko. Oceniam to, na co najmniej 90% populacji. Dlatego jest nas tak mało…

  3. Panie Maćku! Jest pan podobny trochę do Lenina, którego uważam za Wielkiego człowieka i to tym bardziej, im bardziej jest opluwany i zohydzany. Tekst, oczywiście 100% racji.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …