Islamofobia jest technologią, która pozwala fabrykować określone kategorie ludzi w takim sensie, że ustanawia między nimi relacje dominacji i podporządkowania, obcości i współprzynależności. Modeli niezbędnych do badań nad współczesną islamofobią Bobako poszukuje w bogatych studiach nad europejskim antysemityzmem. Dlatego punktem wyjścia swoich rozważań czyni założenie metodologiczne, zgodnie z którym w celu zrozumienia współczesnego fenomenu islamofobii w pierwszej kolejności należy postawić ogólne pytanie o powtarzalność wzorów obcości. Prowadzi ją to, podobnie jak autorki i autorów zbioru Antisemitism and Islamophobia in Europe – A Shared Story?, do analizy historii wyobcowywania paradygmatycznych Innych w Europie – najpierw Żydów, a później muzułmanów.

Muzułmanki / fot. freegreatphotocom

Bobako przywołuje obserwację Pniny Werbner dotyczącą „rasistowskiego imaginarium Zachodu”. Zdaniem Werbner potencjał do wzbudzania strachu i nienawiści za pomocą projekcji tworzonych wokół figur „niewolnika” (osoby czarnoskórej) i „czarownicy” (Żyda) wyczerpał się w wyniku przemian współczesnej kultury, w związku z czym zostały one zastąpione figurą „wielkiego inkwizytora” (muzułmanina). Bobako śledzi etiologię ksenofobii i rasizmu typową zarówno dla nowoczesności, jak i ponowoczesności. Podobnie jak dla Baumana antysemicki rasizm był skutkiem ubocznym nowoczesnego modelu społeczeństwa z jego silnym, regulującym państwem, tak dla Bobako islamofobia jest wytworem ponowoczesności z jej pochwałą wolnego rynku i związkami z kolonializmem. Choć w zasadzie różne są u nich przedmioty badań – dla pierwszego to europejski inny, a dla drugiej nie-europejski inny – to łączy ich podstawowe założenie dotyczące natury rasizmu: „stanowi on zawsze element pewnego projektu polityczno-społecznego, pewnej wizji relacji władzy”.

Jak się okazuje, takie zestawienie jest nie tylko użyteczne jako analogia, ale wręcz konieczne do wyjaśnienia fenomenu współczesnych form islamofobii.

Relacjom pomiędzy kategoriami „religii” i „rasy” w Europie Bobako przygląda się przez pryzmat negatywnego sprzężenia antysemityzmu i islamofobii w konflikcie palestyńskim, na które wskazał już Gil Anidjar. Autor The Jew, the Arab. A History of the Enemy łączy refleksje nad „kwestią muzułmańską” i „kwestią żydowską”, wskazując, jak cywilizacja europejska kształtowała wzajemną wrogość Żyda i Araba, pierwszego ustanawiając jako wroga teologicznego, a drugiego jako wroga politycznego. Pyta więc o wzajemnie konstytuowane się tożsamości Żyda, Araba/muzułmanina i Europy. Bobako swym rozważaniom nad „kwestią islamską”, czyli nad sporami o miejsce islamu w Europie, nadaje podobną – triadyczną – ramę i wyjaśnia, jaka konfiguracja przynależności strukturyzuje współczesne uprzedzenia antymuzułmańskie oraz jak tożsamość Europy – najpierw chrześcijańskiej, a później zsekularyzowanej – kształtowała się w jej relacji do swoich innych: żydów/Żydów i muzułmanów/Arabów.

Wychodząc od tych trzech zasadniczych konstruktów symbolicznych, filozofka przygląda się najbardziej drażliwym problemom politycznym, społecznym i filozoficznym zachodnich społeczeństw, począwszy od miejsca religii we współczesnym świecie, przez kwestie praw kobiet i wolności seksualnej, aż po problemy wolności słowa, bezpieczeństwa i sensu współczesnego obywatelstwa. Wprowadzenie do tego typu myślenia o islamofobii stanowi sporządzone przez autorkę zestawienie ideologicznych funkcji antysemityzmu w społeczeństwach mieszczańskich dziewiętnastego wieku i pierwszej połowy dwudziestego wieku z ideologicznymi funkcjami islamofobii w neoliberalnych społeczeństwach późnej nowoczesności.

Zaklinanie przeszłości

Etiologię islamofobii autorka lokuje w późnonowoczesnym kryzysie logiki rozwojowej nowoczesnego systemu-świata.

fot. Wikimedia Commons

Bobako definiuje islamofobię jako procedurę wyodrębniania i wyobcowywania muzułmanów poprzez praktykę ich urasawiania, jako dyskurs oparty na wyobrażeniu nieprzekraczalnej różnicy i hierarchii między islamem oraz Zachodem, a także jako formę ideologii stabilizującej relacje władzy i umożliwiającej akcelerację neoliberalnej polityki. Jako taka islamofobia jest zarówno sposobem na zarządzanie własną wspólnotą, jak i kodem, za pomocą którego artykułują się bieżące niepokoje (neoliberalnych) społeczeństw europejskich, a także jedną z from zaklinania rzeczywistości. Europa ucieka w islamofobię przed konsekwencjami własnych działań, ponieważ nie radzi sobie z kryzysem, który jest wynikiem jej wewnętrznych problemów. Taka wykładnia islamofobii okazuje się problematyczna dla osób, które zaangażowane są w przeciwdziałanie antymuzułmańskiej ksenofobii. Oznacza to bowiem, że przekonanie społeczeństwa do podjęcia próby poznania muzułmańskiego „innego” (w Polsce publikowane jest całe mnóstwo podręczników wyjaśniających, czym jest islam) nie gwarantuje sukcesu w walce z islamofobią.

Żeby go odnieść, należałoby uderzyć w całą strukturę władzy, na której islamofobia się opiera. Islamofobia to również przejaw szerszego procesu „kulturalizacji” dyskursu publicznego (tj. postępującego wzrostu znaczenia kultury, etniczności, „rasy” i religii w kształtowaniu rzeczywistości politycznej), który to proces związany jest z transformacją globalnego systemu ekonomiczno-politycznego. Neoliberalna logika determinuje dziś sposób artykulacji napięć i konfliktów społecznych, i to właśnie ustawienie w centrum debaty problemów kulturowych pozwala odsunąć na bok kwestie sprawiedliwości społecznej i redystrybucji. Co więcej, jak argumentuje w swojej foucaultowskiej analizie islamofobii James Carr, neoliberalne państwo zrzuca dziś odpowiedzialność za radzenie sobie z przejawami antymuzułmańskiego rasizmu na jego ofiary.

Islamofobia progresywistyczna i islamofobia resentymentu

Autorka Islamofobii jako technologii władzy pokazuje, że islamofobia najczęściej stanowi element dominujących dyskursów i zawsze wpleciona jest w konkretne walki polityczne. Oznacza to, że określone grupy społeczne instrumentalizują islamofobię, podporządkowując ją własnym celom. Zarówno islam, jak i Europa funkcjonują jako „puste znaczące”, tj. kategorie wypełniane różnymi sensami w zależności od bieżącej potrzeby. Projekcja ma temat islamu pełni dziś funkcję negatywnego punktu odniesienia dla odmiennych, a nawet konkurencyjnych modeli Zachodu i europejskości.

Bobako odsłania różnorodność celów, które realizuje się za pomocą opisywanej technologii. Islamofobia okazuje się bowiem przydatna zarówno dla tych, którzy walczą o emancypację kobiet, jak i dla tych, którzy wypowiadają się przeciwko postępującemu zeświecczeniu w krajach europejskich. Dyskursy islamofobiczne wypełniają więc całe spektrum politycznych stanowisk i bywają areną zaskakujących „sojuszy”. Właśnie te dyskursy autorka tropi w swej książce, a przede wszystkim – rządzące nimi sprzeczności. Przedstawia dwa najbardziej powszechne typy dyskursów islamofobicznych – progresywistyczny, związany z ruchami liberalnymi i lewicowymi, m.in. z ruchami feministycznym i LGBT, dla których Europa stanowi synonim liberalnej i świeckiej nowoczesności, oraz typ konserwatywny, odwołujący się do wspólnej tradycji judeochrześcijańskiej i przeciwstawiający się owej laickiej, rujnującej wspólnotę nowoczesności. Filozofka przygląda się antyislamskim wypowiedziom towarzyszącym feminizmowi głównego nurtu, wskazując równocześnie na momenty, w których jego religiofobiczne skrzywienie uniemożliwia mu refleksję nad źródłami kobiecego podporządkowania tkwiącymi w mechanizmach neoliberalnego kapitalizmu.

Bardzo ciekawym rozwinięciem tego wątku jest szczegółowy opis feminizmu islamskiego, stanowiącego wyłom w dominujących narracjach, które opierają się na binarnych opozycjach: nowoczesność–tradycja, religia–feminizmem czy prawo religijne–emancypacja. Orientacja ta nie stanowi jednak pociągającej oferty światopoglądowej dla feministek głównego nurtu. Jest wręcz przeciwnie. Islamofobiczne dyskursy wyrastające z przeciwstawnych przesłanek łączy bowiem przekonanie o niekwestionowanej wyższości cywilizacyjnej Zachodu oraz praktyka nieustannego rozdzielania tego, co nowoczesne, od tego, co tradycyjne. W tych punktach spotykają się liberalny projekt emancypacji kobiet oraz neotradycjonalistyczny sprzeciw wobec postępu nowoczesności, w tym równouprawnienia kobiet.

Przedstawione powyżej cechy późnonowoczesnych społeczeństw zachodnich sprawiają, że dzisiejsza islamofobia jest zjawiskiem ze wszech miar przejrzystym.

Poznańscy muzułmanie na demonstracji przeciwko terroryzmowi OPI / facebook.com/MCKO.Poznan

Bobako odnosi się także do przykładu Polski jako kraju półperyferyjnego, w którym islamofobia stała się zarówno częścią prounijnej polityki z jej imperatywem asymilacji do wzorów liberalnej modernizacji, jak i wizji odrzucającej projekt Unii, przedstawiającej go jako zamach na polityczną i kulturową suwerenność narodu polskiego. Zwieńczeniem tej refleksji jest ostatni rozdział książki, w którym autorka prezentuje szczegółową analizę dyskursu prawicowego publicysty Pawła Lisickiego, zaprzęgając do niej Nietzscheańską kategorię resentymentu. Resentyment rozumiany jest tu jako „ponowne odczuwanie”, a konkretnie „uwięzienie w nieusuwalnym poczuciu własnej niższości”. Bobako tłumaczy w ten sposób anatomię islamofobii w wydaniu autora Dżihadu i samozagłady Zachodu, wyrażającego swą rozpacz z powodu odejścia świata, w którym króluje silny Bóg, a nie wyemancypowany człowiek. Co jednak ciekawe, zdaniem autorki prawicowy publicysta zdradza się ze swą fascynacją islamem, opisując go jako jedyny system religijny, który stawił opór krytykowanej przez Lisickiego modernizacji religijności. Jest to też kolejny punkt, w którym Bobako odnosi się do napięć występujących między peryferiami a centrum, gdzie w perspektywie Lisickiego doszło do szkodliwej „islamizacji chrześcijaństwa”. Islamofobię resentymentu można zatem postrzegać jako półperyferyjną rebelię wobec europejskiego centrum.

 

Jest to fragment recenzji książki Moniki Bobako pt. „Islamofobia jako technologia władzy. Studium z antropologii politycznej”, która ukazała się w numerze 2 (28)/2018 czasopisma naukowego „Praktyka Teoretyczna”. Cały numer do pobrania w formatach pdf, epub i mobi znajduje się tu.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. W bloku, w którym mieszkam, islamofobia kwitnie. Wiem, bo rozmawiałem z sąsiadami z Pakistanu, których dzieci uczyłem kiedyś polskiego. Rozmawiałem też z samymi, wojującymi islamofobami i jak się zdaje była to skuteczna interwencja pedagogiczna. Przy najbliższej okazji poinformuję ich, że ich islamofobia to po prostu „procedura wyodrębniania i wyobcowywania muzułmanów poprzez praktykę ich urasawiania, jako dyskurs oparty na wyobrażeniu nieprzekraczalnej różnicy i hierarchii między islamem oraz Zachodem, a także jako formę ideologii stabilizującej relacje władzy i umożliwiającej akcelerację neoliberalnej polityki”. Bełkot, jaki uprawia część lewicy akademickiej, to wbrew pozorom bardzo groźne zjawisko – groźne politycznie bo lewicę marginalizuje a może wręcz unicestwia. Nie ma też żadnej wartości poznawczej; a nawet gorzej; język ubogacony na tę modłę, tak jak język religii, służy wyłącznie panowaniu, jak każda ideologia. Trochę mnie dziwi, ze strajk publikuje takie mumbo jumbo

    1. Bobako jest głupia jak but, ale to w ogóle problem lewicy nie tylko akademickiej, że – nie do końca rozumiem dlaczego – nie potrafi nazwać zła w islamie. I nie że cały islam jest zły czy że musi być zły, ale mnóstwo poza tym normalnych lewicowców gdy schodzi na islam nagle zaczyna bronić zupełnych potworności jak choćby obrzezanie kobiet.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Seks biznes w Polsce mówi po ukraińsku

Ponad 9 milionów obywateli Ukrainy uciekających przed wojną wjechało do Polski od początku…