Polska jest bastionem nierównych płac kobiet i mężczyzn. Smutny obraz wyłania się z najnowszego opracowania Głównego Urzędu Statystycznego. Dokument nie pozostawia żadnych wątpliwości – na polu równości wynagrodzeń jest do wykonania wielka praca.
Gender Pay Gap, czyli warunkowana płcią różnica pomiędzy pensjami kobiet i mężczyzn wynosiła w Polsce w 2016 r. 7,2 proc. Poznaliśmy dane sprzed dwóch lat, ponieważ GUS nie przeprowadza regularnie badań z tego zakresu. Analiza wykonana przy wzięciu pod lupę przedsiębiorstw zatrudniających więcej niż dziewięciu pracowników. Łącznie zbadano próbę 8,2 mln osób.
Porównanie z poprzednim badaniem pokazuje, że problem nierówności płacowych nie jest niwelowany. W 2014 roku dysproporcja ta wynosiła 7,7 proc., a więc zmiany postępują, ale w żołwim tempie.
Realnie kobiety nad Wisłą zarbiają o 18,5 proc. mniej od mężczyzn. Przeciętnie więc otrzymują ponad 700 zł brutto mniej od swoich przedstawicieli płci męskiej. Wynika to jednak z faktu, że kobiety pracują krócej. Według danych GUS, w IV kwartale 2016 r. Polki w ciągu tygodnia pracowały 37,4 godziny, a mężczyźni 41,1 godziny.
Raport pokazuje, że przeciętne wynagrodzenia kobiet są niższe niż mężczyzn w każdej kategorii wykształcenia, stażu pracy czy wieku. A więc, porównując pensje kobiet i mężczyzn z tych samych grup (np. „osoby o wyższym wykształceniu”, „osoby w wieku 35-44 lata” itd.)”, zawsze przeciętnie to mężczyźni zarabiają więcej. Jedynym wyjątkiem są osoby w wieku ponad 65 lat – tutaj to wynagrodzenia kobiet są przeciętnie rzecz biorąc wyższe.
Największe różnice zanotowano w najbogatszych regionach – na Mazowszu, Pomorzu i na Śląsku. Pod względem stawki godzinowej, w niektórych województwach kobiety zarabiają lepiej od mężczyzn, ma to jednak miejsce głównie na ścianie wschodniej. Dysproporcje widoczne są we wszystkich grupach zawodowych. Najmniejsze odnotowano wśród pracowników biurowych, największe wśród specjalistów i przedstawicieli władz publicznych. Przeciętnie więcej kobiety zarabiają w budownictwie, transporcie i energetyce.
Przykład tego jak zdecydowanie walczyć z Gender Gap dała Islandia. Tamtejsze przedsiębiorstwa, które płacą kobietom za tę samą pracę mniej niż mężczyznom są od 2 stycznia 2018 roku karane grzywnami. Islandia stała się tym samym pierwszym krajem na świecie, w którym prawo wymaga od firm, by tak samo płaciły pracownikom obojga płci. Według obowiązujących zasad firmy zatrudniające przynajmniej 25 osób muszą zdobyć sygnowany przez rząd certyfikat poświadczający, że kobiety i mężczyźni pobierają takie same wynagrodzenia za tę samą pracę.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
A może tak autor (miast pianę bić) porównałby te różnice w Anglii, Niemczech, Holandii, Szwecji z POLSKĄ?
Rychło okaże się, że ta tak ganiona za wszystko Polska jest liderem działań równościowych i te różnice należą do najmniejszych w UE…
To akurat bardzo ciekawa specyfika polskiej gospodarki. W przeciwieństwie do kapitalistycznego centrum nie obfitujemy w centrale światowych korporacji, gdzie zarobki prezesów (najczęściej mężczyzn) przewyższają szeregowych pracowników o dwa rzędy wielkości, to polski gender pay gap należy do najmniejszych w Europie. Większość zarabia podobnie niewiele na niskich stanowiskach i nie warto bić piany.
Hmm.. Ależ kobiety zarabiają tyle samo na tych stanowiskach, tylko cały szkopuł w tym, że… są nadreprezentowane w gorzej opłacanych zawodach. Jedyny mocno sfeminizowany z „wyższej półki” to lekarz, gdy przeciwniy biegun jest dużo bardziej liczny. Do tego dochodzi też kwestia kulturowa. W patriarchalnym społeczeństwie wiele kobiet oczekuje bycia utrzymanką mężczyzny, czym nie dąży do podnoszenia kwalifikacji i lepszych zarobków. Zagadka rozwiązana!