Paweł Jaworski w żarliwym i przeraźliwie rzeczywistym komentarzu doskonale opisuje stetryczenie intelektualne lewicy, światowej i polskiej przede wszystkim. Warto podnieść przy tej okazji jeszcze jedno zagadnienie, które umyka zupełnie tzw. polskiej lewicy z jej narracji i zainteresowań: to militaryzm, militaryzacja i gloryfikacja wojny jako czegoś wzniosłego, pięknego, traktowanego jako barwna przygoda.
Wojna, zanim wybuchnie naprawdę, musi zagościć w ludzkich głowach. Ludzie muszą się z nią oswoić. Winna się stać normalną sprawą między ludźmi, że – mimo grozy ludobójstwa, masowych zabójstw, tortur, ran i dramatów (małych i dużych) – może być piękna i godna apologii. I towarzyszyć jej winna wzniosła śmierć: za ojczyznę, hymn i flagę, za wiarę religijną, za honor, za nasze wartości i cywilizację, za zyski tzw. „dobrodziejów pracobiorców” (właścicieli kapitału). Za to wszystko co jest wytworem naszego języka, rozumu, kultury. Jak jest wojna przedstawiana od lat w filmowych obrazach ? Czym karmią odbiorców gry komputerowe? A zabawki dla dzieci? A przestrzeń publiczna przesiąknięta agresją? A wreszcie stosunki interpersonalne oparte o rywalizacje, konkurencję, popularny „wyścig szczurów”, gdzie propagowanym przez neoliberalizm vel turbo-kapitalizm modelowym rozwiązaniem jest likwidacja albo wchłonięcie konkurenta.
A jak i co na te tematy mówią politycy nieprawicowi? Czy ktoś z nich odniósł się do naszej obecności w NATO, charakteru i współczesnej roli tego aliansu jako do czegoś podlegającego dyskusji ? Czy ktoś wyraził sprzeciw wobec agresywnego i irracjonalnego pomysłu – ze wszystkimi skutkami i kosztami – stałej bazy wojsk USA w naszym kraju, prezentowanego przez neoliberalną i nacjo-szowinistyczną prawicę? Czy ktoś z nich stwierdził wyraźnie, że nastawienie promilitarystyczne, poparte kultem śmierci, polskim mitomaństwem i ideą Polski jako „wiecznej ofiary” zdradzonej przez wszystkich jest niebezpieczne? Że te fantazmaty zatruwają świadomość młodych pokoleń i stają się nie tylko kulą u nogi naszego rozwoju, ale i elementem sprzyjającym naszej zagładzie w jądrowej pożodze? Czy któryś choćby rozłożył na czynniki pierwsze i skrytykował pomysł strzelnicy w każdym powiecie czyli miejsca, gdzie będzie się szkolić dzieci i młodzież do zabijania innych ludzi.
Nienawistnej i agresywnej narracji, retorycznemu uwielbieniu przemocy wobec każdego INNEGO (komuniści i postkomuniści, członkowie mniejszości – seksualnych, narodowych, religijnych, kulturowych) towarzyszy zawsze militaryzacja umysłów i realnej rzeczywistości. Bo przecież trzeba się bronić, trzeba walczyć, trzeba polec godnie za „Najjaśniejszego Pana i jego rodzinę” (jak mawiał Dobry Wojak Szwejk).
Lewica w Polsce – jeśli chce rzeczywiście zasłużyć na takie miano – niech zacznie mówić językiem lewicowym w przedmiocie wojennego szaleństwa, jakie opanowało szerokie kręgi mainstreamu europejskiego. Niech zapowie, iż w razie dojścia do władzy będzie dążyć do zmniejszenia napięcia w stosunkach europejskich, bo konflikt zbrojny może nas wszystkich bez wyjątku zmieść z powierzchni Ziemi. Czy nikogo z tzw. polskiej lewicy nie stać dziś na pomysł a’la Adam Rapacki (z roku 1957) odnośnie stopniowo postępującego rozbrojenia na linii Wschód – Zachód? Polska lewica niech przestanie zachowywać się, mówić i reprezentować (de facto tak to w ciągu ostatnich dwóch – trzech dekad wygląda) interesy amerykańskich „jastrzębi”, którzy z kolei są lobbystami tamtejszego „kompleksu militarno-przemysłowego” , do którego współcześnie dochodzi jeszcze Wall Street. Tak zdefiniował te zagrożenia nie żaden komuch czy lewak, ale ustępujący z urzędu po dwóch kadencjach, prezydent USA Dwight Eisenhower.
W tak uprawianej polityce mają swe źródła zwycięstwa kreatur jak Trump i Bolsonaro czy wyroki sądów tłumaczących swastykę jako hinduski symbol szczęścia. Stąd jawią się liczne symbole „White Power” na tzw. Marszu Niepodległości w Warszawie, bezkarne nazistowskie pozdrowienia tłumaczone jako zamawianie pięciu piw, t-shirt z napisem „Auschiwtzland” na torsie lokalnej polityczki z Włoch. Faszyzacja przestrzeni publicznej idzie zawsze w parze z militaryzacją umysłów oraz obłaskawieniem wojny, przemocy, agresji w retoryce i postawach.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Nikogo to nie obchodzi , w Polsce ludzie wolą protestować przeciwko szczepieniom niż przeciw militaryzacji nikt krytycznie nie odnosi się do absurdalnych pomysłów zwiększania wydatków na zbrojenie itp.. poglądy ludzi rozsądnych nie przebijają się do szerokiej opinii publicznej albo tacy są wykluczani z debaty za to dominuje język agresji i afirmacja militaryzmu. Ja nie wiem skąd w polskiej przestrzeni publicznej nagromadzono tyle Agresji , Rusofobii , Islamofobii czy media tak skutecznie wyprały ludziom mózgi? , czy to efekt jakiś zakorzenionych lęków umiejętnie wykorzystanych przez polityków? to przerażające co się u nas w Polsce dzieje Propaganda osiągnęła taki poziom ze człowiek już nie wie co jest prawda a co fake newsem
Żarliwy … Ile skojarzeń z tym słowem. Żarliwie wierząca w Boga staruszka dokładała drewienka do stosu rozpalonego pod naukowcem. Żarliwi komuniści płakali w marcu 1953 roku po śmierci Stalina.
Dla mnie żarliwy tekst to tekst zakrywający demagogią braki intelektualne.
Z tekstu Pawła Jaworskiego:
A przecież, gdybyście zamiast tracić czas na odprawianie waszych rytuałów, zamiast udawać, że startujecie w wyborach, w których i tak nie mogliście nic ugrać, bo nie mieścicie się w formule – gdybyście zamiast tego kilka lat temu zaczęli chodzić od domu do domu, od jednego zakładu pracy do drugiego, pytając ludzi, jak im pomóc w życiu zatrutym kapitalizmem, żadnego “faszyzmu” w ogóle by nie było. Musicie się zmienić. Na razie wasze oburzenie na Bolsonaro jest śmieszne.
Uważam powyższe zadania za obraźliwe. Ja działałem od lat w organizacjach lewicowych i lokatorskich wiele lat. Może nie chodziłem od domu do domu ale starałem się publikować na portalu lewica.pl lub na władzaRad. Prowadziłem walkę z systemem na kilku frontach taką, jaką mogłem. Kilka małych rzeczy udało mi się załatwić. Na pewno nie spijałem nikomu z dziubków. Tak, figurowałem na piątym miejscu na liście wyborczej po to by pomóc w promowaniu organizacji. A jak próbowałem założyć klasowy związek zawodowy to Paweł Jaworski był wśród osób, które rozwaliły tę organizację w Warszawie.
No niby dobre. I co z tego? Czy aby to nie przysłowiowe wołanie na puszczy? Tej, co to porośnie po najbliższej wojnie. Oczywiście z Ruskimi. I oczywiście wygranej. Przez Naszych Najukochańszych Sojuszników zza Ołszena. Czyli wprost – okupantów.
Najlepszym komentarzem i uzupełnieniem do tego tekstu jest ten bardzo wymowny fragment wizjonerskiego filmu Alejandro Jodorowsky’ego „Święta góra” z 1973 roku (polecam obejrzeć cały film): https://www.youtube.com/watch?v=SiPoeLyEVx8
powiedziałbym: pracograbców, czyli grabicieli efektów cudzej pracy… a wojna musi być gloryfikowana, bo to jedyne wyjście dla kapitału, który wszędzie ma kłopoty… na wojnie bogaci się bogacą a biedni – idą w kamasze i najczęściej giną, ale jak dotrzeć z tą prawdą do zaczadzonych umysłów? jak przekonać ludzi, że wojna jest w interesie wyłącznie tych nielicznych, którzy nigdy prochu nie powąchają. Co zaś do lewicy… czarno to widzę, bo jeden z podstawowych wyróżników lewicowości, jakim prócz klasowej interpretacji zjawisk społecznych (także obcej SLD czy Razem) jest zażarty antymilitaryzm, w żadnej polskiej partii lewicowej nie występuje. Wszystkie bezkrytycznie popierają agresywny pakt NATO i absurdalnie samobójczą eskalację napięcia w stoaunkach z Rosją
No nie wszystkie. Ikonowicz zawsze zdecydowanie wypowiadał się przeciwko wojnie, NATO i bazom amerykańskim.
A czemu tu się dziwić? Wymarli już ci, którzy jako ludzie DOROŚLI przeszli szlak bojowy od Lenino do Berlina. Pozostali jedynie stetryczali gówniarze-powstańcy, dla których to była dobra zabawa i niewielu potrafiło zdobyć się na powiedzenie wprost – to głupota. Na taką refleksję potrzeba doświadczenia życiowego. Dzisiejsze pokolenie wychowane na grach wideo filmach z gubernatorem czy innych Rambo – ma fałszywy obraz tego czym jest totalna wojna, a w rodzinach nie ma już dziadka, który ukrywając się przed szkopami czy leśnymi w bagnie po uszy z całą rodziną siedział. Nikt z rodziny nie zginał od bomb zrzucanych przez ,,bohaterów z Luftwaffe” na wsie i miasta… Wymarli ci, którzy pamiętają okropieństwa Oświęcimia, Mauthausen czy Buchenwaldu…
Lewica dała się wmanewrować w tematy zastępcze (wygodne dla kapitału) jak ideologia gender, obrona gejów, prawa uchodźców, równość płacowa, idiotyzmy feminizmu….
W miejsce walki klas, która wbrew pozorom nie jest martwym sloganem, odbywa sui ę na naszych oczach. Tym razem wygrywają właściciele…
Zgoda