Czy deklaracja programowa Platformy Obywatelskiej warta jest komentarza? Wszak jest to stek neoliberalnych guseł i zaklęć w sferze gospodarczej, wymieszanych z konserwatyzmem światopoglądowym. Należy pamiętać jednak, że dla części środowisk deklaratywnie lewicowych, Platforma Obywatelska to koalicjant, z którym trzeba nawiązać współpracę na jesienne wybory, by odsunąć wraży PiS od władzy. Niektórzy nawet wierzą, że będzie to prawa noga przyszłego centrolewu. Warto przyjrzeć się zatem temu, co potencjalny akolita i wspólnik lewicy ma do zaoferowania.
Najbardziej kabaretowym momentem forum programowego PO była opinia pani Izabeli Mrzygłockiej, która zechciała stwierdzić, że pracodawcy niewypłacający wynagrodzeń w terminie nie powinni spotykać się z nadmierną opresją państwa. Należy wspomnieć, że zgodnie z obowiązującym Kodeksem Pracy, za niewypłacenie wynagrodzenia w terminie przedsiębiorcy grożą odsetki, o które pracownik musi zabiegać przed sądem z powództwa cywilnego. Takie to opresyjne państwo dla Januszy biznesu.
Pierwsze punkty „sześciopaku” to dyrdymały i frazesy, do których nie da się odnieść merytorycznie. Na uwagę zasługuje zapowiedź dekarbonizacji, podwyższenia wynagrodzeń, polepszenia standardów w opiece zdrowotnej oraz rezygnacji z wolnych niedziel dla pracowników handlu.
W sprawie odejścia od gospodarki opartej na węglu, z konwencji Platformy dało się dowiedzieć naprawdę niewiele. Lider liberalnego skrzydła polskiej prawicy deklaruje tylko odejście od węgla (nie od paliw kopalnych) do 2040 roku, nierozstrzygniętym pozostawiając sprawę zmiany paliwa; sieciowe i decentralizujące własność środków wytwarzania energii OZE czy energetyka atomowa. Nadmienię, że piszący te słowa uważa tę sprawę za najbardziej ważką dla istnienia lewicy w Polsce i na świecie.
Zapowiedz wzrostu wynagrodzeń pracowników w Polsce, który ma być „oczkiem w głowie” Grzegorza Schetyny, to oczywista kpina i żart z wyborców. Przewodniczący PO, mówiąc o płacach antagonizuje pracowników, rysując fałszywy i obłudny podział na tych, którzy pracują i tych, którzy pobierają np. 500+. Ci pierwsi mają być, w jego mniemaniu, sponsorami drugich.
Z tematem podwyżki płac jest (także w deklaracjach Schetyny) związany problem jakości i dostępu usług medycznych. Trzeba jednak pamiętać, że w ostatnim roku sprawowania przez Platformę Obywatelską władzy, udział wydatków publicznych na służbę zdrowia wynosił 2,85 proc. PKB, podczas gdy średnia w UE wynosiła 6,5 proc. PKB. Znowu więc deklaracje szefa PO są słabo ugruntowane w empirii.
Ostatnia rzecz to crème de la crème każdego, kto w handlu pracuje, a więc także dla mnie. Wolne niedziele dla pracowników zatrudnionych w sklepach. Grzegorz Schetyna, podobnie jak kilku przedstawicieli lewicy i ruchu związkowego, zamierza je znieść. Uważa, że prawo do nabywania towarów, jest ponad prawem do możliwości wypoczynku oraz przebywania z dziećmi, które akurat w niedzielę, są zwolnione z obowiązku szkolnego.
Z taką opozycją Prawo i Sprawiedliwość wygra w cuglach. Żadne to odkrycie i wszyscy o tym wiecie. Lewico, czas zatem na nowe, odrębne otwarcie.
Sutrykalia
Spektakularne zatrzymanie Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka przez funkcjonariuszy CBA w z…